Akcesoria i wyposażenie
australijskiej firmy ARB znajdziesz w ofercie naszego sklepu 4x4.


Tuleje zawieszenia


Bagażniki dachowe

[2015-01-11]
Dakar 2015 - dzień siódmy
 

Siódmy dzień Rajdu Dakar 2015 dał chwilę wytchnienia motocyklistom i quadowcom, gdyż na sobotę organizatorzy zaplanowali dla nich dzień odpoczynku. Mogli oni dzięki temu zregenerować siły przed etapem maratońskim, na który wyruszą w niedzielę. Za sobą pierwszą część takiego etapu mają natomiast załogi samochodowe i ciężarowe.

Etap 7. powiódł załogi samochodowe do Boliwii, gdzie rozegrany został odcinek specjalny o długości 321km, kończący się biwakiem w Uyuni. Dla odróżnienia od gorącej i suchej Atakamy, zawodników czekał chłód i woda. Dodatkowo rywalizację utrudnił padający deszcz, a nawet grad. To sprawiło, że trasa – z założenia obfitująca w kałuże – zrobiła się bardzo mokra i śliska, a przejazd przez jedną z rzek stał się wręcz niemożliwy i wymagał znalezienia objazdu. Na tym etapie niektóre załogi przekonały się boleśnie, że Boliwia to nie „bułka z masłem”. Między innymi argentyńska załoga Juan Silva / Juan Pablo Sisterna (#336) miała bardzo groźnie wyglądającą rolkę przez przód (front-flip), która skutkowała uszkodzeniem klatki bezpieczeństwa, a to z kolei zmusiło załogę do wycofania się z rajdu – załoga na szczęście nie ucierpiała. Dokładnie w tym samym miejscu dachowała też kanadyjsko-amerykańsko-meksykańska załoga Matthew Campbell / Luis Cesar Ramirez / Jr / Nicolas Alberto Ambriz Suarez (#356). Rolowali także – na szczęście niegroźnie – Piotr Beaupre i Jacek Lisicki. Stracili trochę czasu, ale dojechali do biwaku, gdzie mogli się nieco zregenerować i naprawić auto.

Ciężarówki w pierwszej części etapu maratońskiego pozostały na terenie Chile, gdzie organizatorzy przygotowali dla nich odcinek specjalny o długości 335km. Załogi „wagi ciężkiej” ponownie zmierzyły się z wydmami. I tu nie wszystkim szczęście dopisało – największego pecha miał dotychczasowy lider kategorii ciężarowej, Eduard Nikolaev, który stracił prawie godzinę na naprawę swojego Kamaza.

SAMOCHODY

Załogi samochodowe nie tylko borykały się z błotem i wodą, ale także z wysokościami, na których na tym etapie przyszło im rywalizować (3700-3900 m.n.p.m.). Te wysokości „odchorował” dominujący w kategorii samochodów Nasser Al-Attiyah, którego przez całą trasę nękał ból głowy i nudności. Przez to etap ukończył dopiero na 7. miejscu, ale wciąż to on przewodzi samochodowej stawce. Najlepiej z niewygodami tej trasy poradził sobie inny kierowca MINI All4 Racing, Orlando Terranova, który odniósł w ten sposób swoje 3. zwycięstwo etapowe. Wygrane etapy to już jednak wszystko, o co Argentyńczyk może powalczyć, bo w samochodowej generalce po 7. etapach znajduje się dopiero na 24. pozycji. Natomiast zdecydowanie ma o co walczyć Yazeed Al-Rajhi, który pierwszą część etapu maratońskiego ukończył na 2. miejscu. Dzięki temu wciąż pozostaje na 3. miejscu wśród samochodowej stawki, ale do zajmującego 2. miejsce Giniela de Villiers traci już tylko 13 minut. De Villiers z kolei zmniejszył swoją stratę do Al-Attiyaha do 8:14, kończąc 7. etap tuż przed nim – na 6. miejscu. Natomiast 3. miejsce na tym etapie wywalczył sobie kolejny kierowca Overdrive’u, Bernhard Ten Brinke. Nadal pozostaje on na 5. miejscu w samochodowej generalce, z 3-minutową stratą do zajmującego 4. miejsce Krzysztofa Hołowczyca.

Jadący pod polską banderą Krzysztof Hołowczyc i Xavier Panseri (Panseri również ma przy nazwisku biało-czerwoną flagę dzięki posiadaniu polskiej licencji rajdowej) przyjechali na metę pierwszego z boliwijskich etapów z 4. czasem, tracąc jedynie 29 sekund to holenderskiego rywala i jedynie o tyle zmniejszyli dzielący go od nich dystans. Kolejny skok w generalce samochodów natomiast zaliczył Marek Dąbrowski, pilotowany przez Brytyjczyka Marka Powella – awansował z 35. na 29.miejsce. Ukończył on etap na 28.miejscu, co było wynikiem poszukiwania objazdu rzeki, która mocno wezbrała i stała się nieprzejezdna. Kłopoty mieli też Piotr Beaupre i Jacek Lisicki, którzy dachowali swoim BMW. Załoga dojechała do mety, ale zajęła dopiero 48. miejsce na odcinku, co skutkowało spadkiem w generalce z 28. na 32. miejsce.

– Połowę dakarowej stawki, w tym nas, dopadł bardzo silny deszcz. Rzeki wezbrały, na zboczach leżał śnieg. Bardzo ciężko było przejechać. Musieliśmy szukać innej drogi, bo roadbook wskazywał jazdę po rzece, w której było tyle wody, że byśmy tam na pewno zostali. Znaleźliśmy szlak, prowadzący przez rwące rzeki, ale o kamienistym podłożu, więc udało nam się wrócić na trasę – powiedział Marek Dąbrowski.
– W Dakarze trzeba zmierzyć się ze wszelkimi rodzajami podłoża, ze skrajnymi warunkami. Piach, skały, woda – wszystko tu jest. Nawet śnieg. Dakar w Ameryce Południowej jest i na pustyni, i w górach. Pokonując przełęcze przejeżdżamy na wysokości 4000-5000 m n.p.m., tam już jest praktycznie zima – dodał Marek.
– Nasz rest day będzie pojutrze. Też odpoczniemy, choć dla mnie najbardziej męczący był sam początek rajdu. Teraz spokojnie jedziemy swoim tempem i chcemy ukończyć Dakar, choć musimy liczyć się z różnymi trudnościami i przeciwnościami losu. Dziś na przykład mogliśmy zostawić auto w rzece. Każdego dnia coś innego, musimy być czujni – powiedział kierowca załogi ORLEN Team.

CIĘŻARÓWKI

7. etap przyniósł niespodziankę w rywalizacji ciężarówek – na etapowym podium znalazł się tylko jeden Kamaz, i to na 3. miejscu. Problemy na tym etapie miał bowiem lider klasyfikacji ciężarówek, Eduard Nikolaev, który stracił godzinę na naprawę swojego Kamaza i przez to ukończył etap na 20.miejscu, a e generalce wypadł poza podium (4. miejsce). Najszybszy na tym etapie był Ales Loprais, który regularnie stara się krzyżować plany Rosjanom z Kamaza. Natomiast w generalce ciężarówek znajduje się o na 5. miejscu, za czterema Kamazami. 2. miejsce należało natomiast do Iveco z polskim mechanikiem na pokładzie, czyli załogi Gerarda de Rooya (w generalce 21.miejsce). Honoru Kamaza bronił Andrey Karginov, który na tym etapie zajął 3. miejsce, a w generalce awansował na 2. pozycję. Na fotel lidera natomiast wskoczył Airat Mardeev, który ten etap zakończył na 5. miejscu, ale to wystarczyło, by po problemach Nikolaeva zająć jego miejsce na czele stawki. Na 3. pozycję w generalce natomiast wskoczył kolejny Kamaz – prowadzony przez Dmitry’a Sotnikova (awans z 4.miejsca, etap zakończony na 4. miejscu). Dzięki niemu Kamazowe status quo w generalce zostało zachowane.

Swojej 21. pozycji nie utrzymali niestety Robin Szustkowski i Jarosław Kazberuk. Etap ukończyli na 25. miejscu, a w generalce spadli o „oczko”, czyli na 22.miejsce.

ETAP 7/8

W niedzielę na trasę etapu maratońskiego wyruszą motocykliści i quadowcy. Pokonają oni tę samą trasę, na której w sobotę walczyły załogi samochodowe. Czeka ich zatem woda, błoto i wysokości.

Samochodowa trasa wiodąca z Uyuni z powrotem do Iquique będzie liczyła ponad 800km, z czego aż 784km to odcinek specjalny. Zawodnicy wystartują z Salar de Uyuni, gdzie czeka ich 100km gładkiej i białej od soli drogi – a tam gaz do dechy! Dalej trasa mocno zwolni, gdyż najdłuższa jej część będzie wiodła technicznymi terenami górskimi Dzień zakończy się ponad 40-kilonetrowym pasmem wydm, gdzie na zakończenie zawodnicy zjadą do Iquique słynnym zjazdem.

Załogi ciężarowe na swoim liczącym 273km odcinku specjalnym napotkają dwa razy więcej piasku niż dzień wcześniej, a powrót do Iquiqe z pewnością część załóg zatrzyma na wydmach, gdzie nietrudno utknąć. Każdy kawałek ziemi zdobyty podczas maratońskiego etapu może się okazać decydujący w walce o tytuł w tej kategorii.


AM

fot. Orlen team, Monster Energy Rally Raid Team


KLASYFIKACJA GENERALNA PO 7. ETAPIE

Samochody:

1. Nasser Al-Attiyah (QAT) 23:11.50
2. Giniel de Villiers (RPA) + 8.14
3. Yazeed Al-Rajhi (SAU) + 21.16

4. Krzysztof Hołowczyc (POL) + 54.02

29. Marek Dąbrowski (POL) + 8:29.41
32 Piotr Beaupre (POL) + 8:45.05

Ciężarówki:

1. Airat Mardeev (RUS) 22:35.32
2. Andrey K
arginov (RUS) + 22.13
3. Dmitry Sotnikov (RUS) + 44.06
...
21. De Rooy / Damen / Rodewald + 7:19.15

22. Robin Szustkowski/Jarosław Kazberuk/Filip Skrobanek + 8:27.36

<< powrót
Dodaj do:





X