JUŻ PO!
Wróciliśmy, wszyscy jesteśmy cali , zdrowi, zadowoleni. Wracaliśmy każdy w swoim tempie, mimo tego widywaliśmy się na trasie, nawet Jurka i Roberta dogoniliśmy na granicy ukraińsko polskiej. Czekali ponad 7 godzin w kolejce, którą my pokonaliśmy w 17 minut ( o szczegółach może kiedyś jeszcze napiszę...) . Tuż za granicą pożegnaliśmy się juz na dobre. Jurek z Robertem szukali miejsca na ostatni dziki nocleg, Adam z Grażyną pognali wprost na Hel zupełnie inną trasą, Artur z Witkiem utknęli w kolejce na innym przejsciu granicznym, nasz LR Discovery, o własnych siłach, kolejny raz, dowiózł nas do domu.
Wróciliśmy 17.08.07 godz 2300. Chociaż podczas 3000 km drogi powrotnej nie obyło się bez awarii: najpierw wybuchła turbosprężarka ( odłączyliśmy i odtąd szybko jechaliśmy tylko z górki ) później, w samym centrum Kijowa, zgubiliśmy przedni wał napędowy. Może to wydaje się trochę śmieszne ale nie było mi wesoło, kiedy szukałem walu na głównym skrzyżowaniu, miedzy pędzącymi trolejbusami. Tak wiec wróciliśmy autem tylnonapedowym, wolnossącym.
Trzy dni po nas wrócili do kraju Marek i Aga oraz towarzyszący im Andrzej. Też mięli sporo przygód i problemów z uszkodzonym jeszcze na stepie autem, ale dali radę.
Wyprawa Tien-Shan Offroad Expedition okazała się sukcesem nie tylko organizacyjnym i medialnym ale głównie indywidualnym, każdego z uczestników.
Znajomi pytają: jak wakacje, wypocząłeś? Było ciężko, nikt z nas nie wypoczął.
Pokonaliśmy wspólnie 16 000 km realizując zamierzenia wyprawy i całą planowaną trasę. Odwiedziliśmy 7 krajów , przejechalismy przez jedne z najwyzszych gór swiata : Tien Shan i Pamir, dotarliśmy do podnóży Hindukuszu a najwyzsza przełęcz, na którą wdrapały się nasze auta to 4665 mnp.
Ilość wrażeń, jakich codziennie doznawaliśmy przez ostatnich 5 tygodni wywołała kłopoty z dostosowaniem się do rzeczywistości zastanej po powrocie ( przynajmniej u niektórych z nas). Tym bardziej należy pogratulować wszystkim uczestnikom pokonania trasy.
Nikt przed nami tego nie dokonał, czekamy na naśladowców, którzy zmierzą się własnymi autami z naszą trasą w czasie 35 dni. Każdy z uczestników ma swój udział w sukcesie wyprawy, i wszystkim serdecznie dziękujemy.
Pozdrawiamy też wszystkich, którzy zaglądali do relacji i śledzili na bieżąco losy wyprawy. Zapraszamy parę dni do GALERII, gdzie postaramy się zamieścić więcej ciekawych zdjęć z wyprawy. Z czasem pojawi się również video reportaż, zarówno na stronie wyprawy,onecie, jak i w TVN Turbo – zapraszamy do oglądania.
I oczywiście wielkie podziękowania dla naszych partnerów.
Dziękujemy firmie FEEL FREE za to że nie mokliśmy i nie marzliśmy.
Dziękujemy firmie Garmin za prowadzenie nas po zamierzonej trasie jak po sznurku.
Dziękujemy firmie WARN za wyciąganie nas ( czasami innych) z kłopotów.
Dziękujemy firmie KONI za chronienie nas na wybojach.
Dziękujemy firmie Moli Serwis za super wytrzymałą linę (kevlar).
Dziękujemy firmie Marsat dzięki jej sprzętowi do satelitarnej transmisji danych mogliście nas oglądać i wiedzieć co sie u nas codziennie działo.
Dziękujemy GG studio z obrendowanie samochodów.
Pozdrawiamy
Michał Rej & Piotr Stańczak
|