Akcesoria i wyposażenie
australijskiej firmy ARB znajdziesz w ofercie naszego sklepu 4x4.


Tuleje zawieszenia


Bagażniki dachowe

[2012-01-04]
Dakar 2012 – podsumowanie III etapu. Hołowczyc pierwszy !!!
 
Jeszcze kilka lat temu nazwisko Polaka w pierwszej piątce (ba! nawet dziesiątce) załóg samochodowych Dakaru wydawało się nieziszczalnym marzeniem. Po rozpoczęciu przez Krzysztofa Hołowczyca kariery w rajdach terenowych, z czasem przyzwyczailiśmy się do – radującego serce i rozum – widoku jego nazwiska w czołówce tabeli. Miejsce na samym szczycie wydawało się wciąż off-roadowym Olimpem, ale – jak to zwykle bywa – apetyt rósł w miarę jedzenia… I wreszcie mamy okazję do świętowania – po trzech etapach rajdu Dakar 2012 Krzysztof Hołowczyc jest jego liderem! Radość miesza się niestety ze smutkiem, bowiem we wtorek musieliśmy pożegnać się z widokiem na trasie znakomicie jadącego Kuby Przygońskiego (awaria silnika) oraz debiutującego Maćka Albinowskiego (kłopoty z elektryką). Pozycję nieoficjalnego lidera rajdu w klasie ATV stracił również Łukasz Łaskawiec (pęknięte gałki przy kołach).

Świętując sukces Hołowczyca, pamiętać musimy o realiach Dakaru – zawodnicy nie osiągnęli nawet jeszcze półmetka, przed nimi najtrudniejsze etapy, a różnice czasowe między czołowymi załogami są znikome. Wystarczy drobny błąd bądź awaria, by tabela obróciła się do góry nogami. We wtorek doświadczył tego dotychczasowy lider rajdu, Stephane Peterhansel, który za sprawą dwóch przebitych kół spadł z pierwszego na piąte miejsce w klasyfikacji generalnej. Inny kierowca MINI Ricardo Leal Dos Santos zjechał z drogi i na długo utknął w bagienku… W samochód Hołowczyca uderzył konar drzewa, ale skończyło się jedynie na rozbitej szybie. Szczęście sprzyja lepszym?

Etap trzeci wygrał kolega Hołowczyca z teamu X-Raid – Nani Roma. – Tak, to duży sukces, cieszę się z wygranej, ale pamiętam przede wszystkim, że najważniejszy jest wynik na mecie w Limie – mówił na mecie z zimną głową. „Hołek” wywalczył drugi czas, czerpiąc – jak mówił – dużo przyjemności z technicznej jazdy wśród skał. Jean-Marc Fortin popełnił w pewnym momencie błąd, kierując naszego kierowcę na trasę dla motocyklistów. Na szczęście błyskawicznie zorientował się w pomyłce i natychmiast kazał mu zawrócić.

Trzecie miejsce na etapie wywalczył otwierający stawkę we wtorek Nasser Al-Attiyah. Jego olbrzymi Hummer sprawował się bez zarzutu, ale na krętych partiach ustępował zwinniejszym MINI. - Hummer nie jest aż tak dobry na odcinkach technicznych, ale na otwartej przestrzeni jest już naprawdę szybki i bardzo komfortowy – mówił na mecie Katarczyk. – Muszę się nauczyć jego rozmiarów, by wiedzieć, gdzie mogę przycisnąć, a gdzie lepiej odpuścić. Dziś poczuliśmy dużą wysokość, gdzie straciliśmy trochę mocy, ale cieszę się, że ukończyłem etap bez żadnych problemów.
Piotr Beaupre i Jacek Lisicki na mecie zameldowali się z 59. czasem, jadąc samochodem, w którym wciąż nie działa jedna z turbin. Z tego powodu brakuje im „dołu” -  w naprawie polskim mechanikom mają pomóc serwisanci X-Raidu. Adam Małysz i Rafał Marton finiszowali na 72. pozycji, po drodze zmuszeni m.in. do wymiany zniszczonej opony oraz do ewakuowania się z głazu, na którym zawisło ich Pajero. Gryszczuk i Krawczyk etap ukończyli na 81. pozycji.

Dość znaczną przewagę na trasie III etapu w klasie motocykli wypracował sobie Cyril Despres. Francuz skorzystał z fatalnego błędu jego najgroźniejszego rywala, Marka Comy, który na rozwidleniu tras skręcił na drogę dla samochodów. W pomyłce zorientował się dopiero po pewnym czasie. 16 dodatkowych kilometrów, które pokonał, kosztowało go aż 13 minut straty i spadek w „generalce” na 2. miejsce.
Z rajdem pożegnać się musiał niestety znakomicie dotąd jadący Kuba Przygoński. - Korbowód zrobił dziurę w bloku silnika, silnik wybuchł i nie dało się już nic z tym zrobić – opowiada Polak. - Jednostka napędowa z dziurą nie nadaje się już do niczego, po prostu nie odpala. Dla mnie to wielki dramat i zawód. Cały sezon przygotowywałem się bardzo solidnie i wkładałem w to bardzo dużo serca. Byłem wytrenowany zarówno fizycznie i psychiczne, bardzo dużo ćwiczyłem na motocyklu. Testowaliśmy silniki o dokładnie tej samej specyfikacji i sprawdzaliśmy, jak zachowują się w warunkach ekstremalnych przeciążeń. Nic się nie działo. Nie wiadomo dlaczego ta konkretna jednostka nie wytrzymała. Na pewno mój motocykl pojedzie prosto do fabryki KTM, gdzie zostanie gruntownie zdiagnozowany. To nie jest typowe, by silnik psuł się po dwóch dniach jazdy.

Bez większych kłopotów do mety dotarli koledzy Przygońskiego – Jacek Czachor i Marek Dąbrowski, którzy na mecie wyglądali na ciut zmęczonych... - Trudna była partia przez rzekę w rwącej wodzie i kamieniach – opowiada Czachor. - Cały czas jechałem pierwszym biegiem i zmęczyłem się maksymalnie. Zawisłem na jednej ze skarp, nadjechał konkurent, który we mnie uderzył. Motocykle się wywróciły i długo walczyliśmy, żeby je wyciągnąć. Wycieńczyło mnie to fizyczne, ale dalej mimo to zacząłem jechać szybko i świetnie nawigować.  

Sędziowie Dakaru nie dali się przebłagać i polscy quadowcy nie są zaliczani do klasyfikacji generalnej rajdu. Mimo to walczą ambitnie i chcą udowodnić, że na drodze do dobrego miejsca stoi jedynie regulamin. Przez większość wtorkowego etapu w rajdzie prowadził jego nieoficjalny lider, Łukasz Laskowiec. Niestety pod koniec etapu w jego quadzie dwukrotnie rozpadły się gałki przy kołach, co sprawiało, że pojazd gwałtowanie zatrzymywał się w miejscu. - Za pierwszym razem uderzyłem się w kolana. Niestety, przy drugim uderzyłem głową w konstrukcję roadbooka i przyrządów nawigacyjnych. Bardzo boli mnie twarz, jestem wykończony – mówił na mecie „Łoker”, który stracił do zwycięzcy aż 4 godziny. Lepiej poszło Rafałowi Sonikowi, który finiszował na 8. miejscu. Na trasę etapu nie wyjechał niestety Maciek Albinowski, który w skutek awarii przed startem nie zdołał odpalić silnika. Na czele rankingu quadów po trzech etapach znajduje się czterech zawodników z Argentyny.

W klasie ciężarówek trwa walka Teamu De Rooy z zespołem Kamaza. Etap po raz drugi z rzędu wygrała ekipa Iveco – tym razem była to ciężarówka Miki Biasiona – niegdyś dwukrotnego Mistrza Świata WRC. Liderem rajdu został jednak Kazach Artur Ardavichius startujący Kamazem. Wszystkie trzy polskie załogi ciężarowe bezpiecznie dotarły do mety, plasując się na pozycjach: 28. (Cabała), 38. (Szustkowski) i 40. (Baran).

Text: Arek Kwiecień, fot. X-Raid, Orlen Team, Dessoude, KTM, Maindru
Źródło: dakar.terenowo.pl



Dakar 2012
1-15 stycznia 2012

 

 
   
 
fot. X-Raid, Orlen Team, Dessoude, KTM, Maindru
 
 

Dostępne galerie z imprezy:
1. fot. Andre Chaco, X-Raid, Maindru
2. fot. X-Raid, Andre Chaco, KTM, Maindru, Speebrain
3. fot. X-Raid, Orlen Team, Dessoude, KTM, Maindru
4. fot. Orlen Team, Dessoude, X-Raid, KTM, ASO
5. fot. Orlen Team, Maindru, KTM, X-Raid, Loprais
6. fot. ASO, X-Raid, KTM, Maindru, Orlen, Speebrain
7. fot. X-Raid, KTM, ASO, Maindru, Dessoude, Speedbrain
8. fot. X-Raid, Orlen Team, Maindru
9. fot. Dessoude, X-Raid, ASO, Maindru, De Rooy
10. fot. Orlen Team, Speedbrain, ASO, Maindru, X-Raid
11. fot. Dessoude, X-Raid, ASO, Maindru, KTM, Speedbrain
12. fot. Orlen Team, Speedbrain, KTM, ASO, X-Raid, De Rooy, Maindru
13. fot. ASO, Maindru, KTM, X-raid, De Rooy


-lista galerii-
<< powrót
Dodaj do:


KOMENTARZE Tylko zalogowani użytkownicy mogą
rozpoczynać nową dyskusję.






X