Carlos Sainz - rajd się jeszcze nie zakończył i nic nie jest pewne. Dziś pierwszy raz jeździliśmy po trasach przypominających oesy rajdów WRC. To była pierwsza droga jaką widziałem na tym rajdzie. Bardzo fajna ale miejscami śliska i trudna. Trzymam kciuki i mam nadzieję, że dalej będziemy mieli tyle sukcesów co dzisiaj.
Mark Miller – Mieliśmy dziś wiele okazji by dużo zyskać lub stracić. To nie były trasy w moim guście ale za to idealne dla Carlosa. Na każdym kroku istniało ryzyko wypadnięcia z drogi. Nie było mi łatwo więc sukces tym bardziej cieszy.
Nani Roma – Zbliżyliśmy się dziś do czołówki. Po 50 kilometrach przebiliśmy oponę, później to się powtórzyło. Zmieniliśmy przednie koło, a później musieliśmy wymienić tylne więc straciliśmy dużo czasu. To był naprawdę ciekawy odcinek i wiem, że Carlos czuł się na nim najlepiej. W każdym razie rajdy zawsze są pełne niespodzianek. Przed nami trzy najtrudniejsze etapy, wszystko może się zmienić, pozostaje nam czekać.
Krzysztof Hołowczyc - To był bardzo trudny etap. Dużo się napracowałem. Namachałem się kierownicą i też trzeba było dużo hamować, bo to był taki oes rodem z Portugalii. Raz się zgubiliśmy na trzy-cztery minuty, ale w naszej sytuacji to nie jest wielki problem. Cały czas trzymamy swoje miejsce. Stawka już się ustaliła. Z tyłu nadciąga Depping swoim Volkswagenem jak burza, ale myślę, że ciągle możemy się obronić. Nawet jeżeli będzie wygrywał po dziesięć minut na każdym etapie , to mamy szansę utrzymać przewagę do końca. Teraz przed nami dwa najcięższe oesy, potem jeszcze maraton. Jeszcze jest dużo do zrobienia. Mimo że jedziemy rozsądnym tempem, bez większego ryzyka, to modlimy się, żeby nic się nie zepsuło. Dzisiaj mieliśmy niesamowitego farta. Zepsuł się główny wyłącznik prądu, ale to było już prawie w parku maszyn. Nie mogłem zapalić i zostałem doholowany na miejsce. Mechanicy wymienią ten przełącznik, a ja jestem szczęśliwy, że nie stało to się na oesie.
Jakub Przygoński - Bardzo dobrze jechało mi się początek tego odcinka. Z wyników wynikało, że byłem siódmy. Płaski etap, szutrowe drogi, a tylne koło jechało cały czas w uślizgach. Wszystko było dobrze, ale niestety w drugiej części zabłądziłem. Około pół godziny jeździłem między kaktusami. Jestem z tego niezadowolony. Oprócz tego w drugiej części etapu zepsuł mi się tylni amortyzator. To nie był udany dzień, najważniejsze jednak, że jestem na mecie. Wymienimy amortyzator, a jutro przystąpię do pustynnej rywalizacji.
Jacek Czachor - Do połowy było bardzo dobrze, później miałem awarię. Coś mi uderzyło w przednią tarczę przy niedużej prędkości. Niestety, przewróciłem się. Czułem się tak jakbym był na lodzie. Zanim się podniosłem, wyprzedziło mnie trzech zawodników. Po tym upadku przedni hamulec zaczął pulsować. Tarcza została skrzywiona i przez to źle mi się jechało. Odcinek był kręty, po szutrowych drogach. Dobry dla quadów. Teraz będziemy mieli dwa duże etapy. Liczę, że nie będzie na nich żadnych problemów i awansuję.
Więcej informacji o rajdzie DAKAR 2009 na:
|