Paweł Molgo, kierowca polskiej Toyoty Land Cruiser T2 walczącej w „prawdziwym rajdzie do Dakaru”, czyli Africa Eco Race 2015, jest aktualnym mistrzem Polski w rajdach terenowych. Choć na co dzień startuje dużo szybszym Hiluxem należącym do grupy aut prototypowych T1, po przesiadce do samochodu „seryjnego” nie wyzbył się swoich przyzwyczajeń. Na IV etapie afrykańskiego maratonu nie dość, że pewnie wygrał w swojej grupie, to na dodatek pokonał wielu zawodników dysponujących mocniejszymi maszynami.
Paweł Molgo i Ernest Górecki po raz kolejny uplasowali się na czele grupy T2, w której rywalizują samochody produkcyjne, a w klasyfikacji łączonej wszystkich samochodów wywalczyli wysoką 9. lokatę. W „generalce” rajdu Polacy mają już blisko 2 godziny przewagi nad rywalami. - Piątkowy, czwarty etap rajdu był bardzo szybki, najszybszy jak do tej pory – komentuje Ernest Górecki. – Na trasie było bardzo dużo piaskowych i szutrowych dróg, na których mogliśmy się dobrze rozpędzić. Jak na razie był to nasz najlepszy dzień. Uzyskaliśmy bardzo dużą przewagę nad resztą konkurencji. Kluczem do sukcesu była szybka i pewna jazda Pawła, oraz bezbłędna nawigacja.
Co ciekawe, najgroźniejsi rywale Molgo i Góreckiego, francuski duet Juchault – Thiolat, zaczyna czuć na plecach oddech... załogi polskiego Unimoga, walczącej w składzie Piotr Domownik, Janusz Jandrowicz, Michał Ungurian. Nasi ciężarowcy pełnią w rajdzie rolę szybkiego serwisu NAC Rally Team i – jak widać – są... naprawdę szybcy! W klasie ciężarowej T4 awansowali już na 6. pozycję.
- Do mety dojechaliśmy bez problemów nawigacyjnych, co jest dla mnie priorytetem – mówi Janusz Jandrowicz. – Nie szukaliśmy drogi, nie zawracaliśmy, nie musieliśmy się zatrzymywać. Kierowca jechał dobrym tempem, omijały nas problemy techniczne. Był to bardzo szybki, fajny etap, z którego generalnie jesteśmy zadowoleni. Szybciej tym samochodem już się chyba nie da jechać. Po drodze pomogliśmy innej załodze ciężarowej, co kosztowało nas parę minut, ale uznaliśmy, że nie możemy ich tak zostawić, więc doholowaliśmy ich zepsuty pojazd do CP. Był to dla nas udany dzień, ale mamy świadomość, że jest to wciąż początek rajdu i musimy zachować zimną krew.
Czwarty etap rajdu był szczęśliwy nie tylko dla ekipy NAC Rally Team, ale również dla polskiego pilota Bartłomieja Boby, który wraz z czeskim kierowcą Mirkiem Zapletalem powrócił na fotel lidera rajdu.
W sobotę zawodnicy zmierzą się z szybkim, technicznym oesem o długości 225 kilometrów, a następnie pokonają ponad 500-kilometrową dojazdówkę, która doprowadzi ich do biwaku w Dakhla nad brzegiem Oceanu Atlantyckiego, gdzie czeka na nich zasłużony dzień odpoczynku. |