Akcesoria i wyposażenie
australijskiej firmy ARB znajdziesz w ofercie naszego sklepu 4x4.


Tuleje zawieszenia


Bagażniki dachowe

[2015-01-15]
Dakar 2015 - jedenasty dzień, X etap Calama - Salta
 

Tylko nieco ponad połowa początkowej liczby pojazdów – 228 z 406 – stanęła na starcie do 10. etapu Rajdu Dakar 2015. Motocykliści i quadowcy na trasie z Calamy do Cachi rozpoczęli swój drugi etap maratoński, którego pierwszą częścią był liczący 371km odcinek specjalny. Samochody i ciężarówki miały pojechać do Salty, a ich oes miał mieć długość 358km, jednak organizatorzy postanowili, że te załogi pojadą tą samą trasą, co „lekka kawaleria”. Na tym etapie zatem wszyscy zawodnicy musieli się zmagać z koleinami, kałużami i błotem, w które po opadach deszczu obfitowała trasa, a także ze znacznymi wysokościami i jazdą po skalnych półkach. Sama trasa do trudnych raczej nie należała, ale wymagała ogromnej koncentracji, gdyż łatwo było tu o brzemienny w skutkach błąd. A takie przydarzyły się kilku zawodnikom – rolował Nani Roma, a Sergio Lafuente miał poważną wywrotkę na quadzie. Przygody miał również Rafał Sonik, któremu jednak udało się wyjść cało z opresji i pozostać na czele quadowej stawki. Za to jego największy rywal, Ignacio Casale, wypadł z gry po awarii swojej maszyny. Zwycięstwo zatem Sonik ma już niemal „w kieszeni”.

MOTOCYKLE

Joan Barreda Bort od początku swojej przygody z Dakarem w 2011 nie miał szczęścia. Choć wygrywał etapy, kłopoty z motocyklem uniemożliwiały mu walkę o zwycięstwo czy choćby podium (jego najlepszy wynik to 7. miejsce w ubiegłorocznej edycji rajdu). Podobnie sprawy się mają także w tym roku. Prowadzący w motocyklowej stawce Barreda Bort na 8. etapie zaliczył wywrotkę, która skutkowała uszkodzeniem motocykla i 3-godzinną stratą. To przekreśliło jego szansę na zwycięstwo. Na 10. etapie Hiszpan jadący Hondą jednak po raz kolejny udowodnił, że jest szybki.
To właśnie on został zwycięzcą tego odcinka:
- Świetnie wystartowałem tego ranka. Wszystko dobrze się układało. Było łatwo, ponieważ praktycznie nie trzeba tu było nawigować. Podstawą był główny szlak, którym trzeba było podążać –
opowiadał na mecie Barreda Bort. Ma jednak świadomość, że teraz już praktycznie nie ma o co walczyć (po 10. etapie znajduje się na 16. miejscu): - Szkoda tego, co się stało w Uyuni, na słonym jeziorze: prowadziłem, najtrudniejsza część była za nami, wszystko wskazywało, że się uda…Teraz już nic nie mogę zrobić poza takimi finiszami, jak ten. Teraz to już chodzi tylko o pomoc zespołowi oraz dobre wyniki na etapach” – mówi rozżalony Hiszpan. Cieszyć się za to może jego rodak, Marc Coma, który 10. etap zakończył na 2. pozycji, a w klasyfikacji motocyklistów wciąż pozostaje na czele (po kłopotach Barredy Borta). 3. miejsce na tym odcinku wywalczył sobie natomiast Portugalczyk Ruben Faria. Po raz 2. w tej edycji Dakaru udało mu się wskoczyć na etapowe podium (był 3. na morderczym 2. etapie), jednak do podium w motocyklowej generalce ma aż 70 minut straty (obecnie jest na 7. miejscu). Na pozycji wicelidera wśród motocyklistów wciąż utrzymuje się Paulo Goncalves, który tym razem finiszował z 5. lokatą. Swoje 3. miejsce nadal „okupuje” natomiast Pablo Quintanilla (8.miejsce na 10. etapie), jednak czuje już na plecach oddech Toby’ego Price (4. miejsce na etapie), którego dzieli od niego zaledwie 17 sekund.

Jakub Przygoński, który po kilkumiesięcznej rekonwalescencji wciąż nie jest w swojej najlepszej formie, w tym roku nieco odstaje od swoich kolegów z czołówki. Systematycznie jednak odrabia straty do tych najlepszych. 10. etap Polak ukończył na 21. miejscu, ale w klasyfikacji motocyklistów zaliczył kolejny awans – z 18. na 17. miejsce.

QUADY

10. etap przyniósł rewolucję na czele quadowej stawki. Nadal przewodzi jej Rafał Sonik, ale w rywalizacji wypadli jego dwaj najpoważniejsi konkurenci – Ignacio Casale i Sergio Lafuente. Casale nie poradził sobie z awarią quada, co na etapie maratońskim miało kluczowe znaczenie, gdyż zawodnicy są odcięci od swoich serwisów. Chilijczyk zmuszony był więc do wycofania się z dalszej rywalizacji. Lafuente natomiast tuż przed strefą tankowania przeleciał przez kierownicę swojej maszyny, zaś upadek był na tyle poważny, że zawodnik złamał bark i również dla niego Dakar 2015 musiał się zakończyć. Rafał Sonik z kolei dojechał do mety dopiero na 4. miejscu, ale mało brakowało, by podzielił on los swoich kolegów: - W roadbooku na 193. kilometrze nie było zaznaczonej wielkiej dziury. Takiej, przy której powinny być dwa, a nawet trzy wykrzykniki. Wpadłem w nią i wyleciałem w powietrze. Trzymając cały czas kierownicę, aby zapobiec zrolowaniu quada, wpadłem na skały. Zostałem po nich przeciągnięty bokiem i nogami, które są całe posiniaczone i pokrwawione. Jestem z siebie dumny i absolutnie szczęśliwy, że wyszedłem z tego cało – opowiadał o swoich przygodach Sonik. Etapowe podium na tej zdradliwej trasie wywalczyli sobie południowoamerykańscy quadowcy. Najszybszy z nich okazał się Nelson Augusto Sanabria Galeano z Paragwaju, który także dominował na 7. etapie, jednak w quadowej generalce wciąż znajduje się poza podium (4. miejsce). 2. miejsce na 10. etapie wywalczył sobie Argentyńczyk Jeremiast Gonzalez Ferioli i to on awansował na podium po wypadnięciu z niego Casale i Lafuente – obecnie jest na 2. miejscu, ale od Sonika dzielą go prawie 3 godziny. 3. czas odcinka należał z kolei do Boliwjczyka Waltera Nosiglii, co dało mu również 3. miejsce w generalce quadów. Ten zawodnik po raz drugi bierze udział w Dakarze. W ubiegłym roku nie dojechał do mety, a rajd zakończył właśnie na 10. etapie.

SAMOCHODY

Nani Roma od początku Dakaru 2015 nie ma szczęścia. Już na 1. etapie rajdu „dopadły” go problemy z samochodem. To zadecydowało, że nie mający szans na dobry wynik Roma będzie pełnił funkcję dostawcy części dla swoich kolegów z X-raidu. Mimo to Hiszpan nie stracił woli walki, starając się zdobywać choć dobre wyniki na poszczególnych etapach. Na 9. etapie udało mu się zwyciężyć. Chyba trochę zapeszyliśmy w podsumowującym ten odcinek tekście, pisząc, że Roma „może sobie pozwolić na agresywną jazdę, gdyż praktycznie nie ma już nic do stracenia”. Okazało się bowiem, że dzień później stracił już wszystko, czyli dalszy udział w rajdzie. Na 193. km trasy, czyli dokładnie w tym samym miejscu, gdzie kłopoty miał Rafał Sonik, Nani Roma wpadł w ogromną dziurę i wielokrotnie rolował. Auto było na tyle zniszczone, że nie dało się nim dalej pojechać. Na koła MINI Romy postawił dopiero jadący na końcu samochodowej stawki Guerlain Chicherit, który na tym etapie znów walczył z awariami (wspomaganie kierownicy, sprzęgło). Dużo więcej szczęścia mieli dwaj inni kierowcy MINI ALL4 Racing – Nasser Al-Attiyah i Orlando Terranova, którzy zajęli 2 czołowe miejsca w klasyfikacji 10. etapu. Najszybszy już po raz 4. okazał się Katarczyk, który w ten sposób powiększył swoją dominację nad 2. w samochodowej stawce Ginielem de Villiers (de Villiers na tym etapie zajął 5. miejsce ze stratą 4:24 do Al- Attiyaha).
Nasser Al-Attiyah przyznaje, że szczęście faktycznie mu dopisuje: - To nie był łatwy dzień. Musiała tu w ostatnim czasie spaść spora ilość deszczu, który pogłębił dziury na trasie. Właśnie to spowodowało, że Nani rolował, na szczęście nic mu nie jest. My jesteśmy tutaj i jestem raczej zadowolony, bo myślę, że wykręciliśmy całkiem niezły czas. Każdego dnia robimy swoje, resztą się nie zajmuję. Musimy dotrzeć do mety. Cieszę się, że tak się to wszystko układa, bowiem prowadzimy w rajdzie od startu w Buenos Aires. To nie jest wcale łatwe, ale zespół robi świetną robotę, podobnie Matthieu. Jedynym problemem, jaki mieliśmy, było urwane koło” – podsumowuje katarski kierowca. 2. miejsce na etapie zajął Orlando Terranova, ale wystarczyło to jedynie do utrzymania 19. lokaty w klasyfikacji samochodów. Natomiast 3. miejsce zdobyte na tym odcinku przez Yazeeda Al-Rajhi pozwoliło mu nie tylko pozostać na 3. miejscu w samochodowej generalce, ale także nieco zbliżyć się do de Villiersa.

Na 4. pozycji wśród samochodów wciąż znajduje się Krzysztof Hołowczyc, który 10. etap ukończył z 7. czasem. Ponownie awansował zaś Marek Dąbrowski – z 26. na 25.miejsce. Na tym odcinku uzyskał on 19. lokatę. Z 36. czasem finiszował Piotr Beaupre i on także awansował w samochodowej generalce – wskoczył z 36. na 34. miejsce.

CIĘŻARÓWKI

Do dominacji zespołu Kamaza w zasadzie można już przywyknąć. Nie inaczej było na 10. etapie. Dwóch kierowców tego zespołu – Eduard Nikolaev i Airat Mardeev – przez trasę z Calamy do Salty szło niemalże „łeb w łeb”. Na mecie dzielił ich dystans zaledwie 49 sekund, przy czym ponownie szybszy był Nikolaev, który wygrał ten etap. Po raz 3. zaś etapowe podium przypadło w udziale Białorusinowi Siarheiowi Viazovichowi. Po opuszczeniu 8. etapu ten kierowca jednak znajduje się dopiero w drugiej połowie stawki i mimo tak dobrego wyniku na etapie 10., spadł on w ciężarowej generalce z 32. na 34. miejsce. W klasyfikacji ciężarówek podium po tym odcinku pozostaje bez zmian. Na czele znajduje się Mardeev, wiceliderem jest Nikolaev, zaś na 3. pozycji utrzymuje się Andrey Karginov, któremu akurat na tym odcinku się nie poszczęściło, gdyż zajął dopiero 14. miejsce.

Na 5. miejscu w klasyfikacji 10. odcinka oraz nadal na 10. w ciężarowej generalce widnieje pierwsze polskie nazwisko – Darka Rodewalda, który pełni funkcję mechanika w zespole Gerarda de Rooya. Dopiero 28. miejsce na tym etapie natomiast zajęli dwaj Polacy z Czechem, czyli załoga Szustkowski / Kazberuk / Skrobanek. To jednak wystarczyło, by jadąca w polskich barwach Tatra Jamal nie opuściła swojego 18. miejsca w klasyfikacji ciężarówek.

ETAP 11. Salta - Termas Rio Hondo

Kolejny dzień dakarowych zmagań powiedzie zawodników z Salty do Termas Rio Hondo. Do gorących źródeł jednak „lekka kawaleria” i cięższe pojazdy (samochody i ciężarówki) pojadą różnymi trasami. 11. etap dla motocyklistów i quadowców będzie stanowił drugą część drugiego maratonu. Zmierzą się oni na liczącym 357km odcinku specjalnym, zaś rywalizacja załóg samochodowych i ciężarowych toczyć się będzie na 194-kilometrowym oesie.

Trasa 11. etapu będzie raczej szybka, jednak zawodnicy nie powinni się w tej szybkości dekoncentrować, co jest prawdopodobne przy zmęczeniu spowodowanym 10. dniami rywalizacji. Na tym odcinku będą oni musieli zwracać uwagę nie tylko na trasę, ale i na roadbooka. W kokpitach samochodów i ciężarówek hasłem przewodnim powinna także być czujność, gdyż wzdłuż drogi rosną liczne drzewa.

AM


fot. Red Bull Content Pool


KLASYFIKACJA GENERALNA PO 10. ETAPIE


Motocykle

1. Marc Coma (ESP) 38:13.50
2. Paulo Goncalves (PRT) + 7.35
3.
Pablo Quintanilla (CHL) + 31.42
...
17. Jakub Przygoński (POL) + 4:59.14

Quady:

1. Rafał Sonik (POL) 48:02.07
2. Jeremias Gonzalez Ferioli (ARG) + 2:51.39
3. Walter Nosiglia (BOL) + 3:44.25

Samochody:

1. Nasser Al-Attiyah (QAT) 35:19.37
2. Giniel de Villiers (RPA) + 28.22
3. Yazeed Al-Rajhi (SAU) + 43.08

4. Krzysztof Hołowczyc (POL) + 1:23.42

25. Marek Dąbrowski (POL) + 9:59.05
34 Piotr Beaupre (POL) + 14:07.46

Ciężarówki:

1. Airat Mardeev (RUS) 36:11.56
2. Eduard
Nikolaev (RUS)+ 13.21
3. Andrey Karginov (RUS) + 42.46
...
10. De Rooy / Damen / Rodewald + 7:10.04

18. Robin Szustkowski/Jarosław Kazberuk/Filip Skrobanek + 11:51.24

<< powrót
Dodaj do:





X