Akcesoria i wyposażenie
australijskiej firmy ARB znajdziesz w ofercie naszego sklepu 4x4.


Tuleje zawieszenia


Bagażniki dachowe

[2015-01-26]
Dakar 2015 - quady
 

Quady to najmniej licznie reprezentowana kategoria pojazdów w Rajdzie Dakar. Nie inaczej było w tym roku – na starcie w Buenos Aires stawiły się 42 takie maszyny. Także najmniej quadów ukończyło Dakar 2015 – zarówno liczbowo, jak i procentowo – do mety dotarło zaledwie 18 zawodników, czyli jedynie 40% startujących.

Odkąd wiadomo było, że w tegorocznej edycji Dakaru nie wystartują bracia Patronelli, wśród głównych faworytów do zwycięstwa w kategorii quadów najczęściej wymieniano Rafała Sonika i Ingnacio Casale. W grze mieli się także liczyć Sergio Lafuente, Mohammed Abu-Issa, Lucas Bonetto czy Victor Manuel Gallegos Lozic. Spośród nich jedynie Polak dotarł do mety i zgodnie z oczekiwaniami to on stanął a najwyższym stopniu podium.

Najszybciej, bo już po 4. etapie, z walki o triumf w Dakarze 2015 wypadł Argentyńczyk Lucas Bonetto. Ten quadowiec, który ma na swoim koncie 7. miejsce w swoim debiutanckim Dakarze 2012 oraz zdobyte rok później 4. miejsce, powtórzył zeszłoroczny scenariusz – wtedy również rajd zakończył się dla niego na 4. etapie. Z kolei dzień później z quadowej stawki odpadł Mohammed Abu-Issa, który po uzyskanym w swoim pierwszym Rajdzie Dakar 2014 4. miejscu miał niewątpliwą chrapkę na podium. Tym bardziej, że jego ubiegłoroczny wynik mógł być lepszy, gdyby nie zdecydował się on pomóc swojemu zespołowemu koledze, Sebastianowi Husseiniemu. 24-letni Katarczyk wielokrotnie triumfował w krajowych zawodach, ale na start w imprezach międzynarodowych zdecydował się dopiero w 2013 i od razu odniósł sukces – wywalczył sobie tytuł juniorskiego Mistrza Świata w Rajdach Cross Country w kategorii quadów. W 2014 również prezentował doskonałą formę – zajął 3. miejsce w Abu Dhabi Desert Challenge i wygrał swój „domowy” rajd Sealine Cross Country Rally. Na Dakarze 2015 natomiast z walki wyeliminowała go awaria silnika w jego quadzie.

Do 10. etapu trwała zacięta walka o dominację w quadowej stawce, którą toczyli ze sobą Rafał Sonik i Ignacio Casale. Chilijczykowi jednak plany pokrzyżował zerwany łańcuch w quadzie, który zmusił go do wycofania się z rywalizacji, gdyż był to etap maratoński. To pierwszy Dakar, którego Casale nie ukończył. Po raz pierwszy wystartował w tym rajdzie w 2010 w… ciężarówce (26. miejsce), a rok później spróbował swoich sił na motocyklu (40. miejsce). Jednak to dopiero quad okazał się właściwym pojazdem – w swoim pierwszym starcie w tej kategorii w 2012 roku zajął 4. miejsce, rok później ukończył ten rajd z 2. lokatą, a w ubiegłym roku to właśnie on stanął na najwyższym stopniu podium. Tym razem walczył o obronę mistrzowskiego tytułu, jednak maszyna nie pozwoliła mu tej walki ukończyć. Na tym samym etapie udział w tegorocznym Dakarze zakończył też utrzymujący się do tego momentu na 3. pozycji Sergio Lafuente. Podobnie, jak w zeszłym roku, przyjechał z zamiarem wygrania rajdu i – również tak samo, jak w 2014 – nie dotarł do mety (w 2014 roku odpadł na 11. etapie). Z tą jednak różnicą, że ubiegłoroczny Dakar skończył się dla niego awarią, a tegoroczny spektakularnym upadkiem. Natomiast przez chwilę Urugwajczyk mógł się cieszyć 1. miejscem w quadowej generalce, gdyż to właśnie on objął prowadzenie na 3. etapie po naliczeniu kar dla Sonika i Casale. Także tylko chwilę trwała radość Manuela Victora Gallegos Lozica z szansy na powtórzenie lub poprawienie zeszłorocznego wyniku.. Dzięki wypadnięciu z rywalizacji Casale i Lafuente na 10. etapie co prawda awansował on na 5. miejsce, czyli takie, jakie dość niespodziewanie zajął w swoim debiutanckim Dakarze 2014, to już następnego dnia i on pożegnał się z rajdem. Chilijczyk celował w tym roku w podium, ale jedyny sukces, jaki może sobie zapisać na konto, to wygrany 9. etap.

Po wycofaniu się rywali Rafał Sonik mógł już pewnie zmierzać po zwycięstwo. O polskim quadowym mistrzu Dakaru 2015 więcej pisaliśmy tutaj:http://rajdy4x4.pl/index.php/ida/268/?aktualnoscID=6593&p=1

Na 2. pozycję wskoczył natomiast młodziutki, bo zaledwie 19-letni Argentyńczyk, Jeremias Gonzalez Ferioli. Rok wcześniej debiutujący w Dakarze quadowiec był objawieniem rajdu. Celował w pierwszą dziesiątkę, co było bardzo ambitnym wyzwaniem dla tak młodego i uczestniczącego po raz pierwszy w tym wymagającym rajdzie. Natomiast zajmując doskonałe 6. miejsce pokazał, że ma ogromny potencjał: - Ten pierwszy Dakar był ogromnym doświadczeniem, choć niełatwo było mi się dostosować do warunków tego rajdu, zwłaszcza bardzo wysokich temperatur. Pierwsze dwa dni były dla mnie bardzo trudne, ale z czasem się dostosowywałem. Z etapu na etap coraz lepiej rozumiałem ten rajd, znalazłem swój rytm i mogłem iść naprzód, osiągając coraz lepsze miejsca w generalce, ale muszę też przyznać, że skorzystałem z kilku wycofań” – komentował swój ubiegłoroczny debiut Gonzalez Ferioli. Podobnie Argentyńczykowi „poszczęściło” się także w tym roku, bo również swój awans na 2. miejsce zawdzięcza odpadnięciu rywali, a konkretnie Casale i Lafuente, gdyż do tego momentu utrzymywał się na 4. pozycji. I taki też miał plan na ten rok – znaleźć się w pierwszej trójce, czwórce. Solidnie się przygotowywał do walki o taki wynik, gdyż od marca nie tylko spędzał wiele godzin na quadzie, ale także na rowerze i na siłowni. To oraz ubiegłoroczne doświadczenie zaprocentowało i pozwoliło Gonzalezowi Ferioli cieszyć się rewelacyjnym 2. miejscem.

Jeszcze większą niespodzianką było wywalczenie 3. miejsca przez Waltera Nosiglię. Boliwijczyk po raz pierwszy wystartował w Rajdzie Dakar w ubiegłym roku. Do tego startu podchodził z wielkim entuzjazmem, gdyż po raz pierwszy trasa tego rajdu poprowadziła zawodników na tereny jego kraju, Boliwii. Ten entuzjazm przełożył się na bardzo dobre 10. miejsce w klasyfikacji quadów, które utrzymywał aż do 10. etapu. Tam niestety Dakar się dla niego zakończył, gdyż zderzył się z autem organizacyjnym – on z tej przygody wyszedł bez szwanku, czego nie można było powiedzieć o jego maszynie. W tym roku postanowił wziąć odwet za tamte straty i dobrze się do tego rajdu przygotować. W ramach treningu do Dakaru 2015 wziął udział m.in. we wchodzącym w skład cyklu „Dakar Series” rajdzie Desafio Guarani, a także trenował na słynnych wydmach w okolicach argentyńskiego miasta Fiambala. W samym Dakarze za cel postawił sobie ukończenie rajdu w pierwszej dziesiątce. W przeciwieństwie do zeszłego roku, tym razem 10. etap okazał się dla niego szczęśliwy, bo to właśnie na tym odcinku wskoczył na 3. miejsce w quadowej generalce. Co więcej, zarówno na tym etapie, jak i dwóch kolejnych, także w klasyfikacji etapowej zajął 3. lokatę. W ten sposób Nosiglia przypieczętował swój sukces, który na ostatnim, 13. etapie wystarczyło już tylko dowieźć do mety, co mu się udało.

Do udanych natomiast tegorocznego Dakaru raczej nie zaliczy dakarowa weteranka, Camelia Liparoti. Jej różowy quad dowiózł ją do mety dopiero z 15. lokatą. To jeden z jej najgorszych dotychczasowych wyników – jedynie w swoim debiutanckim Dakarze w 2009 roku nie dojechała do mety. Natomiast rok później rajd ukończyła, w dodatku będąc drugą w historii kobietą na quadzie, której się to udało (zajęła 13. miejsce). W 2013 roku również zajęła 15. miejsce wśród quadów, jednak wtedy była także najwyżej sklasyfikowaną kobietą w kategorii „moto-quad”. Tegoroczny Dakar był jej 7. w karierze: - Miałam to szczęście ukończyć moje ostatnie 5 Dakarów za kierownicą mojej Yamahy i mam zamiar wykorzystać to doświadczenie w tym roku. Chcę poprawić mój zeszłoroczny wynik – 13. miejsce” – mówiła przed rajdem Francuzko-Włoszka. Bardzo wiele zainwestowała w przygotowania do tego rajdu, również intensywnie do niego trenowała. Między innymi brała udział w 3 rundach quadowego Pucharu Świata FIM w Rajdach Cross Country, zajmując w tej klasyfikacji rewelacyjne 2. miejsce. Liparoti, której udało się już ukończyć Dakar w pierwszej dziesiątce quadów (10. miejsce w 2010r. i 9. miejsce w 2011r.), tym razem jednak musiała się jedynie zadowolić triumfem wśród kobiet-quadowców, gdyż opuszczony 8. etap umożliwił jej jedynie osiągnięcie 15. lokaty na 18 czterokołowców, które znalazły się na mecie. Tym razem jednak Camelia Liparoti miała wreszcie rywalkę – była nią Chilijka Paula Galves. Debiutująca w tym roku w Dakarze Galves to drobniutka kobieta - waży zaledwie 43kg, więc w swojej pierwszej dakarowej przygodzie najbardziej obawiała się zmęczenia. W przygotowaniach do tego rajdu postawiła zatem przede wszystkim na trening kondycyjny. Od trzech lat startowała w krajowych mistrzostwach w rajdach cross country, a gdy w 2014 roku zdobyła 2. miejsce wśród quadów, uznała, że wreszcie nadszedł czas na zmierzenie się z Dakarem. Mocno kibicowali jej uczniowie, gdyż Chilijka na co dzień jest nauczycielką wychowania fizycznego. Jej jedynym celem było ukończenie tego rajdu i mimo tego, że, podobnie jak Liparoti, opuściła 8. etap, ten cel udało jej się osiągnąć. Zajęła ostatnie, 18. miejsce, ale to, co spotkało ją na upragnionej mecie, z pewnością na długo zapamięta. To ją bowiem na rękach nosił zwycięzca Dakaru 2015, Rafał Sonik, w dodatku mówiąc jej: „Jesteś najlepsza!”

Najlepsi quadowcy świata – oczywiście z Rafałem Sonikiem na czele, a także ich koledzy na motocyklach już ostro trenują przed rozpoczynającymi się wkrótce Mistrzostwami Świata FIM w Rajdach Cross Country. Pierwszą rundą tego cyklu będzie Abu Dhabi Desert Challenge, który startuje 27.03. Tam też spotkają się oni z załogami samochodowymi, które będą walczyć w 2. rundzie Pucharu Świata FIA w Rajdach Cross Country.



AM

fot: Sonik Team



KLASYFIKACJA KOŃCOWA QUADÓW:

1. Rafał Sonik (POL) 57:18.39
2. Jeremias Gonzalez Ferioli (ARG) + 2:54.50
3.Walter Nosiglia (BOL) + 3:42.56
4. Nielson Augusto Sanabria Galeano (PRY) + 4:09.57
5. Christophe Declerck (FRA) + 5:48.40
6. Daniel Domaszewski (ARG) + 8:36.10
7. Sebastian Palma (CHL) + 10:30.14
8. Santiago Hansen (ARG) + 13: 24.30
9. Willem Saaijman (ZAF) + 13:28.38
10. Andre Suguita (BRA) + 22:21.14

Filmowe podsumowanie Dakaru 2015 – quady:



 

<< powrót
Dodaj do:





X