Akcesoria i wyposażenie
australijskiej firmy ARB znajdziesz w ofercie naszego sklepu 4x4.
Tuleje zawieszenia
Bagażniki dachowe
[2012-01-11]
Dakar 2012 – podsumowanie etapu IX.
Co za dzień! Hołowczyc dachuje (na szczęście bez większych konsekwencji), Loprais roluje (i niestety kończy udział w rajdzie), a Al-Attiyah oświadcza, że ma dość (również współpracy z Gordonem) i wycofuje się z rywalizacji. Dziewiąty etap rajdu Dakar 2012 obfitował w sensacyjne wydarzenia.
Długi, 556-kilometrowy oes (z wydzieloną 120-kilometrową strefą neutralizacji) zapowiadany był jako wyczerpujący i taki się okazał. Większość dramatycznych zdarzeń miała miejsce pod koniec etapu. Najwięcej nerwów kosztował nas opóźniający się przyjazd Hołowczyca na metę. Okazało się, że zaledwie 20 kilometrów wcześniej nasz kierowca dachował!
– Szukaliśmy właściwej drogi – opowiada Hołek. – W momencie, gdy ją znaleźliśmy, zacząłem gwałtownie skręcać. Tam był jednak bardzo duży trawers, z którego zaczęliśmy zjeżdżać, bałem się wyprostować auto, bo gdybym postawił je pionowo, pojechalibyśmy jeszcze jedno piętro niżej. Problem w tym, że nie było go widać i jeśliby go tam nie było, historia mogłaby się źle skończyć. A tak, zrolowaliśmy na dach i zostaliśmy na boku. Zaczęli pomagać nam kibice oraz jeden z motocyklistów i udało nam się postawić samochód na koła. Oczywiście straciliśmy sporo i oddaliliśmy się od lidera w „generalce”. Był to jednak dobry OS, nawiązaliśmy walkę z Peterhanselem i dobrze, że jesteśmy na mecie.
Do mety nie dotarł już niestety wicelider klasy ciężarowej, Ales Loprais. Ciężarówka Czecha, który we wtorek świętował swe 32. urodziny, rolowała na odcinku neutralizacji. - Do wypadku doszło na 374. kilometrze – relacjonuje Loprais, który w wypadku złamał dwa kręgi. – Po bardzo trudnej i wymagającej pierwszej części odcinka specjalnego, w strefie neutralizacji za kierownicą zasiadł Peter Almáši, który niestety mimo woli zdrzemnął się. Spałem również ja oraz mój nawigator Michael Ernst. Obudziliśmy się w momencie, gdy auto pędziło w kierunku ogromnego wąwozu. Krzyknąłem do Almáši, ale nie zareagował. Uderzenie było ogromne. Od razu urwało nam przednie koła, a ciężarówka wykonała kilka salt przez przód. I było już po wszystkim.
Loprais w ostatnich dniach miał znakomitą passę: dwukrotnie zajmował 2. miejsce, a dzień wcześniej odniósł zwycięstwo etapowe. Marzenia o triumfie w Dakarze musi jednak odłożyć na rok.
Drugiej z rzędu wygranej w rajdzie nie odniesie również Nasser Al-Attiyah, w którym od kilku dni narastała frustracja. Mimo znakomitej jazdy Katarczyk wciąż dużo tracił do lidera z powodu powtarzających się problemów z Hummerem. Wreszcie w okolicach 200. kilometra oesu czara goryczy przelała się – wściekły Nasser wymachując do kamery paskiem klinowym alternatora, wykrzyczał, że to koniec. Robby Gordon, który wygrał etap, popisując się na końcu zjazdem z prędkością blisko 200 km/h po stoku o nachyleniu 32 procent, i zarazem umocnił się na pozycji wicelidera, decyzję swego „kolegi” z zespołu przyjął ze stoickim spokojem: - Smutno mi, że Nasser zrezygnował, ale jeśli nie chce jechać moim autem, to jego sprawa – mówił. – Dzięki temu mam teraz do dyspozycji więcej części zamiennych i trzech dodatkowych mechaników.
W „generalce” rajdu po IX etapie prowadzi Stephane Peterhansel, którego goni Robby Gordon (+ 5 min. 58 sek.). Krzysztof Hołowczyc zajmuje trzecie miejsce, ale jego strata do lidera urosła do ponad 16 minut. Pozostałe polskie załogi dotarły szczęśliwie do mety i zajmują obecnie miejsca: 36. (Małysz-Marton), 52. (Beaupre-Lisicki) oraz 71. (Gryszczuk-Krawczyk).
W klasie motocykl znów na prowadzenie wyszedł Cyril Despres, który z kilkuminutową przewagą zwyciężył etap przed Markiem Coma. Katalończyk traci obecnie do swego rywala 2 min. 28 sek. Obaj przed X etapem wymienili w swoich motocyklach silniki, za co otrzymali regulaminowe kary 15 minut.
Po wtorkowym etapie ponownie o jedną pozycję awansował Jacek Czachor. Na etapie był 19., a w „generalce” jest 15. - Dużo jechałem w kurzu i bardzo mocno pilnowałem nawigacji, która okazała się dzisiaj moją dużą przewagą – mówił na mecie. - Początek etapu to przeprawa przez dość trudną rzeczkę. Odcinek bardzo techniczny, szybki i kręty. Było też wiele partii z nawierzchnią fesz-fesz, ale ogólnie dobre tempo.
Marek Dąbrowski etap ukończył na 33. pozycji i to samo miejsce zajmuje w rajdzie. - Długi etap - komentował. - W jednym miejscu pobłądziłem i straciłem parę minut. Na koniec etapu czekał na nas niesamowicie długi zjazd z wydmy. Trzeba było na nim trzymać cały czas gaz, żeby motocykl trzymał swoją trajektorię i żeby nie przelecieć przez kierownicę. Zawsze niesamowite uczucie towarzyszy temu przejazdowi. Cieszę się, że jestem na mecie.
Rywalizację w klasie quadów zdominowali już całkowicie bracia Alejandro i Marcos Patronelli, którzy wygrali IX etap. Tomas Maffei, który dotąd zajmował 3. lokatę w „generalce”, we wtorek stracił aż 44 minuty i przestał zagrażać Patronellim. Nieoficjalne 4. miejsce zajmuje Rafał Sonik, który we wtorek finiszował jako trzeci.
Po wypadku Alesa Lopraisa, Gerard De Rooy, który był 3 na IX etap, (wygrał Miki Biason) jest już niemal pewnym kandydatem do zwycięstwa klasy ciężarówek. Drugi w klasyfikacji Hans Stacey, będący zresztą jego kolegą z zespołu, traci aż 47 minut. Zagrożeniem nie powinien być również Artur Ardavichus jadący Kamazem, który ma ponad godzinę straty do lidera. Polskie załogi otwierają 4. dziesiątkę klasyfikacji: Szustkowscy i Kazberuk zajmują 31. pozycję, a Baran, Białowąs i Górecki – 33.
We środę zawodnicy będą rywalizować na trasie z Iquique do Aricy. Etap liczy 694 km, z czego oes ma 317 km. Trudności stanowić będzie wymagająca nawigacja, wydmy oraz fesz-fesz.