Uczestnicy Ekspedycji Szlakiem Benedykta Polaka opuścili terytorium Kazachstanu i, po raz kolejny odwiedzając Rosję, wjechali na Trakt Czujski prowadzący wprost do granicy z Mongolią.
Jarek Minkowicz, reżyser, tak relacjonuje ten odcinek trasy:„Wyjechaliśmy z Ałmaty. Jedziemy nad jezioro Bałchasz. Ta decyzja będzie nas kosztowała prawie dwa dni podroży po bezdrożach. Wprawdzie na kazachskich mapach są zaznaczone drogi, ale wszystko wskazuje na to, że podobnie jak tutejsze rzeki – są okresowe. Droga pojawia się i znika. Czasami jedziemy po sto kilometrow na godzinę po równych jak stół koleinach, innym razem wleczemy się po kamienistych bezdrożach. Kierunek wyznacza nam linia kolejowa, której trzymamy się jak dróżnik szlabanu. Bałchasz nas zachwyca. Piaszczysta plaża, czysta i ciepła woda. Tylko popływać trudno, bo setki metrow od brzegu woda sięga do pół łydki. Jedziemy w kierunku granicy rosyjskiej. Przed nami Trakt Czujskiego.”
Po całym dniu podróży po Rosji uczestnicy szukając noclegu trafiają w Ałtaju na jar, którym po kilkudziesięciu minutach docierają do niezwykłego gospodarstwa. „Wokół dzikie góry, nie ma żywej duszy oprócz kilku sąsiadów gospodarza. Okazuje się, że trafiliśmy do posiadłości moskiewskiego biznesmena, który osiadł tutaj na stałe, porzucając wygody miejskiego życia. Gospodarstwo otacza 20-sto kilometrowy płot, a nasz gospodarz zajmuje się hodowlą zwierząt. Ku naszemu zaskoczeniu w tym odludnym miejscu Rosjanin ma dostęp do Internetu i nowoczesny sprzęt komputerowy… Dzięki gościnnemu przyjęciu udało nam się trochę odpocząć i zebrać siły na dalszą podróż”.
Uczestnicy dalej udali się w stronę mongolskiej granicy, by stamtąd ruszyć przez mongolskie stepy do celu ich podróży – Karakorum.
|