Akcesoria i wyposażenie
australijskiej firmy ARB znajdziesz w ofercie naszego sklepu 4x4.


Tuleje zawieszenia


Bagażniki dachowe

[2015-05-18]
Zmienne szczęście Polaków czyli podsumowanie rajdu Pharaons Rally.
 

Zakończony właśnie Pharaons Rally dla polskich kibiców był mieszanką radości i smutku. Zdecydowanie najlepszą wiadomością było bowiem pierwsze zwycięstwo w Mistrzostwach Świata FIM młodego motocyklisty Jakuba Piątka. Na bardzo dobrym, 4. miejscu swój udział w egipskim rajdzie zakończyła załoga Marek Dąbrowski / Jacek Czachor, która tym samym wskoczyła na 3. lokatę w aktualnej klasyfikacji Pucharu Świata FIA. O pechu natomiast może mówić polski quadowy mistrz Rafał Sonik, który przez awarię i wypadek uplasował się „dopiero” na 2.miejscu w Pharaons Rally, jak również w Pucharze Świata FIM. Najmniej mile swój debiutancki start w tym rajdzie będzie wspominał Adam Małysz, pilotowany przez Xaviera Panseri, któremu dachowanie uniemożliwiło ukończenie zawodów. Co ciekawe, żadnemu z ubiegłorocznych triumfatorów Rajdu Faraonów nie udało się obronić tytułów. „Pustynne lisy” jednak nie zawiodły.

MOTOCYKLE

Pod nieobecność w Egipcie światowej czołówki motocyklistów z fabrycznych zespołów KTM i Hondy, można się było spodziewać, że walka o podium w Pharaons Rally toczyć się będzie między trzema zawodnikami, prezentującymi zbliżony poziom – Jakubem Piątkiem, Mohammedem Al-Balooshi i Juanem Carlosem „Chavo” Salvatierrą. Trudno było wskazać zdecydowanego faworyta wśród nich, jednak pewne było, że stoczą oni ze sobą zacięty bój. Tak też się stało. Po pierwszym etapie liderem rajdu został Al-Balooshi, jednak polski motocyklista systematycznie deptał mu po piętach. Na 4., przedostatnim etapie to właśnie Piątek objął prowadzenie, które na ostatnim odcinku przypieczętował etapowym zwycięstwem.
To pierwsza wygrana 24-letniego Jakuba Piątka w rajdzie będącym rundą Mistrzostw Świata FIM w Rajdach Cross Country. Dzięki temu Polak nie tylko jest aktualnym liderem klasyfikacji Juniorów, ale także został wiceliderem całej stawki Mistrzostw: - Sam nie wierzę, jak to wszystko się potoczyło. Przyjechałem do Egiptu jako debiutant, miałem uczyć się pustyni i szlifować formę przed kolejnymi rundami. Realnie oceniałem swoje szanse na pierwszą trójkę, ale nie zakładałem, że będę świętował triumf w zawodach rangi mistrzowskiej. Cieszę się, bo doświadczenie zdobyte we wcześniejszych rajdach zaczyna procentować. W Abu Zabi i Katarze były odcinki, kiedy radziłem sobie bardzo dobrze, a Rajd Faraonów pokazał, że stać mnie na równą i płynną jazdę. Chciałbym  podziękować całej ekipie ORLEN Team, która zapewnia mi komfortowe warunki rozwoju. Na co dzień mam możliwość tworzyć najlepszy zespół w Polsce i współpracować z tak utytułowanymi zawodnikami, jak Marek Dąbrowski i Jacek Czachor, którzy na każdym kroku służą pomocą. To bezcenne wsparcie dla każdego młodego zawodnika – cieszył się na mecie w Kairze Piątek. Warto dodać, że jest on drugim po Marku Dąbrowkim polskim motocyklistą, któremu udało się stanąć na najwyższym stopniu podium rajdu z cyklu Mistrzostw Świata FIM. Z kolei w ubiegłym roku ta sztuka udała się Boliwijczykowi „Chavo” Salvatierra, który triumfował właśnie w poprzedniej edycji Pharaons Rally. Tym razem aż do 3. etapu utrzymywał się on na 3. pozycji, zaś po nawigacyjnym błędzie Mohammeda Al-Balooshi na 4. etapie awansował na 2. lokatę ze stratą 2:38 do Piątka, a na ostatnim etapie tę pozycję utrzymał, finalnie tracąc do Polaka 3:19. Natomiast pochodzący z Emiratów Mohammed Al-Balooshi, którzy ostatecznie stanął na najniższym stopniu podium, może mówić o wyjątkowym pechu, jaki spotkał go w kraju piramid. Miał on bowiem realną szansę na swoje pierwsze zwycięstwo w rajdzie rangi Mistrzostw Świata FIM, bowiem zwyciężając pierwsze 3 etapy rajdu był liderem motocyklowej stawki, mając niemal 5,5 minuty przewagi nad Piątkiem i prawie 12 minut nad Salvatierrą. Na 4. etapie po nawigacyjnym błędzie spadł na 3. miejsce, jednak od Polaka dzieliły go tylko nieco ponad 3 minuty, a od Boliwijczyka zaledwie 26 sekund. Do ostatniego etapu rajdu wystartował zatem wciąż pełen nadziei na poprawę tego wyniku, natomiast los się obrócił całkowicie przeciwko niemu. Tuż przed CP1 jego motocykl zaczął szwankować, a chwilę później całkowicie odmówił współpracy: - Na początku rajdu znajdowałem się na przedzie, ale potem, 9km od strefy tankowania, miałem problem: mój drugi zbiornik paliwa nie działał. Próbowałem rozwiązać problem i udało mi się przejechać jeszcze 4km, ale na 5km przed CP motocykl znów stanął. Zdecydowałem się go pchać i się nie poddawać… Zatem pchałem ten bardzo ciężki motocykl… Pchałem, jakby miało nie być jutra… W końcu skoro nie wygrałem, starałem się uzyskać najlepszą pozycję, jaką mogłem: to było 3. miejsce, jestem więc z tego zadowolony – opowiadał o swoich przygodach Mohammed Al-Balooshi. Na metę 5. etapu dotarł on ostatecznie z ponad półtoragodzinną stratą do Piątka, zaś w „generalce” nawet aż taki dystans wystarczył, by Al-Balooshi mógł stanąć na podium. Również 3.miejsce zajmuje on w klasyfikacji Mistrzostw Świata FIM w Rajdach Cross Country, tracąc do aktualnego wicelidera, Jakuba Piątka, zaledwie 1 punkt, co oznacza, że podczas kolejnych rund można będzie się ponownie spodziewać zaciętej walki pomiędzy tymi zawodnikami.

QUADY

Po raz trzeci pustynną batalię o dominację w quadowym Pucharze Świata FIM w Rajdach Cross Country stoczyli ze sobą Rafał Sonik i Mohammed Abu-Issa. W Abu Dhabi to Katarczyk był górą, zaś w Katarze dominował Polak, co zrównało ich na prowadzeniu w pucharowej klasyfikacji. W Egipcie natomiast ponownie Abu-Issa stanął na najwyższym stopniu podium, zaś Sonik, borykający się z kłopotami, tym razem musiał mu ustąpić. Na 1. etapie to młody Katarczyk okazał się szybszy, jednak nałożona na niego 12-minutowa kara za przekroczenie prędkości w strefie z ograniczeniem zepchnęła go za Polaka. Dzień później Abu-Issa odrobił ponad połowę tej kary, zaś jego strata do Sonika w „generalce” stopniała do zaledwie półtorej minuty. Z kolei 3. dzień zmagań przyniósł odwrócenie ról i to nasz Mistrz okazał się szybszy i wyszedł na prowadzenie wśród quadów, choć nie obeszło się bez przygody – Polak na jednym z zakrętów w chmurze kurzu wypadł z trasy i ratując się przed uderzeniem w górę kamieni „wystrzelił w niebo”, zaliczając upadek. Jakby tego było mało, sędziowie postanowili „oddać” Abu-Issie czas stracony na poszukiwanie źle oznaczonego waypointa, co ostatecznie dało katarskiemu quadowcowi kolejne etapowe zwycięstwo i utrzymanie ponad 4-minutowej przewagi nad Sonikiem w „generalce”. 4. etap natomiast okazał się dla Polaka jeszcze bardziej pechowy – zaliczył kolejną „rolkę”, a na dodatek popełnił błąd nawigacyjny, a w jego quadzie zepsuł się amortyzator skrętu. To spowodowało, iż na dzień przed końcem rajdu Mohammed Abu-Issa uzyskał dość bezpieczną 12-minutową przewagę nad Sonikiem, którą w ostatnim dniu Polakowi udało się zmniejszyć do 7:47 dzięki wygranemu etapowi.
To jednak jego rywal stanął na najwyższym podium Pharaons Rally oraz objął prowadzenie w klasyfikacji Pucharu Świata FIM (ma obecnie 5 punktów przewagi): -Moja jazda była konsekwentna i sprawiająca dużo przyjemności. Zdobyłem dużo bardzo cennego doświadczenia, co jest dla mnie niezwykle ważne. Ten rajd jest dobrym przygotowaniem do Dakaru. Dużo się nauczyłem i jestem zadowolony z wyniku – komentował na mecie w Gizie Mohammed Abu-Issa. Polski quadowiec również ma powody do radości, gdyż mimo problemów zajął świetne 2. miejsce, choć dla Sonika „drugi to pierwszy przegrany”: - Czasem bywa tak, że rajd ma pięć etapów i ponad 1000 km, a dopiero ostatniego dnia oes układa się po naszej myśli. Dziś z powodu nieprecyzyjnej nawigacji straciłem tylko dwie minuty, poza tym nie zrobiłem żadnego błędu. Dużą część trasy jechałem na maksymalnej prędkości, ale choć dogoniłem Mohameda nie udało mi się już zostawić go w tyle, bo nasze quady mają niemal identyczne możliwości. Nie wygrałem, ale mam satysfakcję, bo wyciągnąłem kolejną naukę z tego rajdu i przypieczętowałem to zwycięstwem ostatniego dnia. Nie smuci mnie drugie miejsce, bo w każdej wojnie jest wiele bitew i nie wszystkie można wygrać. Najważniejsze to być zwycięzcą na mecie sezonu. Już dziś jestem optymistycznie nastawiony przed drugą połową sezonu. Nie jestem zmęczony. Jako długodystansowiec, mógłbym w zasadzie jeszcze dziś jechać kolejne kilkaset kilometrów i tak przez kilka kolejnych dni – mówił z optymizmem Rafał Sonik.
Polski quadowiec liczy na rewanż w Sardegna Rally Race, który startuje już 6. czerwca. Będzie to pierwsza europejska rozgrywka Pucharu, być może więc szczęście dopisze tym razem Europejczykowi – przypomnijmy, iż ubiegłoroczne zmagania w Sardynii padły właśnie łupem Rafała Sonika. Pierwsze punkty w tegorocznym Pucharze Świata FIM zdobył natomiast w Egipcie Francuz Antoine Lecomte. Nie nawiązywał on walki z dwoma liderami rajdu, jednak spokojnie i pewnie zmierzał po podium Pharaons Rally. Na wszystkich pięciu etapach rajdu to właśnie do niego należały 3. czasy, co finalnie dało mu również 3. miejsce wśród quadowców. Od zwycięzcy rajdu dzieliła go co prawda aż ponad 5-godzinna strata, ale jeszcze większą „przepaść”, bo aż ponad 19 godzin, wypracował on sobie nad zajmującym 4. lokatę Egipcjaninem Naderem El Khayyatem. Tylko tej czwórce quadowców udało się dotrzeć do mety wśród piramid – do Gizy nie dojechało bowiem hiszpańskie małżeństwo Covadonga Suarez Fernandez i Eduardo Marcos Echaniz.

SAMOCHODY

Rywalizacja załóg samochodowych w Pharaons Rally nie przyniosła większych niespodzianek. Po raz kolejny triumfował „Książę Pustyni”, Nasser Al-Attiyah, pilotowany przez Matthieu Baumela. Ta załoga od początku roku wygrywa wszystkie rajdy, w jakich bierze udział (za wyjątkiem Abu Dhabi, gdzie zwycięstwo zostało im odebrane, zaś wciąż nie ma rozstrzygnięcia w kwestii ich odwołania od tej decyzji). Ponownie katarsko-francuski duet jadący MINI All4 Racing udowodnił, że nie tylko szybkość, ale przede wszystkim taktyka liczy się w rajdach, bowiem fenomenalnemu strategowi Al-Attiyahowi i jego świetnemu nawigatorowi Baumelowi do wygranej w Rajdzie Faraonów wystarczyło zaledwie jedno zwycięstwo etapowe, w dodatku uzyskane dopiero w przedostatnim dniu zmagań. Co ciekawe, Al-Attiyah wywalczył sobie prowadzenie już 2. dnia rajdu i nie oddał go aż do końca. Na ostatnim etapie, mając w zapasie 10 minut przewagi nad zajmującym 2. miejsce Vasilievem i prawie 11 minut nad 3. w stawce Yazeedem Al-Rajhi, mógł sobie pozwolić na spokojną jazdę: - Dziś była łatwa gra. Kontrolowaliśmy rajd i nie popełniliśmy żadnego błędu. To był fajny i szybki etap, ale ostatecznie średnia prędkość była bardzo wysoka podczas całego rajdu. Uwielbiam ten rajd, uwielbiam wracać do Egiptu i oczywiście uwielbiam wygrywać. Rajd Faraonów ma dobrą renomę i mamy tu dobrych kierowców, więc świetnym uczuciem jest wygrać w tym rajdzie i świętować pod piramidami. Mieliśmy dobrą strategię od początku, a od drugiego dnia prowadziliśmy, więc jestem zadowolony – mówił świętujący swoje kolejne zwycięstwo Nasser Al-Attiyah. Jego radość jest tym większa, że w ubiegłym roku zajął w Egipcie 2. miejsce, ustępując młodemu Saudyjczykowi, Yazeedowi Al-Rajhi.
Tym razem Al-Rajhi i jego pilot Timo Gottschalk musieli się zadowolić 2. lokatą, o którą, mimo 3 zwycięstw etapowych, wcale nie było łatwo. Do końca rajdu jadący Toyotą Hilux Overdrive Al-Rajhi i Gottschalk walczyli z Vladimirem Vasilievem i Konstantinem Zhiltsovem w MINI All4Racing. Po przedostatnim etapie to Rosjanie byli górą, jednak ostatecznie ubiegłoroczny zwycięzca Pharaons Rally pokonał lidera Pucharu Świata: - Planowaliśmy dogonić Vasilieva i po 30km zobaczyliśmy jego kurz. Jednak wtedy, na 35. kilometrze, złapaliśmy kapcia i straciliśmy trochę czasu. Cisnąłem, by znów go dogonić, a potem jechaliśmy razem między wydmami. Minąłem go tuż za wydmami i zostawiłem za sobą. To był fajny rajd, zdobyliśmy więcej doświadczenia, które przyda nam się w przyszłości – mówił na mecie Yazeed Al-Rajhi. To on wygrał ostatni etap rajdu i tym samym zepchnął Vasilieva i Zhlitsova na 3. pozycję. Vasiliev nadal dzierży palmę pierwszeństwa w klasyfikacji Pucharu Świata FIA w Rajdach Cross Country, jednak jego przewaga zarówno nad Al-Attiyahem (2. miejsce) oraz Al-Rajhim (3. miejsce) coraz bardziej topnieje.
Po Pharaons Rally na 3. miejsce w klasyfikacji pucharowej, ex aequo z Al-Rajhim, awansowała polska załoga w składzie Marek Dąbrowski i Jacek Czachor (Toyota Hilux Overdrive). Panowie jechali równym tempem w okolicach 5.-6. miejsca, natomiast rajd finalnie ukończyli na 4. pozycji: - Zajęliśmy czwarte miejsce w klasyfikacji generalnej, z czego jesteśmy bardzo zadowoleni. Przez cały rajd jechaliśmy płynnie i trzymaliśmy równe tempo, a co najważniejsze, obyło się bez większych niespodzianek na trasie. Co prawda, dzisiaj pod koniec etapu przytrafiło nam się kopanie, ale raz na trzy rajdy możemy odkopywać auto, najważniejsze, żeby nie tracić kontaktu z czołówką – mówił na mecie Marek Dąborowski. Nieco im się do tego wyniku przysłużyło niepowodzenie Adama Małysza, który debiutował w Pharaons Rally, a w dodatku współpracował z nowym pilotem, Xavierem Panseri.
W początkowej części rajdu ta załoga pokazała świetne tempo, kończąc dwa pierwsze etapy na 3.miejscu, jednak dachowanie na przedostatnim odcinku wyeliminowało ich z rajdu: - Na 180-tym kilometrze uderzyliśmy w skałę, co skończyło się dachowaniem. Bardzo chciałem jechać dalej, ale niestety nie było takiej możliwości... Szkoda, bo szło nam naprawdę nieźle i wyglądało na to, że powalczymy o wysokie miejsce. Ten sport jednak niesie ze sobą dużo ryzyka i czasem zdarzają się tego typu nieprzyjemne sytuacje – komentował Adam Małysz.

Wypadnięcie Małysza i Panseriego z gry umożliwiło także awans czesko-polskiej załodze Miroslav Zapletal / Maciej Marton (Hummer H3 Evo VII), która w klasyfikacji rajdu znalazła się tuż za Dąbrowskim i Czachorem, na 5. pozycji. Na ostatnim etapie obu tym załogom udało się nie tylko „wykorzystać” niepowodzenie Małysza i Panseriego, ale także prześcignąć brazylijską załogę Reinaldo Varela / Gustavo Gugelmin, która po 4. etapie zajmowała 4. miejsce (ostatecznie Brazylijczycy w Hiluxie ukończyli rajd na 6. pozycji). Tuż za nimi znalazła się ostatnia z załóg X-raidu, Erik Van Loon i Wouter Rosegaar. Holendrzy tym razem pojechali nieco spokojniej niż zwykle, być może mając w pamięci „rolkę”, która przydarzyła im się podczas Sealine Cross Country Rally, przez co katarskiej rundy Pucharu Świata FIA nie udało im się ukończyć. W pierwszej dziesiątce Pharaons Rally znaleźli się także: Kazachowie Yuriy Sazonov i Arslan Sakhimov (Hummer H3 Evo), Węgrzy Balazs Szalay i Aladar Lakloth (Opel Mokka) oraz Peruwiańczyk Raul Orlandini pilotowany przez Hiszpana Eduardo Blanco, jadący Hiluxem. Te wszystkie załogi również punktowały w klasyfikacji Pucharu Świata.

Po Pharaons Rally na kilka miesięcy zawodnicy cross country będą mogli odpocząć od pustyni. Motocyklistów i quadowców najbliższe spotkanie z wszechobecnym piaskiem czeka na początku września podczas Atacama Rally w Chile, zaś ze swoimi kolegami w samochodach spotkają się oni na kolejnym pustynnym starciu w październikowym OiLibya Rally w Maroko. Już w pierwszy weekend czerwca stawka Mistrzostw i Pucharu Świata FIM z kolei zmierzy się po raz pierwszy w tym roku z europejskimi trasami Sardegna Rally Race we Włoszech. Z kolei załogi samochodowe biorące udział w rywalizacji o Puchar Świata FIA czeka zasłużony odpoczynek aż do 25. czerwca, kiedy to rozpocznie się Italian Baja.

AM


fot. Orlen Team, Red Bull

WYNIKI

MOTOCYKLE
1. Jakub Piątek (PL) KTM 450 17:44.59
2. Juan Carlos Salvatierra (BOL) KTM 450 +3.19
3. Mohammed Al-Balooshi (UAE) KTM 450 +1:36.04
4. Andrea Gaggiani (I) KTM 450 +2:27.25
5. Anastasiya Nifontova (RUS) Husqvarna FE 450 +3:39.47
6. Alvis Lecis (LV) KTM 500 EXC +5:17.17
7. Tommaso Biondi (I) KTM 690 Rally +10:59.17
8. Cesare Francolini (I) KTM 500 EXC +32:17.34
9. Leonardo Savini (I) Yamaha WR 450F +59:51.59
10. Enrico Zoffoli (I) Yamaha WR 450 +61:46.53

PUNKTACJA MISTRZOSTW ŚWIATA FIM
1. Coma 56, 2. Piątek 42, 3. Al-Balooshi 41, 4. Sunderland 36, 5. Salvatierra 35, 6. Quintanilla 33, 7. Barreda Bort 30, 8. Nifontova 25, 9. Gonçalves 23, 10. Faria 19.

QUADY
1. Mohammed Abu-Issa (Q) Honda TRX 700 20:05.02
2.
Rafał Sonik (PL) Yamaha Raptor 700 +7.47
3. Antoine Lecomte (F) Yamaha Quaddy 450 YZR +5:06.12
4. Nader El Khayyat (ET) Yamaha Raptor 700 +24:44.17

PUNKTACJA PUCHARU ŚWIATA FIM
1. Abu-Issa 79, 2. Sonik 74, 3. Wiśniewski 35, 4. Sanabria 22, 5. Lecomte 19, 6. Koolen 14.

SAMOCHODY
1. Nasser Al-Attiyah/Matthieu Baumel (QAT/FRA) Mini All4 Racing 14:00.02
2. Yazeed Al-Rajhi/Timo Gottschalk (SAU/DEU) Toyota Hilux +6.33
3. Vladimir Vasiliev/Konstantin Zhiltsov (RUS) Mini All4 Racing +8.18
4. Marek Dąbrowski/Jacek Czachor (POL) Toyota Hilux +55.59
5. Miroslav Zapletal/Maciej Marton (CZE/POL) H3 Evo VII +1:08.05
6. Reinaldo Varela/Gustavo Gugelmin (BRA) Toyota Hilux +1:14.05
7. Erik van Loon/Wouter Rosegaar (NLD) Mini All4 Racing +1:34.31
8. Yuriy Sazonov/Arslan Sakhimov (KAZ) H3 Evo +1:48.32
9. Balázs Szalay/Aladár Laklóth (HUN) Opel Mokka +3:25.44
10. Raul Orlandini/Eduardo Blanco (PER/ESP) Toyota Hilux +6:06.18

PUNKTACJA PUCHARU ŚWIATA
1. Vasiliev 155, 2. Al-Attiyah 120, 3.Dąbrowski 66, Al-Rajhi 66, 5. Varela 64, van Loon 64, 7. Zapletal 56, 8. Hunt 32, 9. Suominen 30, 10. Małysz 28.

<< powrót
Dodaj do:





X