Trasa 11. etapu Rajd Dakar 2015
zaprowadziła zawodników do Termas de Rio Hondo – miejscowości
znanej z toru wyścigowego, na której odbywają się m.in. zawody
cyklu MotoGP i WTCC. Motocykliści i quadowcy oraz załogi
samochodowe i ciężarowe dojechały tam jednak różnymi trasami.
351-kilometrowy odcinek specjalny zakończył drugi etap maratoński
dla motocykli i quadów. Jego główną charakterystyką była jazda
po półkach skalnych, co wymagało ogromnej ostrożności. Kierowcy
samochodów i ciężarówek na swoim oesie, liczącym 194km, mogli
zaś „rozwinąć skrzydła”, gdyż przygotowana dla nich trasa
była bardzo szybka. Wymagała jednak dużej ostrożności, gdyż
przez znaczną jej część zawodnicy jechali wśród drzew. Chwila
nieuwagi wystarczała, by na którymś z nich „wylądować”.
Przekonał się o tym między innymi Amerykanin Robby Gordon, co
możecie zobaczyć na filmiku poniżej:
To jednak nie kraksa szalonego
Amerykanina była najważniejszym wydarzeniem 11. etapu Dakaru 2015.
Wiadomością dnia było bowiem wycofanie się z rajdu Yazeeda
Al-Rajhi i związany z tym awans na 3. miejsce w samochodowej
generalce Krzysztofa Hołowczyca. Jeśli jemu i Rafałowi Sonikowi
uda się dowieźć swoje wyniki do Buenos Aires, będzie to oznaczało
dwóch Polaków na podium!
MOTOCYKLE
Po pierwszej części drugiego etapu
maratońskiego będący na 2. miejscu w motocyklowej stawce Paulo
Goncalves borykał się z awarią silnika. W warunkach „polowych”
nie udało się go naprawić, więc swój silnik oddał mu kolega z
zespołu Hondy, Joan Barreda Bort. On sam walczy już jedynie o jak
najlepsze wyniki na etapach, co jest jednak dla zespołu również
ważne. Dlatego Barreda Bort „zabrał” z kolei silnik praktycznie
nie liczącemu się w stawce Jeremiasowi Israel Esquerre, eliminując
go tym samym z rajdu. Takie „przekładki” nie mogły jednak
przejść bez echa – skutkowały bowiem karami dla Goncalvesa i
Barredy Borta, które „zamieszały” w wynikach 11. etapu. Joan
Barreda Bort był na tym etapie najszybszy, ale dopisane przez
sędziów dodatkowe 45 minut za „podwójną przekładkę” dały
mu w klasyfikacji odcinka 40. lokatę. Jadący z jego silnikiem Paulo
Goncalves finiszował z drugim czasem, ale jemu z kolei sędziowie
doliczyli 15 minut, czego efektem było zepchnięcie go na 22.
miejsce. Natomiast utrzymał on pozycję wicelidera w motocyklowej
generalce. 3. czas odcinka dość niespodziewanie „wykręcił”
Słowak Ivan Jakes i to on został oficjalnym zwycięzcą 11. etapu.
Jakes nie ma raczej szczęścia w dakarowej rywalizacji. Na 7
dotychczasowych startów w tym rajdzie, jedynie 3 razu udało mu się
dojechać do mety, choć raz – w 2013 roku – otarł się nawet o
podium, gdyż ukończył Dakar na 4. miejscu. Obecnie utrzymuje się
na 9. pozycji. 2. miejsce w klasyfikacji 11. odcinka tegorocznej
edycji Dakaru przypadło zaś w udziale Portugalczykowi Rubenowi
Farii, co dało mu awans na 6. lokatę w motocyklowej stawce.
Natomiast 3. pozycja na tym etapie należała do Autralijczyka
Toby’ego Price’a, który dzięki temu „wskoczył” także na
podium w klasyfikacji motocyklistów (3. miejsce): - Dziś było
nieźle. Nie było wybitnie szybko, ale zaliczyłem czysty przejazd
bez żadnych szaleństw. Zakrętów nie można było pokonywać
szeroko. To był po prostu dobry, czysty dzień, to było głównym
celem: zadbać o motocykl, gdyż był to etap maratoński. Nie
chciałem gdzieś utknąć czy uszkodzić motocykla i to się udało,
więc jestem szczęśliwy – komentował na mecie Price. 23
sekundy straty do Australijczyka miał na tym etapie Marc Coma, który
zajął 4. miejsce, ale to nadal on jest liderem motocyklowej stawki.
Wciąż na 17. miejscu w klasyfikacji
motocyklistów po tym etapie znajduje się Polak, Jakub Przygoński,
który tym razem finiszował z 21. lokatą.
QUADY
Ignacio Casale dzielnie walczył z
Rafałem Sonikiem o dominację w quadowej stawce aż do momentu, gdy
awaria quada na 10. etapie zmusiła go wycofania się z rajdu. Teraz
dopinguje on Sonika – na Facebookowym profilu Polaka napisał:
„zasługujesz na wygraną!” Dominację w quadowej stawce trzeba
jednak dowieźć do mety, jednak Sonik ma tak dużą przewagę nad
resztą quadowców, że może (a wręcz powinien) sobie pozwolić na
spokojną jazdę. Tak było na 11. etapie, na którym Polak zajął
6. miejsce: - Dzisiaj było straszne ryzyko. Można było ugrać
kilka minut, a stracić godziny, albo jeszcze więcej. Jeździliśmy
w górach, po bardzo wąskich półkach skalnych i nad głębokimi
przepaściami. To po co miałem się tam wygłupiać? – pyta
retorycznie Sonik. „Powygłupiać się” dał tym razem kolegom: -
Doskonale znam to zjawisko, kiedy zawodnicy, którzy nie mają szans
na wynik końcowy, ścigają się na zabój w ostatnich etapach, żeby
udowodnić sobie, swoim sponsorom, partnerom i kibicom, że są
dobrzy. Pozwoliłem im się dzisiaj ścigać między sobą, bo mój
cel jest zupełnie inny – komentował lider klasyfikacji
quadów. Tę możliwość najlepiej wykorzystał Francuz Christophe
Declerck, który na swoje konto zaliczył etapowe zwycięstwo. Dało
mu ono awans na 5. lokatę w quadowej generalce. Takie miejsce go
jednak pewnie też nie zadowala, gdyż dwukrotnie (w 2010 i 2011
roku) udało mu się ukończyć Dakar na 4. pozycji (kolejne 2
występy Declercka w Dakarze zakończyły się jeszcze przed metą).
2. miejsce uzyskane na tym etapie niespecjalnie zadowala pewnie także
Nelsona Augusto Sanabria Galeano, gdyż nadal znajduje się on poza
podium w quadowej generalce – jest 4. Za to usatysfakcjonowany
swoim 3. miejscem na 11. etapie może być Walter Nosiglia, który
także w klasyfikacji generalnej quadów znajduje się na 3. pozycji.
2. lokata w generalce natomiast wciąż należy do Jeremiasa
Gonzaleza Ferioli, który ten etap zakończył na 5. pozycji.
SAMOCHODY
Trasa 11. etapu dla załóg
samochodowych zupełnie zmieniła krajobraz, w którym przyszło im
rywalizować. Dotychczasową szarość pustyni i gór zastąpiła
bowiem soczysta zieleń drzew i krzewów. Zlokalizowany w tej
scenerii odcinek specjalny nie dał jednak załogom czasu na
podziwianie plenerów, gdyż był on bardzo szybki i przypominający
trasy rajdów WRC. Nic więc dziwnego, że ten „wurcowy” oes padł
łupem kierowcy, który w ubiegłym roku wywalczył sobie mistrzowski
tytuł w kategorii WRC2 – Nassera Al-Attiyaha, który z zawrotną
prędkością zmierza również ku zwycięstwu w Dakarze 2015. Lider
klasyfikacji samochodów na mecie 5. wygranego przez niego etapu
przypominał jednak, że „Dakar kończy się dopiero za końcowym
podium”. Na tym podium już na pewno nie stanie inny kierowca WRC2,
Yazeed Al-Rajhi. Poważna awaria układu wydechowego jeszcze przed
startem do tego odcinka zmusiła zajmującego dotychczas 3. lokatę w
samochodowej generalce Dakaru 2015 Saudyjczyka do wycofania się z
rajdu. Na tym zaś skorzystał także „wurcowy” kierowca –
Krzysztof Hołowczyc, który wskoczył na jego miejsce: - Czasami
dopisuje Ci szczęście. Ale zwykle bywa na odwrót. Już wiele razy
byłem blisko, ale wtedy zawsze coś się wydarzało. W tym roku, gdy
pierwszy raz spotkał mnie problem techniczny, zdecydowałem, że
odtąd będę jechał właściwym tempem – rozsądnie i nie za
szybko. Do końca mamy jeszcze dwa etapy, ale wygląda na to, że
moja strategia okazał się właściwa. W tym roku nie ścigałem się
w zbyt wielu rajdach. W mojej opinii, z punktu widzenia kierowcy, nie
byłem zbyt dobrze przygotowany do Dakaru. Odniosłem kilka zwycięstw
w Polsce, ale ile kilometrów w tym czasie pokonali inni kierowcy jak
Nasser czy Yazeed? Oni nie wysiadali z samochodów. W tym roku na
Dakarze po prostu robiłem swoje, byłem szybki, ale nie ryzykowałem
żadnych wariactw. Oszczędzałem silnik. Dbałem o napęd. I w końcu
coś osiągnąłem – komentował swój awans na 3. miejsce
Hołowczyc. Łatwe to jednak wcale nie było, bo przebita na 11.
etapie opona dała mu dopiero 18. miejsce na tym odcinku. 2. miejsce
na tym etapie wywalczył sobie inny kierowca MINI ALL4 Racing,
Orlando Terranova, który również sukcesywnie wspina się w
samochodowej generalce – tym razem wskoczył z 19. na 18. miejsce.
3. lokata na etapie natomiast należała do zajmującego pozycję
wicelidera wśród samochodów Giniela de Villiers, który swojego
miejsca wciąż skutecznie broni. Ciekawostką 11. etapu było
natomiast 4. miejsce na tym odcinku – wywalczyła je sobie
litewsko-bułgarska załoga Benediktas Vanagas / Andrei Rudnitski.
Jadący Toyotą Hilux z wymalowaną litewską Pogonią panowie do tej
pory zdobywali na etapach miejsca od 14. do 45., a w generalce po 11.
etape są na 22. pozycji. Nie tylko ze względu na ten świetny wynik
uzyskany na tym odcinku zasługują oni na uwagę. Litewski kierowca
od momentu „twardego lądowania” na etapie maratońskim jedzie
bowiem z pękniętą kością nadgarstka!
Jak już wspomnieliśmy, Krzysztof
Hołowczyc zajął na 11. etapie 18. miejsce. Tuż za nim w
klasyfikacji odcinka – na 19. pozycji – znalazł się Marek
Dąbrowski. Był on zaledwie o 8 sekund wolniejszy od „Hołka”,
ale krajobrazów nie miał okazji podziwiać nie tylko ze względu na
prędkość: - Ja widziałem kurz Robby’ego Gordona” –opowiadał na mecie Dąbrowski. Kurz ten jednak nie przeszkodził
w utrzymaniu przez załogę Orlen Team 24. pozycji w generalce
samochodów. Etap 11. przyniósł zaś kolejny awans Piotrowi Beaupre
– dzięki 34. miejscu na odcinku udało mu się wskoczyć z 34. na
33. lokatę w klasyfikacji samochodowej.
CIĘŻARÓWKI
11. etap rywalizacji ciężarówek
przyniósł małą rewolucję w klasyfikacji odcinka, nie zmieniając
jednak podium w klasyfikacji generalnej w tej kategorii. Na tym
odcinku bowiem tylko jeden Kamaz „załapał” się do pierwszej
trójki, zaś królowały tu Iveco prowadzone przez dwóch kuzynów –
Hansa Stacey i Gerarda de Rooya. Szybszym z nich był Stacey i to on
dopisał na swoje konto drugie już zwycięstwo etapowe. Wystarczyło
on jednak jedynie do utrzymania przez niego 6. miejsca w klasyfikacji
ciężarówek. De Rooy na tym etapie stracił do swojego kuzyna 70
sekund, zaś 2. miejsce także nie przyniosło mu awansu w generalce
– pozostaje na 10. pozycji. Nie awansował również 3. na tym
odcinku Eduard Nikolaev, który jednak wciąż utrzymuje się na
podium w klasyfikacji ciężarówek, a dokładnie na 2. miejscu.
Fotel lidera w tej kategorii nadal „okupuje” Airat Mardeev, choć
na 11. etapie zajął dopiero 9. lokatę. Jeszcze wolniej pojechał
Andrey Karginov, któremu w udziale przypadło dopiero 15. miejsce,
ale tyle wystarczyło, by mógł nadal się cieszyć najniższym
stopniem podium wśród ciężarówek.
Status quo także w przypadku polskiej
załogi ciężarowej – Robin Szustkowski, Jarosław Kazberuk i
Filip Skrobanek pozostają na 18. miejscu w klasyfikacji generalnej
ciężarówek. Na 11. etapie zajęli oni 29. miejsce, ale za to po
raz kolejny wykazali się postawą fair play: - Było szybo, kręto
i z niespodziankami...Pod koniec etapu pomagaliśmy jednemu z
zawodników, który zakopał się w fesz feszu, przez co straciliśmy
trochę czasu, ale organizator powinien "oddać" nam cenne
minuty – pisze na Facebooku Robin Szustkowski. I rzeczywiście
sędziowie „oddali minuty” polskiej załodze, dzięki czemu
„wskoczyli” oni na 21. miejsce w klasyfikacji odcinka.
ETAP 12.
Przedostatni, 12. etap, będzie
najdłuższy w tegorocznym Rajdzie Dakar. Zawodników czeka bowiem
licząca ponad tysiąc kilometrów trasa z Termas de Rio Hondo do
Rosario. Dla wszystkich kategorii pojazdów zaplanowano tu odcinek
specjalny o długości 298km, ale do niego prowadzić będzie aż
248-kilometrowa dojazdówka. Po oesie zaś zawodnicy będą musieli
pokonać jeszcze 478km, zanim dotrą do biwaku w Rosario. Z pewnością
na tym etapie zmęczenie będzie się im dawać we znaki. Może ono
się okazać zgubne, bo chwila nieuwagi może na odcinku specjalnym
skutkować „bliskim spotkaniem” z przydrożną roślinnością.
AM
fot. Red Bull Content Pool
KLASYFIKACJA GENERALNA PO 11. ETAPIE
Motocykle
1.
Marc Coma (ESP) 41:43.03
2. Paulo Goncalves (PRT) + 21.12
3.
Toby Price (AUS) + 31.43
...
17. Jakub Przygoński (POL) +
5:12.22
Quady:
1.
Rafał Sonik (POL) 52:07.58
2. Jeremias Gonzalez Ferioli (ARG) +
2:50.01
3. Walter Nosiglia (BOL) + 3:42.03
Samochody:
1.
Nasser Al-Attiyah (QAT) 37:12.47
2. Giniel de Villiers (RPA) +
29.01
3. Krzysztof Hołowczyc (POL) + 1:28.49
…
24.
Marek Dąbrowski (POL) + 10:04.20
33 Piotr Beaupre (POL) +
14:22.44
Ciężarówki:
1.
Airat Mardeev (RUS) 38:24.13
2. Eduard Nikolaev (RUS)+ 11.11
3.
Andrey Karginov (RUS) + 47.44
...
10. De Rooy / Damen /
Rodewald + 7:07.08
18. Robin Szustkowski/Jarosław
Kazberuk/Filip Skrobanek + 12:01.37
|