Bardzo dobrą drugą lokatę na finałowym etapie rajdu OiLibya Rally of Morocco 2012 zajęła w grupie T2 polska załoga Paweł Molgo – Ernest Górecki, startująca w barwach NAC Rally Team. Osiągnięcie to dowodzi, że gdyby nie pechowa wywrotka samochodu na II etapie oraz dwudniowa choroba żołądkowa kierowcy, nasi zawodnicy mogliby walczyć o czołowe miejsca w swojej kategorii. Finalnie musieli zadowolić się miejscem 7. wśród samochodów grupy T2 i 37. w „generalce”. Wspierająca ich ekipa ciężarówki Unimog T4: Piotr Domownik, Janusz Jandrowicz i Krzysztof Kretkiewicz uplasowała się na miejscu 34. Rajd w klasie samochodów zwyciężył Francuz Eric Vigouroux w Chevrolecie, a w klasie ciężarówek – Holender Gerard De Rooy, którego mechanikiem pokładowym jest Polak Darek Rodewald.
- Były to dla nas bardzo wymagające zawody zwłaszcza pod względem technicznej jazdy po piasku - mówi Paweł Molgo, szef NAC Rally Team. - Do Afryki wybraliśmy się „po naukę” i muszę przyznać, że zaliczyliśmy bardzo trudny kurs. Szkoda, że jedna z lekcji zakończyła się dachowaniem, a niemal codziennie spotykały nas jakieś problemy. Ale właśnie po to pojechaliśmy do Maroka – by się uczyć, eliminować błędy, wyciągać wnioski na przyszłość.
Wywrotka na wydmie w drugim rajdu wpłynęła na przebieg całych zawodów, a kara czasowa, którą otrzymali Polacy za zbyt późne zameldowanie się w obozie (mimo pokonania całego etapu) była już nie do odrobienia. Mimo przeciwności losu zawodnicy NAC Rally Team ambitnie walczyli, by dotrzeć do mety rajdu. Nie pokonała ich ani poważna, dwudniowa choroba żołądkowa Pawła Molgo, ani kolejna awaria (pęknięta rura łącząca turbinę z intercoolerem w Pajero), która spotkała ich na przedostatnim, piątkowym etapie.
- Osłodą był dla nas finałowy etap, który poszedł nam bardzo dobrze – mówi Paweł Molgo. - Pokonaliśmy go szybko i nareszcie bez przygód, co zaowocowało 2. czasem w grupie T2 i znakomitym, 23. wynikiem w „generalce”, co jest dużym osiągnięciem dla naszego auta, któremu trudno porównywać się do czołowych rajdówek z grupy T1. Cieszymy się, że nie poddaliśmy się i ukończyliśmy trudny, ciekawy rajd, przy okazji wiele się ucząc. Mamy nadzieję, że będzie to procentowało w przyszłości. Muszę szczególnie pochwalić mojego pilota, Ernesta Góreckiego, z którym miałem przyjemność ścigać się już po raz drugi. Ernest po raz kolejny udowodnił, że jest profesjonalistą w każdym calu!
Z wyniku cieszyć się mogą Piotr Domownik, Janusz Jandrowicz i Krzysztof Kretkiewicz, czyli załoga ciężarowego Unimoga, która na trasie rajdu wspierała ekipę Mitsubishi. Polacy zajęli w „generalce” 34. lokatę, wyprzedzając wiele załóg „wagi lekkiej”. Największym powodem do dumy może być dla nich jednak ukończenie drugiego etapu, na którym przez wiele kilometrów holowali rozbite Mitsubishi, pokonując po drodze prawdziwe morze wydm.
|