|
[2011-07-30] |
Campus Islandia Expedition 2011 29-30 lipca |
|
Poranek oczarował nas przepiękną słoneczną i ciepłą aurą. Było tak miło że
aż nie chciało nam się ruszać dalej. Po powolnym spakowaniu obozowiska
ruszyliśmy w kierunku następnych ciekawych miejsc które zaplanowaliśmy
odwiedzić. Podróż główną drogą nr.1 nie należy do najciekawszych,
więc
szukaliśmy sobie urozmaicenia. Posiadając bardzo dokładną mapę topograficzną
do naszego GPS Garmin nie było to większym problemem. Jadąc w kierunku
północnym skręciliśmy na dróżkę oznaczoną numerem 901 która jest szutrowym
skrótem głównej drogi i prowadzi przez klimatyczną miejscowość Modrudalur.
W
tej mieścince jest parę domków wyglądających jak z bajki, nie tylko ich
dachy porośnięte są trawą ale również ściany obłożone są czymś
przypominającym torf. Największe nasze zdziwienie wywołała stacja benzynowa
wyglądająca tak samo jak domki.
Po tym krótkim postoju ruszyliśmy dalej w kierunku wodospadów na rzece
Jokulsa a fjollum. Rzeka ta o typowo górskim charakterze wiję się wśród
olbrzymiego kanionu niosąc niezliczone ilości prawie czarnej wody, której
zabarwienie pochodzi od popiołów wulkanicznych. W bliskiej odległości od
siebie położonych jest na niej 5 wielkich wodospadów. Selfoss, Dettifoss,
Hafragilsfoss, Rettarfoss, vigabjargfoss. Największy z nich 45 metrowy
Dettifoss jest równocześnie największym pod względem mas przepływającej wody
wodospadem w Europie. Krajobrazy które się mija jadąc od wodospadów w
kierunku północnym wyglądają dokładnie tak jak krajobrazy ze zdjęć
zrobionych przez amerykańskich astronautów n a Księżycu. Widok jest naprawdę
zapierający dech w piersiach.
Około 11 wieczorem kiedy zachodzi już powoli słońce i robi się większa
szarówka, bo o ciemnej nocy można tutaj zapomnieć dotarliśmy do miasteczka
Husavik które jest centrum wypraw łodziami na podglądanie wielorybów.
Nocleg
udało nam się znaleźć na plaży zaraz za miasteczkiem.
Rano ruszyliśmy do portu skąd po szybkim zaokrętowaniu na parunastu metrowy
stateczek popłynęliśmy na spotkanie z olbrzymimi ssakami. Po około godzinie
płynięcia przewodnik głośnym krzykiem oznajmił że na godzinie szóstej
widział charakterystyczny "gejzer" spowodowany wypuszczeniem powietrza. Po
chwili naszym oczom ukazał się piękny i wielki 50 tonowy Humbak. Zwierze te
jednak nie przepada za hałasem spowodowanym przez śruby statku i po chwili
zobaczyliśmy charakterystyczny manewr zakończony wystawieniem olbrzymiej
tylniej płetwy z wody po czym straciliśmy kontakt wzrokowy na parę minut.
Manewr ten oglądaliśmy parokrotnie aż skończył nam się czas przewidziany na
wycieczkę. W drodze powrotnej podpłynęliśmy w pobliże wyspy zamieszkałej
przez Maskonury. Ptaki te przypominają krzyżówkę pingwina i papugi. Poza
okresem lęgowym mieszkają na morzu, są świetnymi nurkami potrafiącymi
zanurkować za pożywieniem nawet na głębokość 60 metrów.
Wszystko co fajne szybko się kończy więc i my wróciliśmy do portu. Po
szybkim zjedzeniu lunchu złożonego z doskonałych kabanosów Krakowskiego
Kredensu udaliśmy się do jednego z najbardziej znanych miejsc islandzkiego
Interioru . Myvatn wulkanicznej krainy czarów w której pola czarnej lawy
ustępują miejsca młodym górom, ciekawym kręgom kraterów oraz strumykom i
jeziorom. Największym jeziorem jest Myvatn którego miliony zatoczek,
archipelagów i wysepek rozłożone są z precyzją godną pola golfowego.
Miasteczko
Reykjahlid leżące po północnej stronie jeziora słynie z drugiego co do
wielkości po Błękitnej Lagunie kąpieliska geotermalnego. Ilość ludzi tam
przebywających zniechęciła nas jednak do skorzystania z tego dobrodziejstwa
natury.
Campus Islandia Expedition 28 lipca - 2 sierpnia 2011 |
|
|
|
|
fot. Campus |
|
|
|
-lista galerii- |
|
<< powrót |
|
|
|