Poniedziałek załogi samochodów i
ciężarówek spędziły na biwaku w Iquique, gdzie regenerowali
swoje pojazdy i własne siły. Z kolei motocykliści i quadowcy
zmierzyli się z najbardziej koszmarnym do tej pory odcinkiem
specjalnym Uyuni – Uquique, który stanowił dla nich drugą część
etapu maratońskiego. Ten odcinek okazał się prawdziwą masakrą
dla pojazdów, przez co spowodował rewolucję w klasyfikacji tych
kategorii. Swoje fotele liderskie stracili Rafał Sonik i Joan
Barreda Bort. Tu też zakończył swój udział w Dakarze Jakub
Piątek. Za to świetny wynik osiągnął Jakub Przygoński, który
awansował w motocyklowej generalce aż o 8 pozycji.
Odcinek specjalny o długości 784km
rozpoczynał się od 130-kilometrowego przejazdu przez solnisko Salar
de Uyuni. Organizatorzy opóźnili start ze względu na warunki
pogodowe, jednak nie na wiele się to zdało. Po deszczu sól wraz z
wodą zamieniła się w papkę, która oblepiała zawodników i ich
maszyny, czego efektem były liczne awarie.
MOTOCYKLE
Motocykliści startowali z solniska w
grupach po 30 zawodników. Na tym fragmencie trasy można było
pojechać bardzo szybko, ale wiele maszyn już tu zakończyło swój
żywot. Z awarią elektryki (zapłon) próbował walczyć Jakub
Piątek. Przy telefonicznym wsparciu serwisu udało mu się dwa razy
uruchomić motocykl, ale ostatecznie awaria go pokonała. Zawodnik i
jego maszyna zostali zabrani z odcinka przez helikopter. W ten sposób
Piątek zakończył swój debiutancki Dakar. – Próbowałem
reanimować motocykl przez sześć i pół godziny. Byłem
cały czas w kontakcie telefonicznym z mechanikami, którzy pomagali
mi jak mogli. Próbowaliśmy wszystkiego, ale nie udało się. Raz
motocykl odpalił i przejechał sto metrów, za drugim razem pięć
kilometrów. W końcu pojawiła się ekipa sprzątająca, która
zbierała z trasy motocykle wykluczone z rajdu. Czekali jeszcze przy
mnie z pół godziny, ale nic się nie dało zrobić. Musiałem się
wycofać. Rozczarowanie jest ogromne. Liczyłem, że dojadę do mety,
w ogóle nie przypuszczałem, że moja pierwsza przygoda z Dakarem
tak się skończy – opowiada rozgoryczony Jakub Piątek.
Podobny los spotkał też czołowych motocyklistów, takich, jak
Jordi Viladoms, Michael Metge, Alessandro Botturi, Daniel Gouet. Z
wielogodzinną stratą do mety dotarli natomiast tacy zawodnicy, jak
Helder Rodrigues czy Jeremias Israel Esquerre. Ten ostatni z kolei
przez znaczną część trasy holował Joana Barredę Borta, który
dzięki temu ukończył etap (71. miejsce), ale na dobre pożegnał
się z pozycją lidera wśród motocyklistów (spadek na 24.
pozycję). Najlepiej z trudami 8. etapu poradził sobie Chilijczyk
Pablo Quintanilla, dzięki czemu wskoczył on na 3. miejsce w
motocyklowej generalce. O 11 sekund wolniejszy od niego (2. miejsce
na etapie) był Hiszpan Joan Pedrero Garcia, a zaledwie sekundę do
niego stracił zajmujący 3. lokatę na tym odcinku Słowak Stefan
Svitko, który po tym etapie znalazł się już na 5. miejscu w
klasyfikacji motocyklistów. Na czoło stawki po kłopotach Barredy
Borta wysunął się natomiast Marc Coma, który tym razem finiszował
z 9. czasem. Na 2. miejsce wskoczył zaś 15. na tym etapie Paulo
Goncalves. Warto też podkreślić doskonały wynik, jaki w drugiej
części maratonu uzyskała dzielnie walcząca z mężczyznami Laia
Sanz – zajęła 5. miejsce, co dało jej awans z 14. na 9. pozycję
w generalce motocyklistów.
Świetnie na 8. etapie pojechał jedyny
już polski motocyklista, Jakub Przygoński. Zajął 19. miejsce, a w
klasyfikacji motocyklowej awansował aż o 8 „oczek” – z 24. na
16. miejsce. Podkreśla on jednak, że rzeczywiście ten odcinek, a
zwłaszcza jego początek na Salar de Uyuni, był „czarnym snem”
motocyklistów: - Było strasznie ślisko. Jechaliśmy bardzo
szybko, bo około 140-150km/h i tak dużo tej wody z tą solą
leciało na wszystko, że chłodnice się całe tą solą zakryły i
kilka motocykli nie dojechało. Ja się musiałem na chwilę
zatrzymać, żeby przeczyścić chłodnicę, bo też czułem, że mój
motocykl słabnie i zaraz się skończy. Jednak z tymi
problemami Przygoński poradził sobie na tyle dobrze, by uzyskać
najlepszy z dotychczasowych wyników.
QUADY
Quadowcy również doświadczyli
kłopotów na trasie 8. etapu, co także w tej kategorii skutkowało
przetasowaniami w stawce. Z wszechobecną solą już niemal od startu
walczył też Rafał Sonik, którego kosztowało to ponad półgodzinną
stratę oraz utratę pozycji lidera: - Najadłem się soli, jak
jeszcze nigdy wcześniej, ale co gorsza, zepsuła mi się elektryka w
quadzie. Musiałem stawać kilkukrotnie i przepłukiwać elektrykę,
czekać, aż wyschnie i dopiero jechać. To było bardzo frustrujące,
ale tym bardziej jestem zadowolony, że jestem już na mecie –opowiadał po dojechaniu do Iquique Polak. Na tę oczekiwaną
metę dotarł z 8. lokatą, przez co spadł na 2. miejsce w
klasyfikacji quadów, z wynoszącą 6:49 stratą do Ignacio Casale,
który na 8. etapie zajął 2. miejsce. Tę walkę z solą, trasą i
rywalami wygrał natomiast 19-latek z Argentyny, Jeremias Gonzalez
Ferioli. Etapowe zwycięstwo umocniło go na świetnej, 4. pozycji w
quadowej generalce, choć od podium nadal oddziela go ogromna, prawie
2-godzinna strata. 3. miejsce na etapie należało zaś do Sergio
Lafuente, który nadal utrzymuje się na najniższym stopniu podium w
quadowej stawce. Warto podkreślić, że ta stawka jest już bardzo
mocno przerzedzona – z 45 quadów, które stanęły na starcie
Dakaru 2105, w grze po 8. etapie pozostało już tylko 13. Z
rywalizacji odpadły między innymi obie panie – Camelia Liparotti
i Paula Galvez.
ETAP 9
Po morderczym etapie maratońskim dla
motocykli i quadów oraz dniu odpoczynku dla załóg samochodowych i
ciężarowych, we wtorek wszystkich zawodników czeka kolejne
starcie. Choć niektórzy kierowcy odpoczynku prawie w ogóle nie
mieli okazji zaznać – jak np. Tom Coronel, jadący jednoosobowym
buggy. Na końcowym odcinku niedzielnej trasy zakopał się on na
wydmach, gdzie spędził całą noc (zresztą już nie pierwszy raz).
Okazało się również, że jego pojazd ma usterkę elektryczną,
którą przez kilka godzin Coronel próbował naprawić. Z usterką
ostatecznie się uporał i od biwaku, na którym odpoczywali jego
koledzy, dzieliło go już tylko 10km. Ale ja pech, to pech – na
zjeździe z wydmy Holendrowi przydarzyła się jeszcze niegroźna
rolka, którą możecie zobaczyć na filmiku poniżej. Przez kolejne
godziny Coronel czekał na ciężarówkę, która mogłaby postawić
jego buggy na koła, a do biwaku udało mu się dotrzeć dopiero po
południu. Najważniejsze jest jednak to, że pozostaje w grze!
9. etap ponownie połączy wszystkie
kategorie pojazdów – pojadą bowiem tą samą trasą, która
prowadzić będzie z Iquique do Calamy. Zawodnicy pokonają jednakowy
dla wszystkich, liczący 451km odcinek specjalny. Będzie to
pożegnanie z Atakamą, na której 50-kilometrowym odcinku będą się
zmagać z piaskiem i wydmami. Zawodnicy powinni się tym nacieszyć,
gdyż dalsza część etapu powiedzie ich w znacznie mniej przyjazne
miejsca. Zawodnicy wjadą bowiem na trasę pełną dziur i wybojów,
a na bardzo wąskich ścieżkach ich pojazdy będą narażone na
podrapania.
AM
fot. Red Bull Content Pool
KLASYFIKACJA GENERALNA PO 8. ETAPIE
Motocykle:
1.
Marc Coma (ESP) 28:51.12
2. Paulo Goncalves (PRT) + 9.11
3.Pablo Quintanilla (CHL) + 11.11
...
16. Jakub
Przygoński (POL) + 2:52.01
Quady:
1. Ignacio Casale
(CHL) 36:04.14
2. Rafał Sonik (POL) + 6.49
3. Sergio
Lafuente (URY) + 49.11 |