|
[2005-08-25] |
Wyprawka : Moskwa - Irkuck - Bajkau |
|
Szukalismy z moja cora (15lat) pomysku na tegoroczne wakacje chcielismy wziasc udzial w Rajdzie Berlin Wroclaw
ale z roznych przyczyn jakos nie wychodzilo. Dlatego szukalismy innych mozliwosci no i jedna z nich byl pomysl
odpoczynku nad Bajkalem. Mieszkamy od pewnego czasu w Moskwie, a ze jestecmy fanami offroadu to oczywiscie nie
moglismy sie wybrac normalnym samochodem osobowym, tylko terenowcem. No ale nie bylo by w tej decyzji ani gramu
adrenaliny jezelibysmy zdecydowali sie no jalies europejski, amerykanski albo japonski terenoweiec. Dlatego
decyzja zapadla kupujemy UAZa.
Jak sie okazalo kupic nowego UAZa w moskwie to juz jest wyzwanie ale sie udalo mamy
model 03.2005 z nowej lini lakierniczej (prawdopodobnie lepszy) silnik 2,7 z wtryskiem 128 km. Sylwetka UAZa
zostalo troszeczke zmodyfikowana tuningiem: 10 cm do gory na oponach, 10cm podniesiona buda od ramy, gumy BF
33x12,5", mocny zderzak wyciagarka, snorkel, bagarznik dodatkowe lampy i kilka innych drobiazgow. Tak
przygotowanym UAZem drugiego lipca ruszylismy z moskwy w kierunku bajkalu. Po dobrych radach wszystkich
moskiewskich specjalistow na pokladzie znalazlo sie bardzo durzo zapasowych czesci, bo wszyscy mowili ze beda
problemy po drodze i to i owo bedzie sie psolo. Dziennie przrjezdrzalismy od 350 do 700 kilometrow przez ten
piekny kraj. Po trzech dniach zmienilo sie nasze odczucie w stosunku do czasu przestrzeni i odleglosci. Zaczelismy
byc spokojni bez nerwow i stresu na zasadzie jak dojedziemy dzisiaj do zalozonego celu to fajnie jak nie to tez
okey. Spanie organizowalismy w motelach hotelach i gastinicach po drodze. Bez problemow znajdowalismy miejsca
noclegowe na dwie osoby okolo 1000 do 1800 rubli za noc ze sniadaniem. Mozna taniej w namiocie, jednej nocy tez
wyprobowalismy ten wariant miedzy Krasnojarskiem a Irkutckiem. Nocleg nad rieczka z tysiacem glodnych komarow.
Jedzenie ktore bralismy ze soba oddalismy po drodze chlopaczkowi na stacji benzynowej bo sie zapytal czy nie mamy
czegos do jedzenia. A tak mozna smacznie zjesc w przydroznych KAFFE (malych knajpkach dla tirowcow) ceny obiadow
na dwoje ludzi z glupimi pomyslami deserow i sokow w granicacj 100 150 rubli (jedzenie bylo niezle i nie mielismy
problemow z zoladkami po drodze). Co do kontroli milicyjnych na posterunkach DPS to zaczymywali nas tylko po to
zeby poogladac naszego UAZa i jak sie juz wszystkiego o nim dowiedzieli to padalo haslo |szczesliwa" no i dalej w
droge. Droga z Moskwy do Irkutcka zajela mam 9 dni ale musze przyznac ze 2 dni stracilism, czyli mozna spokojnie
ta trase przejechac w 7 dni. Po drodze spotykalismy znajomych tirowcow, z ktorymi jadalismy sniadania albo obiady
tak ze przy wyprzedzaniu zawsze towazyszyla wymiana sygnalow dzwiekowych, bylo wesolo. Zaskakiwala nas ta piekna
przyroda i przestrzenie ktorych w europie nie mozna zobaczyc. Niebo z lewa na prawo i z przodu do tylu a po srodku
my na dlugiej cienkiej lini (drodze). Co do drog to sa rozne nowe gladkie jak stol no i resztki po nich z
wczesniejszych epok. Aby przejechac po nich nie jest potrzebny terenowy samochod bo rosjanie przewoza dziennie
tysiace osobowek z japni ta trasa i tez jakos daja rade i samochody sa cale. Co sie dzieje z ich zawieszeniami nie
chce wiedziec! Po dojechaniu do Irkutcka ruszylismy do miejscowosci Listwianka tam zatrzymalismy sie na 2 dni
spotkalismy nad bajkalem czteroosobowa grupke ludzi z Gdanska, ktora przyjechala koleja transsyberyjska nad bajkal
(jechali z moskwy tylko 3,5 dnia). Mieli przygotowany program co chcieli pozwiedzac i zobaczyc, pogadalismy bylo
fajnie.
Dalej ruszylismy na wyspe Olchon, na ktorej umowilismy sie z naszymi rosyjskimi znajomymi z irkutcka. Po
doczekaniu sie na prom (4 godziny) dojechalismy po blotnistej drodze okolo 60 km do naszego obozowiska. Byl to
oboz jurt mongolskich zarekomendowany jako hotel. Dodatkowe przezycia, jurta okragly namiot 2 do 4 luzek i po
srodku piecyk zeby nie bylo zimno noca. Bardzo przyjemny odpoczynek bez pradu i dzialajacych telefonow
komorkowych. Po pierwszym wieczorze prz ognisku zaplanowalismy nastepne dni. Piekna pogoda okolo 30 stopni
wynajelismy sobie kajaki i poplynelismy z naszej wyspy wokol malej wysepki na ktorej byly tylko |mewy" po
rosyjsku czajki dla mnie to i tak zwykle mewy. Mialy na tej wyspie gniazda i mlode bardzo ciekawy widok czulem sie
jak jakis naukowiec przygotowujacy program telewizyjny o tych ptakach. Potem kapanie w bajkale, nie wie ale nasi
znajomi wmowili nam ze woda jest ciepla. Jakies 10cm z gory byla ciepla ale glebiej juz bardzo zimna az paznokcoe
w nogach do gory podwijalo. Ale plywanko na powierzchni bylo calkiem przyjemne. Po kapieli w bajkale ruszylismy
dalej nad jezioro lecznicze bo tam woda miala byc jeszcze cieplejsza dojazd do tego jeziorka nie roznil sie od
ciezkich tras na polskich poligonach miedzy Reczem a Zaganiem. UAZ spisal sie dobrze, po kapieli w jeziorku
ruszylismy dalej na droga strone wyspy trasa przez las w gorach dosyc ciekawa, zabawa byla przednia. Dotarlismy na
droga strone wyspy porobilismy zdjcia i pijechali spowrotem na plytki zalew na bajkale tam woda miala byc jeszcze
cieplejsz no i byla. Powrot do naszego obozowiska odwiedziny bani potem ognisko kolacyjka no i po bani obowiazkowo
wodeczka dla zdrowia zeby organizm sie oczyscil.Pomoglo na nastepny dzien wszyscy zdrowi po sniadaniu w droge do
polnocnego czubka wzspy, trasa ok 50 km po lasach gorach stepie i piaskach jak na pustyni. UAZ jak do tej pory w
drodze 6 tys.km i nic sie nie zepsulo? Na krancu wyspy robienie zdjec odwiedzanie odleglych skal na ktorych
miejscowi szamani uprawiaja swoje czary i odkrycie na lace rosna szarotki ale nie tak jak w alpach gdzies wysoko
pojedyncze na szczytach skal tu u nas pod nogami jest ich pelno tak wlasciwie to pastwisko i krowy sie tu pasa.
Zerwalismy kilka na pamiatke nie sa pod ochrona mozna powiedziec ze uratowalismy je przed krowami! Spotykamy
znajomych z naszego obozowisk koncza obiad i proponuja nam uhe (zupa rybna). No dobra wylac szkoda przynosim
talerze ze samochodu i nalewaja kazdemu z nas dostala sie rybia glowa. Obserwuje moich znajomych jak oni to beda
jesc, nakrylem rybia glowe lyzka zeby na mnie nie patrzyla i czekam co oni beda robic. Zaczynaja jesc pytam cz ta
glowe tez musze zjesc zavczynaja sie smiac, nie nie musisz rybia glowe zjedza czajki jak im rzucisz. Zupka byla
nawet nawet. Po obiedzie ruszamy do obozowiska. Wieczorkiem kolacyjka i rozmowy do bialego rana z miejscowymi i
sluchanie interesujacych historji o bajkale, szamanach, wyspie olchon i omule bajkalskiej rybie ktora jedlismy od
rana do nocy w roznych daniach na setki sposobow. Nastepny dzionek sniadanko zakup ryb u miejscowych rybakow i
proby przygotowania obiadu po koreansku wedlug przepisu Wiktora z krasnojarska. Oczywiscie swierzy omul dla mnie
nauka, patroszenie i przygotowywania ryb. Podczas degustacji okazalo sie ze przepis jest super a nasze danie
okazalo sie smaczniejsze. Po poludniu odwiedziny pobliskiej wioski i sklepu wieczorkiem testowanie psich zaprzegow
dobra zabawa. Dalej testowanie UAZa na plazy w glebokim piasku nie udalo sie go zakopac. Spacer po plazy i
fotografowanie zachodu slonca. Takich pieknych krajobrazuw jeszcze nie widzialem.
Zabawa na olchonie nam sie udala, odpoczelismy super nauczylismy sue lowic przygotowywac i jesc rybe. No i czeka
nas powrot dojazd do promu jestesmy 3 samochodem ale prom sie zepsol jakas tam uszczelka przecieka wiec czekanie 3
godzinki i juz plyniemy potem jeszcze 450km do Irkutcka. Niestety nie starczylo mi urlopu i musielismy wrocic z
Irkutcka do Moskwy samolotem a UAZ dojedzie koleja.
Moge polecic taka podroz wszystkim ktorzy chca zobaczyc przepiekna przyrode i poznac wspanialych ludzi nie tylko
miejscowych ale turystow , ktorych spotyka sie po drodze z roznych zakatkow swiata. Cos mi sie wydaje ze sie
zarazilem tym pieknem i jest pomysl zeby w nastepnym roku przejechac przez rosje na motocyklu URAL zobaczymy???
Pozdrowienia z Moskwy Fred
W przypadku pytan
E-Mail: alfred_knappik@mail.ru
Oryginalna pisownia została zachowana. |
<< powrót |
|
|