Akcesoria i wyposażenie
australijskiej firmy ARB znajdziesz w ofercie naszego sklepu 4x4.


Tuleje zawieszenia


Bagażniki dachowe

[2015-04-15]
Baja Drawsko - podsumowanie.
 

Niemal o sekundy aż do ostatniej chwili toczyła się walka o prymat w klasyfikacji Rajdowych Mistrzostw Polski Samochodów Terenowych oraz Mistrzostw Strefy Europy Centralnej (CEZ) podczas tegorocznej Baja Drawsko, która rozpoczęła sezon rajdów terenowych w Polsce. Ten pasjonujący pojedynek stoczyli ubiegłoroczni Mistrzowie Polski, Paweł Molgo i Janusz Jandrowicz (Toyota Hilux) oraz Olsztynianie Marcin Łukaszewski i Magdalena Duhanik-Persson (BMW GPR Seria 1). Z tej potyczki zwycięsko wyszła załoga Offroadsport, zaś reprezentanci NAC Rally Team musieli się zadowolić 2. lokatą. Także w stawce Rajdowego Pucharu Polski Samochodów Terenowych dwie załogi toczyły zacięty bój o wygraną – tu starli się Mariusz Szałkowski i Paweł Rosłoń czyli „Doctor Team” (Nissan Patrol Y61) oraz Jacek Soboń i Mariusz Borowski w świeżo zbudowanym „potworze” na bazie Suzuki Vitary. W ich przypadku sprawdziła się jednak maksyma „gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta” – obie załogi bowiem nie obeszły się bez problemów i wypadły z gry o podium w generalce, na czym skorzystali równo i spokojnie jadący Tomasz i Filip Gołka (Jeep Wrangler), którzy ostatecznie zostali zwycięzcami klasyfikacji pucharowej. Natomiast we wszystkich klasach Pucharu Polski w Rajdach Baja przyszli zwycięzcy ujawnili się już niemal na początku rajdu – wśród motocykli triumfował Sebastian Kałużny (Husaberg 450), w quadowych „ośkach” zwyciężył Paweł Samek (Suzuki LTR 450), w klasie quadów czteronapędowych najlepszy był Piotr Ceklarz (Can-Am Outlander 800), a wśród załóg UTV wygrali Robert Lamenta i Mateusz Budziło (Can-Am Commander 1000).

Carmont Baja Drawsko, która odbywała się w dniach 10-12. kwietnia, otworzyła tegoroczny sezon zmagań w ramach Rajdowych Mistrzostw Polski Samochodów Terenowych, Rajdowego Pucharu Polski Samochodów Terenowych oraz Pucharu Polski w Rajdach Baja. Zawodnicy rywalizowali także w ramach Mistrzostw Czech. Załogi samochodowe walczyły także o pierwsze punkty w klasyfikacji FIA-CEZ, mimo, że formalnie była to druga runda tego cyklu – pierwsza (austriacka) bowiem została odwołana. Jak na pierwszy rajd w sezonie, nie brakowało niespodzianek i kłopotów.

Carmont Baja Drawsko, rozgrywana na legendarnych już terenach Poligonu Drawskiego, nieźle „dała w kość” chyba wszystkim zawodnikom. Spośród aż 85 pojazdów, które stanęły na starcie, do mety dotarła mocno przerzedzona stawka. Dla części załóg samochodowych kłopoty rozpoczęły się jeszcze przed rajdem, na badaniu kontrolnym pojazdów. Okazało się bowiem, że niektóre z przebudowywanych przez zimę aut nie spełniały wymogów regulaminowych, a załogi warunkowo dopuszczono do udziału w rajdzie. Potem było jeszcze trudniej – wiele pojazdów nie wytrzymało trudów Baja Drawsko. Jak podkreślają zawodnicy, organizatorzy „odrobili lekcje” po koszmarnej zeszłorocznej edycji i na tegoroczną Baja Drawsko solidnie przygotowali trasy, wyrównując je. Dzięki temu mniej było na trasie nieprzyjemnych niespodzianek terenowych, np. dziur, które skutkowałyby uszkodzeniami pojazdów. To nie znaczy jednak, że było łatwo, zaś przekleństwem wielu zawodników i uczestników były awarie.

Baja Drawsko rozpoczęła się piątkowym prologiem liczącym ponad 7km. Jego wyniki nie miały większego wpływu na dalsze wyniki rajdu, bo różnice między poszczególnymi zawodnikami były rzędu kilku sekund. Natomiast 10 załóg RMPST, które popisały się na nim najlepszymi czasami, miało prawo wyboru pozycji startowych do sobotnich zmagań. Prolog miał także na celu przetestowanie pojazdów przed „prawdziwym” ściganiem. Część aut już tego pierwszego testu nie przeszła – problemy mieli m.in. Wasiak, Sobiech, Svobodova, a w pucharowej stawce posłuszeństwa odmówiło Mitsubishi Magdaleny Gadaj. To jednak nie był jedyny problem – część załóg pomyliła się na „podchwytliwej” nawigacyjnie końcówce prologu. Taką „przygodę” zaliczyli Szałkowski i Rosłoń, którzy mimo najlepszego czasu „złapali” aż 15 minut kary. Natomiast Marcin Łukaszewski nie tylko okazał się najszybszy na prologu, ale także, podobnie, jak w zeszłym roku, zafundował kibicom atrakcję w postaci efektownego lotu.

RMPST

W sobotę zawodnicy RMPST dwukrotnie pokonywali 115-kilometrowy odcinek specjalny „Górka Hetmańska”. Pierwszy przejazd tego oesu padł łupem Łukaszewskiego, który o 44 sekundy wyprzedził Molgo. Trzeci na tym odcinku był „sąsiad” z Czech, Miroslav Zapletal, który na Baję Drawsko w miejsce swojego „standardowego” Hummera zabrał BMW X3. Tradycyjnie na prawym fotelu towarzyszył mu Maciej Marton. Na drugim przejeździe „Górki Hetmańskiej” role się odwróciły – Molgo pokonał Łukaszewskiego o 1:36, obejmując tym samym prowadzenie w rajdzie z 44-sekundową przewagą nad rywalem w BMW. Z kolei problemy Zapletala „wykorzystała” załoga Hummera H3 Evo III, Piotr Białkowski i Bartosz Momot. Zapletal, podobnie jak Stańco i Wasiak, na tym odcinku „pożegnali” się z rajdem. Taki sam kłopot miała załoga spod znaku Rajdy4x4, czyli Paweł Oleszczak i Maciej Chełmicki, którzy mimo spokojnej jazdy mocno „odświeżonym” LR Discovery III, miała problemy z nowym zespołem napędowym, co również wyeliminowało ją z dalszej rywalizacji.
W klasie T2 po dwóch sobotnich odcinkach dominowała załoga Mitsubishi Pajero, Marcin Sobiech i Inez Kieliba. Za nimi znalazły się dwie Navary – 2. lokatę zajmował Robert Kufel, któremu w tym sezonie na prawym fotelu towarzyszy znany z rajdów „płaskich” Daniel Dymurski, „etatowy: pilot Tomasza Kuchara; na 3. pozycji plasowali się natomiast dwaj Łukasze – Lechowicz i Solecki. W klasie TH po sobotnich zmaganiach królowali jadący Pajero Krzysztof Antończak i Andrzej Mańkowski, zaś w klasie OPEN najlepiej tego dnia spisała się „rodzinna” załoga Toyoty Tacoma, Hubert i Dominika Odejewscy, którzy po kilkuletniej przerwie powrócili na rajdowe trasy.
W klasie T4 rywalizowały zaledwie 4 załogi – 3 czeskie i jedna pod wodzą Kazacha. Na sobotnich odcinkach walka w „wadze ciężkiej” rozegrała się między Liazem Martina Macika a Tatrą Tomasa Vratnego, którzy podzielili się zwycięstwami na odcinkach, jednak prymat po sobotnim etapie przypadł Macikowi.

W niedzielę sytuacja w poszczególnych klasach nieco się pozmieniała. Na ten dzień zaplanowano dwukrotny przejazd liczącego 62km odcinka „Bucierz”. Ponownie dominacją na tym etapie podzielili się Marcin Łukaszewski i Paweł Molgo – pierwszy z niedzielnych odcinków ponownie wygrał kierowca BMW z przewagą 2:45 nad kierowcą Hiluxa. Drugi z odcinków zwyciężył Molgo, ale był on tylko o 6 sekund szybszy od Łukaszewskiego, więc ostatecznie musiał się zadowolić 2. miejscem w rajdzie:
- W ubiegłym roku byliśmy trzeci, teraz jesteśmy drudzy, więc tendencja jest zwyżkowa! Na półmetku rajdu prowadziliśmy w klasyfikacji. Marcin i Magda w niedzielę byli bardzo szybcy i zasłużenie wygrali zawody. Jesteśmy zadowoleni z naszego drugiego miejsca oraz faktu, że stosunkowo niewiele do nich straciliśmy, biorąc pod uwagę sumaryczne wyniki z trzech dni jazdy – komentował Paweł Molgo.
Faktycznie strata załogi Molgo / Jandrowicz była niewielka – Marcin Łukaszewski i Magdalena Duhanik-Persson wygrali różnicą 1:55. Zwycięstwo tej załodze, która w poprzednim sezonie borykała się z problemami ze swoim nowym autem, sprawiło ogromną radość: - Rajd potoczył się zgodnie z naszym scenariuszem. Zależało nam na zajęciu wysokiego miejsca na prologu, ponieważ na poligonie drawskim często się kurzy. Wysokie miejsce na prologu gwarantowało ograniczenie ryzyka podczas wyprzedzania innych załóg. Prolog udało nam się wygrać i dzięki temu wystartowaliśmy jako pierwsza załoga. Pierwszy odcinek w sobotę wygraliśmy, a w drugim zajęliśmy drugie miejsce. Plan na niedzielę był oczywisty: atakujemy i walczymy o zwycięstwo. Pierwszy oes poszedł nam bardzo dobrze, pokonaliśmy go szybko i wyszliśmy na prowadzenie. Drugi oes zaliczyliśmy również w przyzwoitym tempie, ale już trochę mniej ryzykując, bo mieliśmy sporą przewagę. Na szczęście z autem nie mieliśmy tym razem żadnych problemów. To pierwszy rajd, w którym sprawował się bez zarzutu – solidnie przepracowana zima przyniosła efekt – cieszył się z wygranej Marcin Łukaszewski.

Ostatni odcinek okazał się pechowy dla załogi Białkowski / Momot, która do tego momentu utrzymywała się na 3. pozycji – za nieukończenie odcinka otrzymali 3-godzinną taryfę, przez co „wypadli” z podium. Ich miejsce zajęli Aleksander Szandrowski i Rafał Płóciennik, których Nissan Patrol dowiózł nie tylko na najniższy stopień podium w klasyfikacji generalnej, ale także na szczyt klasyfikacji TH. W T1 natomiast 2. lokatę zajęli Dariusz Jedliński i Piotr Oskwarek, jadący Pajero.

Wśród aut grupy T2 niedziela nie przyniosła zmiany na fotelu lidera – rajd zakończył się zwycięstwem załogi Sobiech / Kieliba. Na 2. pozycję po niedzielnych problemach Kufla (nie ukończył rajdu) natomiast wskoczyli Lechowicz i Solecki. 3. lokatę wywalczyła sobie natomiast Klaudia Podkalicka pilotowana przez Piotra Binasia (Mitsubishi Pajero).
W klasie TH za zwycięskiego Szandrowskiego spadł dominujący w tej klasyfikacji aż do ostatniego odcinka Antończak, zaś „klasowe” podium uzupełnili jadący Land Cruiserem Piotr Gadomski i Tomasz Widera.

Klasa OPEN od pierwszego „pełnowymiarowego” odcinka ustaliła zaś kolejność, która nie zmieniła się aż do końca rajdu, choć zwycięstwami na poszczególnych oesach Co ciekawe, wszystkie odcinki poza prologiem wygrali Jacek Kozakiewicz i Michał Jucewicz, jadący Nissanem Patrolem czyli Gratem 2, jednak dwukrotnie „złapane” 15-minutowe kary sprawiły, iż ostatecznie zajęli oni 2. lokatę, zaś zwycięstwo w całym rajdzie wywalczyło sobie „czysto” jadące rodzeństwo – Hubert i Dominika Odejewscy. 3. lokaty uzyskanej w prologu nie utrzymała natomiast całkowicie „damska” załoga Aleksandra Kujawa / Joanna Kiecka, która już na pierwszym z sobotnich odcinków uległa panom i to ostatecznie właśnie oni – Krzysztof Biegun i Adam Kiecka – zajęli 3. lokatę w klasie OPEN.


Wśród załóg ciężarowych (T4) już od prologu królowała załoga Liaza w składzie Martin Macik / Frantisek Tomasek / Michal Mkva, oddając „po drodze” tylko jeden odcinek (OS2) rywalom z Tatry T815 z załogą Tomas Vratny / Filip Skrobanek / Jaroslav Miskolci na pokładzie. I to właśnie ta załoga finalnie uplasowała się na 2. miejscu wśród ciężarówek. O tę lokatę walczył Kazach Artur Ardavicius, któremu na pokładzie Tatry T163 towarzyszyli Ignat Falkov i Jakub Hrava, jednak tę załogę „pokonał” drugi przejazd „Górki Hetmańskiej” – z pięciogodzinną taryfą nie mieli oni już szans na podium. Natomiast tę szansę wykorzystali Vaclav Svoboda, Zdenek Nowak i Milan Drazda w Tatrze T815. Co ciekawe, ciężarówki wcale tempem nie ustępowały samochodom – Macik w łącznej stawce aut i ciężarówek nieoficjalnie plasował się na 3. miejscu!

RPPST

Stawka Rajdowego Pucharu Polski Samochodów Terenowych w sobotę zmierzyła się na tym samym odcinku, co ich „rempstowi” koledzy, jednak 115-kilometrową „Górkę Hetmańską” pokonywali oni tylko raz. W niedzielę zaś, podobnie jak ich koledzy z RMPST, dwukrotnie jechali odcinek „Bucierz”. Na trzech spośród 4 oesów (łącznie z prologiem) najszybsi byli Marcin Szałkowski i Paweł Rosłoń „Doctor Team” w Nissanie Patrolu. Zwycięstwa oesowe to jednak jedyne, czym mogli się nacieszyć, gdyż „nałapane” 44 minuty kar i problemy techniczne nie dały im szans na dobrą lokatę, a na dodatek panowie nie ukończyli rajdu (na ostatnim odcinku awarii uległa skrzynia biegów).
Z kolegami z „Doctor Team” dzielnie walczyli Jacek Soboń i Mariusz Borowski (Suzuki Vitara), jednak i oni nie ustrzegli się kar i awarii (do mety dotarli na holu), co przekreśliło ich szanse na udany początek sezonu. Tymczasem podążający dość spokojnym i równym tempem Tomasz i Filip Gołka (Jeep Wrangler) po odpadnięciu tych dwóch załóg wygrał ostatni oes, grupę S1 oraz pucharową „generalkę”. 2. miejsce w S1 i w stawce Pucharu wywalczyli sobie Dominik Bugajski i Kamil Nowak (Nissan Patrol), którzy po 2. i 3. odcinku utrzymywali się na prowadzeniu, a dopiero na ostatnim oesie ulegli załodze Wranglera.

Podium w tej grupie uzupełniła załoga kolejnego Patrola – Tomasz Kobyłecki i Michał Pawłowski. 3. miejsce w pucharowej stawce przypadło natomiast w udziale najszybszej z załóg w grupie S2, Karolowi Zaryckiemu i Marcinowi Michalskiemu, także jadącym Nissanem Patrolem. Na kolejnych stopniach podium w tej grupie znalazły się Mitsubishi Pajero – na 2. lokacie ukończyli Tomasz Stokłosa i Karol Trzebny, a na 3. miejsce „wjechała” załoga Michał Goleniewski i Mateusz Król.
Warto dodać, że wszystkie pucharowe załogi, którym udało się osiągnąć metę, mogą być zadowolone, gdyż spośród zgłoszonych 22 pojazdów sklasyfikowanych w rajdzie było zaledwie 14, a tylko 11 udało się ukończyć wszystkie odcinki. Prawdziwą plagą wśród załóg RPPST były bowiem awarie, które część załóg nękały już od początku rajdu. Takiego pecha miała między innymi jedyna wśród „pucharowiczów” kobieta za kierownicą, Magdalena Gadaj (Mitsubishi Pajero), pilotowana przez swojego ojca Mieczysława Gadaja. Tę załogę już na prologu „dopadły” problemy z napędami, które dały o sobie znać również w dalszej części rajdu, a na dodatek przytrafiło im się zakopanie i pomyłka nawigacyjna: - Przed startem do ostatniego odcinka byliśmy zdeterminowani pojechać go lepiej i bezbłędnie. Niestety na 5km od startu dźwięki, jakie zaczęła wydawać nasza maszyna, mroziły krew w żyłach. Decydujemy, że nie ma sensu ryzykować dalszej jazdy i rezygnujemy. Niestety chyba przedwcześnie, bo prawdopodobnie te dźwięki to jakiś kamień, który się dostał w okolice tarczy hamulcowej. No cóż, kolejna nauczka. Zaczęliśmy trochę pechowo, ale z nadzieją, że to tylko złe dobrego początki i już podczas Baja Carpathia będzie zupełnie inaczej! – komentuje pechowa w Drawsku Magdalena Gadaj.
Jeszcze większego pecha miały załogi Maciej Manejkowski / Magdalena Wruszak oraz Emil Grabowski / Marcin Błachnio, którym udało się przejechać jedynie prolog. Żadnego odcinka nie udało się natomiast bezproblemowo przejechać Tomaszowi Piluchowi i Marcinowi Pawłowskiemu w Mitsubishi Pajero.

PPRB

„Lekka kawaleria” biorąca udział w rywalizacji w ramach Pucharu Polski w Rajdach Baja podczas Carmont Baja Drawsko miała do przejechania prolog, dwukrotnie 115-kilometrową „Górkę Hetmańską” i raz 62-kilometrowy „Bucierz”. Ta trasa również dla niektórych okazała się zbyt wymagająca – część zawodników zdołała ukończyć jedynie prolog (Zbigniew Kmieć na motocyklu, Paweł Dragon i Grzegorz Bodziony na quadach). Natomiast pierwszy z sobotnich odcinków wyłonił przyszłych liderów poszczególnych klas (za wyjątkiem klasy Q2). Na tym oesie najszybszym motocyklistą okazał się Sebastian Kałużny, jadący Husabergiem. Dominował on również na dwóch kolejnych oesach, czym tylko umocnił się na prowadzeniu w motocyklowej stawce i finalnie zwyciężył w tej klasie. Walkę z Kałużnym podjął Michał Żukowski na KTMie, który najszybciej spośród motocyklistów pokonał prolog, a w sobotę utrzymywał się tuż za swoim rywalem. W niedzielę natomiast nieco „odpuścił”, meldując się na mecie OS4 z 4. czasem w klasie motocyklowej, jednak to wystarczyło, by utrzymać pozycję wicelidera. Z kolei sprawa 3. miejsca rozstrzygnęła się na drugim z sobotnich odcinków. Walczący o tę pozycję Wojciech Zambrzycki na KTMie otrzymał 15. minutową karę, która zepchnęła go na 5. pozycję w klasie, zaś na 3. miejsce dzięki temu awansował zech Lukas Kvapil (Yamaha Dakar 450) i tej lokaty nie oddał już do końca rajdu. Zambrzycki zaś w niedzielę awansował jedynie na 4. pozycję. Wśród jednonapędowych quadów (Q2) na prologu najszybszy był Paweł Samek (Suzuki LTR 450), jednak 3-minutowa kara zepchnęła go na ostatnie miejsce w tej klasie po odcinku. Po karze dla Samka fotel lidera objął Jarosław Kalinowski (KTM 525xc), jednak już po OS2 tę pozycję utracił, a na czoło klasy wysunął się zwycięski na tym odcinku Akradiusz Bernat na Can-Amie, zaś na 3. miejsce awansował Samek. Tę kolejność odwrócił 2. przejazd „Górki Hetmańskiej”, który najszybciej pokonał Kalinowski, natomiast 30-minutowa kara spowodowała, że spadł na 3. miejsce w klasie. Na prowadzenie wyszedł natomiast Samek, zaś Bernat spadł na 2. lokatę. Kolejność Samek – Bernat – Kalinowski utrzymała się również po niedzielnych zmaganiach i tak też wyglądało podium klasy Q2 w rajdzie. W klasie Q4 (quady czteronapędowe) już od prologu prowadził Piotr Ceklarz (Can-Am Outlander 800), wygrywając 3 z 4 oesów, zaś dominacji w klasie nie oddał ani na chwilę. Natomiast walkę o pozostałe stopnie podium stoczyli Andrzej Pieron i Józef Guzy, obaj jadący na Can-Amach Renegade 1000. Na OS2 szybszy był Guzy, jednak zwycięstwo Pierona na OS3 to właśnie jemu zapewniło 2. lokatę w rajdzie, a Guzy finalnie zmagania ukończył na 3. pozycji. Tym dwóch panom próbował pokrzyżować plany Remigiusz Kusy na Polarisie Scrambler, jednak otrzymana na OS2 15-minutowa kara okazała się nie do odrobienia na tyle, by mógł on „wskoczyć” na podium. Spośród załóg UTV jedynie dwóm parom udało się ukończyć wszystkie odcinki Carmont Baja Drawsko. Byli nimi Robert Lamenta i Mateusz Budziło (Can-Am Commander 1000) oraz Waldemar i Kaja Wojnar (Polaris RZR XP1000). Zwycięstwo na 2 oesach (OS2 i 3) zapewniło triumf w klasie duetowi Lamenta / Budziło, a Wojnarowie zajęli 2. lokatę w rajdzie. Załogom Łukasz Szymczak / Artur Janowski oraz Bartłomiej Piela / Mariusz Sirocki (obie pary jadące Can-Amami Maverick) udało się ukończyć jedynie prolog i OS4, zatem to właśnie wyniki tych dwóch odcinków oraz taryfy zadecydowały, że ostatecznie najniższy stopień podium w klasie UTV przypadł w udziale Szymczakowi i Janowskiemu.

AM

Pełne wyniki Carmont Baja Drawsko:http://www.baja2015.pl/

fot. Bartosz Ciemiecki
<< powrót
Dodaj do:





X