Akcesoria i wyposażenie
australijskiej firmy ARB znajdziesz w ofercie naszego sklepu 4x4.


Tuleje zawieszenia


Bagażniki dachowe

[2015-01-13]
Dakar 2015 - dzień dziewiąty.
 

Poniedziałek załogi samochodów i ciężarówek spędziły na biwaku w Iquique, gdzie regenerowali swoje pojazdy i własne siły. Z kolei motocykliści i quadowcy zmierzyli się z najbardziej koszmarnym do tej pory odcinkiem specjalnym Uyuni – Uquique, który stanowił dla nich drugą część etapu maratońskiego. Ten odcinek okazał się prawdziwą masakrą dla pojazdów, przez co spowodował rewolucję w klasyfikacji tych kategorii. Swoje fotele liderskie stracili Rafał Sonik i Joan Barreda Bort. Tu też zakończył swój udział w Dakarze Jakub Piątek. Za to świetny wynik osiągnął Jakub Przygoński, który awansował w motocyklowej generalce aż o 8 pozycji.

Odcinek specjalny o długości 784km rozpoczynał się od 130-kilometrowego przejazdu przez solnisko Salar de Uyuni. Organizatorzy opóźnili start ze względu na warunki pogodowe, jednak nie na wiele się to zdało. Po deszczu sól wraz z wodą zamieniła się w papkę, która oblepiała zawodników i ich maszyny, czego efektem były liczne awarie.

MOTOCYKLE

Motocykliści startowali z solniska w grupach po 30 zawodników. Na tym fragmencie trasy można było pojechać bardzo szybko, ale wiele maszyn już tu zakończyło swój żywot. Z awarią elektryki (zapłon) próbował walczyć Jakub Piątek. Przy telefonicznym wsparciu serwisu udało mu się dwa razy uruchomić motocykl, ale ostatecznie awaria go pokonała. Zawodnik i jego maszyna zostali zabrani z odcinka przez helikopter. W ten sposób Piątek zakończył swój debiutancki Dakar. – Próbowałem reanimować motocykl przez sześć i pół godziny. Byłem cały czas w kontakcie telefonicznym z mechanikami, którzy pomagali mi jak mogli. Próbowaliśmy wszystkiego, ale nie udało się. Raz motocykl odpalił i przejechał sto metrów, za drugim razem pięć kilometrów. W końcu pojawiła się ekipa sprzątająca, która zbierała z trasy motocykle wykluczone z rajdu. Czekali jeszcze przy mnie z pół godziny, ale nic się nie dało zrobić. Musiałem się wycofać. Rozczarowanie jest ogromne. Liczyłem, że dojadę do mety, w ogóle nie przypuszczałem, że moja pierwsza przygoda z Dakarem tak się skończy – opowiada rozgoryczony Jakub Piątek. Podobny los spotkał też czołowych motocyklistów, takich, jak Jordi Viladoms, Michael Metge, Alessandro Botturi, Daniel Gouet. Z wielogodzinną stratą do mety dotarli natomiast tacy zawodnicy, jak Helder Rodrigues czy Jeremias Israel Esquerre. Ten ostatni z kolei przez znaczną część trasy holował Joana Barredę Borta, który dzięki temu ukończył etap (71. miejsce), ale na dobre pożegnał się z pozycją lidera wśród motocyklistów (spadek na 24. pozycję). Najlepiej z trudami 8. etapu poradził sobie Chilijczyk Pablo Quintanilla, dzięki czemu wskoczył on na 3. miejsce w motocyklowej generalce. O 11 sekund wolniejszy od niego (2. miejsce na etapie) był Hiszpan Joan Pedrero Garcia, a zaledwie sekundę do niego stracił zajmujący 3. lokatę na tym odcinku Słowak Stefan Svitko, który po tym etapie znalazł się już na 5. miejscu w klasyfikacji motocyklistów. Na czoło stawki po kłopotach Barredy Borta wysunął się natomiast Marc Coma, który tym razem finiszował z 9. czasem. Na 2. miejsce wskoczył zaś 15. na tym etapie Paulo Goncalves. Warto też podkreślić doskonały wynik, jaki w drugiej części maratonu uzyskała dzielnie walcząca z mężczyznami Laia Sanz – zajęła 5. miejsce, co dało jej awans z 14. na 9. pozycję w generalce motocyklistów.

Świetnie na 8. etapie pojechał jedyny już polski motocyklista, Jakub Przygoński. Zajął 19. miejsce, a w klasyfikacji motocyklowej awansował aż o 8 „oczek” – z 24. na 16. miejsce. Podkreśla on jednak, że rzeczywiście ten odcinek, a zwłaszcza jego początek na Salar de Uyuni, był „czarnym snem” motocyklistów: - Było strasznie ślisko. Jechaliśmy bardzo szybko, bo około 140-150km/h i tak dużo tej wody z tą solą leciało na wszystko, że chłodnice się całe tą solą zakryły i kilka motocykli nie dojechało. Ja się musiałem na chwilę zatrzymać, żeby przeczyścić chłodnicę, bo też czułem, że mój motocykl słabnie i zaraz się skończy. Jednak z tymi problemami Przygoński poradził sobie na tyle dobrze, by uzyskać najlepszy z dotychczasowych wyników.

QUADY

Quadowcy również doświadczyli kłopotów na trasie 8. etapu, co także w tej kategorii skutkowało przetasowaniami w stawce. Z wszechobecną solą już niemal od startu walczył też Rafał Sonik, którego kosztowało to ponad półgodzinną stratę oraz utratę pozycji lidera: - Najadłem się soli, jak jeszcze nigdy wcześniej, ale co gorsza, zepsuła mi się elektryka w quadzie. Musiałem stawać kilkukrotnie i przepłukiwać elektrykę, czekać, aż wyschnie i dopiero jechać. To było bardzo frustrujące, ale tym bardziej jestem zadowolony, że jestem już na mecie –opowiadał po dojechaniu do Iquique Polak. Na tę oczekiwaną metę dotarł z 8. lokatą, przez co spadł na 2. miejsce w klasyfikacji quadów, z wynoszącą 6:49 stratą do Ignacio Casale, który na 8. etapie zajął 2. miejsce. Tę walkę z solą, trasą i rywalami wygrał natomiast 19-latek z Argentyny, Jeremias Gonzalez Ferioli. Etapowe zwycięstwo umocniło go na świetnej, 4. pozycji w quadowej generalce, choć od podium nadal oddziela go ogromna, prawie 2-godzinna strata. 3. miejsce na etapie należało zaś do Sergio Lafuente, który nadal utrzymuje się na najniższym stopniu podium w quadowej stawce. Warto podkreślić, że ta stawka jest już bardzo mocno przerzedzona – z 45 quadów, które stanęły na starcie Dakaru 2105, w grze po 8. etapie pozostało już tylko 13. Z rywalizacji odpadły między innymi obie panie – Camelia Liparotti i Paula Galvez.


ETAP 9

Po morderczym etapie maratońskim dla motocykli i quadów oraz dniu odpoczynku dla załóg samochodowych i ciężarowych, we wtorek wszystkich zawodników czeka kolejne starcie. Choć niektórzy kierowcy odpoczynku prawie w ogóle nie mieli okazji zaznać – jak np. Tom Coronel, jadący jednoosobowym buggy. Na końcowym odcinku niedzielnej trasy zakopał się on na wydmach, gdzie spędził całą noc (zresztą już nie pierwszy raz). Okazało się również, że jego pojazd ma usterkę elektryczną, którą przez kilka godzin Coronel próbował naprawić. Z usterką ostatecznie się uporał i od biwaku, na którym odpoczywali jego koledzy, dzieliło go już tylko 10km. Ale ja pech, to pech – na zjeździe z wydmy Holendrowi przydarzyła się jeszcze niegroźna rolka, którą możecie zobaczyć na filmiku poniżej. Przez kolejne godziny Coronel czekał na ciężarówkę, która mogłaby postawić jego buggy na koła, a do biwaku udało mu się dotrzeć dopiero po południu. Najważniejsze jest jednak to, że pozostaje w grze!


9. etap ponownie połączy wszystkie kategorie pojazdów – pojadą bowiem tą samą trasą, która prowadzić będzie z Iquique do Calamy. Zawodnicy pokonają jednakowy dla wszystkich, liczący 451km odcinek specjalny. Będzie to pożegnanie z Atakamą, na której 50-kilometrowym odcinku będą się zmagać z piaskiem i wydmami. Zawodnicy powinni się tym nacieszyć, gdyż dalsza część etapu powiedzie ich w znacznie mniej przyjazne miejsca. Zawodnicy wjadą bowiem na trasę pełną dziur i wybojów, a na bardzo wąskich ścieżkach ich pojazdy będą narażone na podrapania.


AM

fot. Red Bull Content Pool


KLASYFIKACJA GENERALNA PO 8. ETAPIE

Motocykle:

1. Marc Coma (ESP) 28:51.12
2. Paulo Goncalves (PRT) + 9.11
3.
Pablo Quintanilla (CHL) + 11.11
...
16. Jakub Przygoński (POL) + 2:52.01

Quady:

1. Ignacio Casale (CHL) 36:04.14
2. Rafał Sonik (POL) + 6.49
3. Sergio Lafuente (URY) + 49.11

<< powrót
Dodaj do:





X