Giniel De Villiers - Wszystko wydaje się być szalone, to jest niesamowite. Do 11 etapu byłem na trzecim miejscu i wiedziałem, że nie będzie łatwo. Myślałem o tym co się stało z Peterhanselem w Skarm El Sheikh. Ten rajd jest naprawdę trudny. Mieliśmy pecha i niektóre sytuacje nas przerastały. Udało się podjąć właściwe decyzje, a co ważniejsze korzystaliśmy z fantastycznego samochodu. Względem nieudanego roku 2007 poczyniliśmy ogromne postępy. Jest mi przykro powodu Carlosa ale najważniejsze, że dwa Touaregi są na podium. Przed ostatnim 227 kilometrowym odcinkiem specjalnym powiedziałem Dirk'owi że musimy pozostać skoncentrowani. Nawet nie "cisneliśy" tak bardzo a i tak mieliśmy najlepszy czas. Sukces oblejemy paroma piwami z chłopakami.
Mark Miller – Myślałem, że na mecie w Buenos Aires będę pierwszy więc jestem trochę rozczarowany. Pracuję z Volkswagenem od 2005 roku, dopiero teraz udało się osiągnąć taki sukces. Oczywiście, to fantastyczne być drugim ale myśląc o tym mam mieszane uczucia. To trochę frustrujące nie być w stanie ścigać się do ostatniego etapu ale wiem, że Giniel to fantastyczny facet. Zespół podjął pewne decyzje, a ja musiałem się do tego dostosować. Nigdy nie zapomnę tego rajdu. Nadal jestem głęboko przekonany, że jeszcze wygram Dakar. Mam taką samą motywację jak kilka lat wcześniej. Moja przyszłość zależy jednak od decyzji Volkswagena.
Robby Gordon – Czuję się źle, jestem załamany. Patrząc z boku na to co się działo wiem, że miałem szansę wygrać. Mieliśmy dobre tempo ale zostaliśmy pokonani przez Volkswagena. Dużo straciliśmy na 8 etapie gdzie powstała cała różnica. Ale jestem dobrej myśli. Przez rok mamy czas na przygotowanie Hammera. Zdaję sobie sprawę, że samochody Volkswagena były lepsze na pierwszych etapach i właśnie musimy poczynić zmiany, które przygotują nasze auto do takich terenów. W przyszłym roku, naszym trzecim starcie, chcę mieć przewagę od pierwszego odcinka. Będziemy mieli potężniejszy i szybszy samochód. W tym roku cztery razy uszkodziliśmy opony, następnym razem musimy być pewni, że to się nie powtórzy. Jedno jest pewne – dzisiaj nasza impreza będzie dziksza niż Volkswagena.
Nani Roma - Chciałbym zakończyć na wyższej pozycji ważne, że udało nam się skończyć wyścig, po problemach sprzed paru dni. Dojechałem do Buenos Aires dlatego, że zespół techniczny pracował naprawdę bardzo ciężko. Samochód był w idealnym stanie codziennie bez przerwy poprawiany. Przyczepność i zawieszenie były także perfekcyjne. Wiem, ile pracy potrzeba na przygotowanie 4 samochodów na Dakar i kiedy przyjechałem do Velparaiso, wiedziałem że tylko ja zostałem na trasie i ode mnie zależało utrzymanie się teamu. Nikt z drużyny nie stracił motywacji, wszyscy dawali z siebie 100%. Powiedziałem sobie, że muszę dać z siebie maksimum starając się wygrać etep. Podjąłem ryzyko ale wygrany etap był nagrodą dla wszystkich z teamu. Na XIV etapie nie było łatwo. Przebiłem oponę po CP1 co mocno mnie spowolniło przy końcu odcinka. Ważne było, by dotrzeć do Buenos Aires. To był cel."
Krzysztof Hołowczyc - Marzyłem o pierwszej dziesiątce, a zrobiła się pierwsza piątka! Mamy ogromną satysfakcję. Ciężki rajd, dużo przygód i strat, ale nawet gdybyśmy odliczyli wszystkie nasze straty wynikające z kłopotów technicznych, moglibyśmy być najwyżej na czwartym miejscu. Ten rajd po raz pierwszy przejechałem tempem dakarowym. Nie byłem kierowcą rajdowym, tylko byłem dakarowcem. Dlatego dojechałem do mety ze spokojem, można powiedzieć z uśmiechem na twarzy. To był piękny rajd, ale też niezwykle trudny. Wymagał od nas wielkiej kondycji, dużego zaangażowania i myślenia. Wszyscy, którzy myśleli na trasie, zajęli wysokie miejsca. Ten rajd pokazał, że Dakar to nie tylko jazda przez pustynię, lecz również ciężka technicznie górska droga. Cieszymy się tak, że brak nam słów. Cały zespół jest szczęśliwy. Przyjechaliśmy na dobrych miejscach i możemy być tego dumni. Oczywiście ten ogromny sukces nie byłby możliwy bez wielkiego wkładu naszego sponsora PKN ORLEN, który przez te cztery lata inwestował w nasze starty. Myślę jednak, że ostatnie nasze wyniki, drugie miejsce w Pucharze Świata, a teraz piąte miejsce w Dakarze udowadniają, że warto było to robić. Jesteśmy naprawdę bardzo wdzięczni Orlenowi, bo to wzór dobrego sponsora, który wierzy w sukces swoich zawodników i nie wycofuje się po pierwszych niepowodzeniach. Dziękujemy też wszystkim naszym wiernym kibicom! Cały czas czuliśmy Wasz doping i wiarę w nasz sukces!
Jakub Przygoński - Bardzo udany dla mnie rajd. Tempo, które udało mi się tu osiągnąć, zawdzięczam Jackowi i Markowi, którzy włożyli wiele pracy w moją osobę. Uczyli mnie jak mam jechać. Mało który zawodnik otrzymuje takie wsparcie. Większość uczy się na błędach, a ja dzięki nim ich uniknąłem. Wykorzystałem ich wiedzę. Bardzo dziękuję Jackowi i Markowi. Ten sukces jest w dużej części ich zasługą.
Jacek Czachor - To był rajd z przygodami. Nie obyło się bez kary, zresztą bardzo dotkliwej, bo czterogodzinnej. Miałem szarpane tempo, raz jechałem bardzo dobrze, innym razem źle nie trzymając grupy. Miałem trochę kłopotów z trasą, nierówna jazda wpływała nie tylko na moje tempo, ale również powodowała zmęczenie i błędy. Stąd słabsze miejsce. Z drugiej strony nie jest to bardzo słabe miejsce, bo nadal jestem w dwudziestce. Gdyby nie kara, byłbym w piętnastce i byłoby OK. Cały czas jestem w czołówce Dakaru. Na pewno inaczej muszę się przygotować do następnego roku, jeździć po innym terenie. Cieszę się, że Kuba pojechał świetnie i dołączył do naszej grupy. Jest najmłodszy w czołówce. Przyszłość jest przed nim. Jeśli nie będzie popełniać błędów, jest w stanie poprawić nasze .
fot. Volkswagen, Orlentam.pl
Więcej informacji o rajdzie DAKAR 2009 na:
-- 2009 --
|
|
Dakar 2009 |
galerie z imprezy: |
1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8 |
|
gdzie: |
Argentyna, Chile |
data rozpoczęcia: |
2009-01-03 |
data zakończenia: |
2009-01-18 |
dodana na stronie: |
2009-01-08 |
|
|