Akcesoria i wyposażenie
australijskiej firmy ARB znajdziesz w ofercie naszego sklepu 4x4.
Tuleje zawieszenia
Bagażniki dachowe
[2012-05-14]
I runda RMPST XLavina IV. Rábaköz Cup - zakończona.
Niedzielny, finałowy etap węgierskich zawodów XLavina IV. Rábaköz Cup nie wpłynął na zmianę wyglądu klasyfikacji grupy T2, w której rywalizowali Paweł Molgo i Janusz Jandrowicz. Zawodnicy NAC Rally Team zajęli ostatecznie piąte miejsce. Druga z rajdówek zespołu, ciężarowy Unimog, którym startowali Piotr Domownik i Ernest Górecki, zwyciężyła w grupie T4, jednak jej jedyny rywal, węgierska Scania, w ogóle nie osiągnęła mety.
Na niedzielny etap w węgierskim Kapuvarze składały się trzy odcinki specjalne, które były już znane zawodnikom z sobotniej rywalizacji, ale... z odwrotnej strony. Tym razem ścigano się bowiem w przeciwnym kierunku. Nocny deszcz nie zmienił warunków na trasie, a tylko sprawił, że trochę mniej się kurzyło.
- Po sobotnim etapie karty były już rozdane, przy czym sporą rolę odegrały kary czasowe, które otrzymało wiele załóg, w tym również nasza – komentuje Paweł Molgo. - Ostatniego dnia klasyfikacja w grupie T2 nie zmieniła się – nikomu (na szczęście) nie zepsuło się auto, nikt nie wypadł trasy, nie pobłądził, wszyscy osiągnęliśmy podobne czasy. W niedzielę dobrze nam się jechało, osiągaliśmy wyniki w pierwszej trójce T2. Nie chcieliśmy już zanadto ryzykować, bo szybsza jazda mogłaby się skończyć źle dla samochodu.
Piętnastominutowa kara za przypadkowe ominięcie ukrytego punktu GPS na sobotnim etapie zepchnęła załogę NAC Rally Team na piąte miejsce. Na mecie rajdu do zwycięzców grupy T2 dzieliło ją nieco ponad dziesięć minut. - Mieliśmy szansę na dobry wynik, być może nawet zwycięstwo – mówi Molgo. - Rajd był bardzo prosty, trasa nie była trudna technicznie, ale niestety była za to fatalnie opisana. Nie mam dobrego zdania o tych zawodach – myślałem, że zeszłoroczna edycja była tylko „wypadkiem przy pracy”, ale ten rok był identyczny. Kiepska organizacja, zły roadbook, podstępny punkt GPS, za który tak wielu zawodników trzymało kary... - to nie jest w porządku.
W założeniach teamu start w węgierskim Rábaköz Cup miał być testem zespołu przed lipcowym Silk Way Rally, na który swój przyjazd zapowiadają kierowcy ze światowej czołówki. Rosyjski maraton będzie z kolei próbą generalną przed przyszłorocznym Dakarem, na który zespół NAC Rally Team szykuje swojego Unimoga.
- Na Węgrzech wszystko dobrze zagrało – ocenia Paweł Molgo. - Możemy być zadowoleni. Samochody nie zawodziły, serwis dobrze wykonywał swoje zadania, a Piotr Domownik wygrał grupę T4! To już drugie zwycięstwo naszej ciężarówki; na poprzednim rajdzie w ogóle nie miała rywala, a tym razem jej jedyny rywal popsuł się przed metą... Unimog spisał się jednak na piątkę – w zasadzie już dziś moglibyśmy do niego wsiąść i ruszyć na Silk Way Rally!
- Węgierski rajd dla nas jest o tyle udany, że dojechaliśmy na metę, bo przygody nie opuszczały nas do ostatniej chwili. Już pierwszy odcinek okazał się niezbyt szczęśliwy. Najpierw samochód pracował na 4 z 6 cylindrów, a przed metą złapaliśmy kapcia. Później była chwila spokoju bo podróżowaliśmy całkiem szybkim tempem i nawiązaliśmy walkę z czołówką. Kiedy się rozkręciliśmy przydarzyła się awaria wyłącznika prądu, przez co samochód zatrzymał się niedaleko za startem OS 4. W niedzielę powróciliśmy do rywalizacji w systemie Super Rally, ale znów nie ominęły nas przygody. Najpierw złapaliśmy kapcia, a następnie po skoku pękła felga. Obręcz odczepiła się od "słoneczka" i weszła w nadkole. Wypadliśmy z trasy, ale na szczęście nie było tam dużego drzewa. Ostatni odcinek pojechaliśmy już spokojnie, tak żeby znaleźć się na mecie. W tym wszystkim jedno jest pozytywne - wiem, że jesteśmy w stanie jeździć szybko. Myślę że wraz ze zdobytym doświadczeniem przyjdą także dobre wyniki - Adam Małysz.