Akcesoria i wyposażenie
australijskiej firmy ARB znajdziesz w ofercie naszego sklepu 4x4.


Tuleje zawieszenia


Bagażniki dachowe

[2015-11-07]
Gorąca jesień - podsumowanie Baja Inter Cars Szprotawa-Żagań
 

W scenerii polskiej złotej jesieni rozegrana została Baja Inter Cars Szprotawa-Żagań. Choć temperatury, zwłaszcza rano i wieczorem, nie rozpieszczały, to temperatura walki na trasie była wyjątkowo wysoka. Podczas tego rajdu ważyły się bowiem losy całego sezonu zmagań w Rajdowych Mistrzostwach Polski Samochodów Terenowych, Mistrzostw Strefy Europy Centralnej (BEZ), Rajdowego Pucharu Polski Samochodów Terenowych i Pucharu Polski w Rajdach Baja. Bój o miejsca w rajdzie, a zarazem w całorocznej klasyfikacji na terenach poligonu w Żaganiu i lotniska w Szprotawie toczył się aż do ostatnich kilometrów trasy i pełen był zwrotów akcji, co sprawiło, że jesień na Baja Inter Cars była naprawdę gorąca.

Tak, jak nieprzewidywalna bywa jesienna aura, tak również wyniki Baja Inter Cars Szprotawa-Żagań trudno było przewidzieć. Organizatorzy – Grupa4x4 - na 3 dni zmagań zaplanowali prolog oraz dwa „pełnowymiarowe” odcinki – OS Karliki i OS Szprotawa Lotnisko. Z tym pierwszym, liczącym ponad 70km odcinkiem, zmagały się wszystkie grupy zawodników – w sobotę pokonywali go raz, zaś w niedzielę dwukrotnie. Ponad 20-kilometrowy oes wytyczony w okolicach lotniska w Szprotawie rozgrywany był w sobotę, przy czym „pucharowi cze” (RPPST i PPRB) przejeżdżali go jednorazowo, a zawodnicy RMPST aż trzy razy. Trasa z przejazdu na przejazd zmieniała swoje oblicze, a wraz z kolejnymi kilometrami ubywało na niej zawodników rywalizujących w tej finałowej rundzie RMPST, RPPST i PPRB.

Pierwsi pechowcy odpadli już po piątkowym, ponad 6-kilometrowym prologu, który rozegrany został na łące sąsiadującej z lotniskiem w Szprotawie. Prawdziwy „wycisk” zawodnikom dał natomiast pierwszy z sobotnich odcinków – OS Karliki, odbywający się na terenie poligonu w Żaganiu. Ten oes obfitował w błoto i głębokie kałuże, powodując, że woda wręcz wdzierała się do pojazdów. Wielu zawodników takie miejsca pokonywało praktycznie „na ślepo”. W niedzielę na tym odcinku natomiast dominowały dziury i głębokie koleiny. Dodatkowym utrudnieniem dla wszystkich grup uczestników był brak serwisu pomiędzy obydwoma przejazdami tego oesu. Z kolei sobotni odcinek wytyczony w Szprotawie charakteryzował się dużą ilością szybkich prostych i ostrych zakrętów. W skrócie można powiedzieć o trasie, że była szybka, ale trudna i zmienna.
O tej zmienności trasy najbardziej boleśnie przekonała się walcząca nie tylko o zwycięstwo w rajdzie (prowadzili w klasyfikacji RMPST po 6 odcinkach), ale także o swój pierwszy tytuł Mistrzów Polski załoga Piotr Białkowski / Bartosz Momot.
Na ostatnim oesie wpadli oni w dziurę, którą przy poprzednich przejazdach pokonywali bez problemów, czego efektem była groźnie wyglądająca „rolka przez przód”: – Chcieliśmy wygrać ten rajd i jechaliśmy takim tempem, jak na pierwszym przejeździe. W tej dziurze wybiło nas zbyt mocno – opowiadał Piotr Białkowski. Załodze na szczęście nic się nie stało, natomiast ich Hummer zniszczył się na tyle, że panowie nie byli w stanie kontynuować jazdy i musieli wycofać się z rajdu. Cała Baja Inter Cars Szprotawa-Żagań zresztą obfitowała w wywrotki, stłuczki i awarie, przez co zaledwie nieco ponad połowie zawodników udało się osiągnąć metę.

RMPST / CEZ

Podczas Baja Inter Cars Szprotawa-Żagań załogi walczące w klasyfikacji RMPST ścigały się na ponad 300km odcinków specjalnych, co oznaczało, że za ten rajd do uzyskania była podwójna liczba punktów. Przed ostatnią rundą RMPST liderem klasyfikacji byli ubiegłoroczni Mistrzowie Polski, Paweł Molgo i Janusz Jandrowicz, jednak ich przewaga nad kolejnymi załogami – Piotrem Białkowskim i Bartoszem Momotem oraz Marcinem Łukaszewskim i Magdaleną Duhanik-Persson nie była aż tak duża, by załoga NAC Rally Team mogła spać spokojnie.
Wszystkie te 3 pretendujące do zwycięstwa duety stawiły się na Baja Inter Cars, walcząc o prymat w tym sezonie. Prolog padł łupem Łukaszewskiego, ale już OS2 „Karliki” należał do Białkowskiego. Wszystkie 3 przejazdy OS Szprotawa na swoje konto zapisał natomiast Molgo, choć po sobotnich zmaganiach liderem rajdu nadal pozostawała załoga Białkowski / Momot. Łukaszewskiego „dopadła” awaria półosi, co sprawiło, że OS 4 i 5 pokonywali jednonapędowym autem, czego efektem były czasy z końca całej stawki. Mimo to Marcin Łukaszewski i Magdalena Duhanik-Persson utrzymywali się na 3. lokacie w rajdzie. W niedzielę na pierwszym przejeździe OS Karliki ponownie triumfowali Piotr Białkowski i Bartosz Momot, zaś Paweł Molgo i Janusz Jandrowicz musieli zmieniać koło w swoim Hiluxie, w efekcie czego zamienili się oni miejscami z załogą Łukaszewski / Duhanik, która na tym oesie wywalczyła sobie 2. pozycję na odcinku i w generalce. Sytuacja zmieniła się na ostatnim odcinku specjalnym, gdzie Hummer Białkowskiego dachował, wykluczając tę załogę z rywalizacji. Najszybszy na tym oesie okazał się Marcin Łukaszewski i to on ostatecznie wygrał Baja Inter Cars Szprotawa-Żagań: -Wystartowaliśmy do odcinków z nastawieniem sportowym – mieliśmy sporo strat do prowadzącej dwójki, ale zdecydowaliśmy się jechać szybko. Fajny odcinek na drugim przejeździe zmienił się znacznie – wykrzykniki w opisie, które już wykreśliliśmy, pojawiły się z powrotem i to ze zdwojoną siłą. Było dużo skoków, nierzadko wszystkie koła odrywały się od ziemi. Dla nas rajd skończył  się dobrze, szkoda jednak, że konkurenci zakończyli w ten sposób – komentował na mecie ostatniego oesu Marcin Łukaszewski. Wygrana w Baja Inter Cars nie wystarczyła jednak do tego, by to załoga Marcin Łukaszewski / Magdalena Duhanik-Persson zdobyła tytuł Mistrzów Polski, natomiast im w udziale przypadł tytuł Mistrzów Strefy Europy Centralnej (CEZ). Biorąc pod uwagę ich tegoroczne kłopoty z autem (BMW GPR Seria 1), Mistrzostwo Europy i Wicemistrzostwo Polski to rezultaty, które mogą ich satysfakcjonować. Usatysfakcjonowani na pewno mogą być Paweł Molgo i Janusz Jandrowicz, którym 2. miejsce w Baja Inter Cars zapewniło drugi z rzędu tytuł Mistrzów Polski: - Bardzo cieszę się z obrony tytułu mistrzowskiego! Sébastien Ogier powiedział kiedyś, że oznacza to – przy zachowaniu wszelkich proporcji - iż pierwszy tytuł również zdobyliśmy nieprzypadkowo. Współczuję naszym rywalom, którzy okazali się godnymi konkurentami. Ale niestety, tak bywa w motosporcie. Do zwycięstwa potrzebna jest szybka jazda, niezawodny sprzęt, chłodna kalkulacja i... odrobina szczęścia, którego nam nie zabrakło. Co ciekawe, w tym sezonie wszystkie czołowe załogi miały kłopoty na własnym podwórku: my nie ukończyliśmy rundy w Warszawie, Łukaszewski w Szczecinie, a Białkowski w Szprotawie. Bardzo podoba mi się, w jakim kierunku rozwijają się Rajdowe Mistrzostwa Polski Samochodów Terenowych - startują w nich coraz lepsze auta, jeździmy coraz szybciej, rywalizacja stała się bardzo wyrównana – komentował „podwójny” Mistrz Polski, Paweł Molgo. Piotrowi Białkowskiemu i Bartoszowi Momotowi na „otarcie łez” po nieukończonym „domowym” rajdzie pozostały dwa wywalczone w klasyfikacji rocznej tytuły – Wicemistrzów Strefy Europy Centralnej (CEZ) oraz II Wicemistrzów Polski - i to zarówno w klasyfikacji generalnej, jak i w najbardziej prestiżowej grupie T1, w której w tym sezonie zadebiutowali. Choć zwycięstwo było tak blisko, to i tak ten debiut z pewnością można zaliczyć do udanych, gdyż panowie z BEWA Racing Team swoim Hummerem byli w stanie nawiązywać walkę o czołowe lokaty z szybszymi autami swoich rywali – Toyotą Hilux Overdrive Pawła Molgo i portugalskim prototypem BMW GPR Seria 1 Marcina Łukaszewskiego.
Na Baja Inter Cars walkę z czołówką nawiązała także jadąca Hummerem, z tym, że z grupy TH, załoga w składzie Łukasz Skoczeń / Grzegorz Ślęczka, którym – trochę dzięki problemom rywali - udało się wywalczyć najniższy stopień podium w generalce rajdu oraz najwyższy w grupie TH. Ci panowie też mogą mówić o świetnym debiucie, gdyż Baja Inter Cars była jedyną rundą RMPST, w jakiej w tym roku wystartowali.

W grupie T2 podczas Baja Inter Cars bój o dominację w klasyfikacji zarówno rajdu, jak i rocznej, był równie zacięty, jak w T1. Na swoich „domowych” trasach praktycznie niedościgniona okazała się załoga niebieskiej Navary spod szyldu 4xDrive, Robert Kufel i Daniel Dymurski. Zwyciężyli oni prolog i od tej pory ani na chwilę nie oddali prowadzenia w rajdzie, choć „sprezentowali” swoim rywalom 3 spośród 7 oesów: -Rywalizacja od początku była zacięta - każda z załóg chciała w jak najlepszym stylu zakończyć sezon. Jednak to nam udało się osiągnąć założony cel - w klasie T2 oraz w klasyfikacji zespołowej zajęliśmy 1 miejsce. Sezon, choć nie należał do najłatwiejszych, zakończyliśmy miłym akcentem. Teraz czas na odpoczynek, analizy, podsumowania. Chciałbym podziękować naszym wiernym kibicom za doping i mam nadzieję, że zobaczymy się w nadchodzącym sezonie rajdowym na trasach odcinków specjalnych– mówił po rajdzie Robert Kufel. Być może przyszły sezon okaże się bardziej szczęśliwy dla tej załogi niż tegoroczny, który przebiegał „w kratkę” – połowę tegorocznych rund RMPST Kufel i Dymurski wygrali, a na pozostałych borykali się z awariami. W efekcie tego w klasyfikacji rocznej Robert Kufel znalazł się na 4. miejscu wśród kierowców w grupie T2 (Daniel Dymurski wśród pilotów zajął 3. miejsce), tracąc do podium zaledwie 2 punkty. Na terenach w okolicach Żagania i Szprotawy to za ich plecami toczyła się finałowa walka o miejsca na podium w całym sezonie. W walce tej uczestniczyły 3 załogi – Marcin Sobiech i Inez Kieliba, Klaudia Podkalicka i Błażej Czekan oraz Łukasz Lechowicz i Łukasz Solecki. Był to na tyle zacięty bój, że załogi te zmieniały się miejscami zarówno w klasyfikacjach odcinków, jak i w klasyfikacji rajdu. Ostatecznie 2. miejsce wywalczyła sobie jadąca Pajero Klaudia Podkalicka, pilotowana przez Błażeja Czekana, zaś najniższy stopień podium w grupie T2 w klasyfikacji Baja Inter Cars przypadł w udziale drugiej damsko-męskiej załodze w składzie Marcin Sobiech i Inez Kieliba (także Pajero). Tuż za podium grupy T2 znaleźli się natomiast dwaj Łukasze – Lechowicz i Solecki, jadący czerwoną Navarą z 4xDrive. Natomiast w klasyfikacji rocznej RMPST oraz CEZ w grupie T2 kolejność tych załóg wyglądała inaczej. Mistrzami Europy zostali Lechowicz i Solecki, na 2. pozycji uplasowali się Sobiech i Kieliba, a 3.miejsce zajęli Podkalicka i Czekan. Z kolei Mistrzostwo Polski wywalczyła sobie załoga Sobiech / Kieliba, Wicemistrzostwo przypadło w udziale załodze Lechowicz / Solecki, a najniższy stopień podium objęła w klasyfikacji kierowców Klaudia Podkalicka (Błażej Czekan zajął 4. miejsce wśród pilotów, z racji tego, iż nie pilotował Podkalickiej we wszystkich jej startach). Natomiast skupiający T-dwójkowe załogi, w tym Kufel / Dymurski i Lechowicz / Solecki, zespół 4xDrive wypracował sobie na koniec sezonu 1. miejsce w klasyfikacji sponsorskiej, co niewątpliwie świadczy o świetnym przygotowaniu całego teamu.

Grupa T3 była najmniej licznie reprezentowana zarówno na Baja Inter Cars Szprotawa-Żagań, jak i w całym sezonie zmagań w RMPST. W ostatniej rundzie T-trójkowym Polarisem wystartował jedynie Jacek Kozakiewicz, dla którego był to pierwszy start w Mistrzostwach w tym roku. Nie był to jednak start udany, gdyż Kozakiewiczowi udało się ukończyć jedynie prolog, w związku z czym nie był on sklasyfikowany ani w rajdzie, ani w RMPST. Natomiast we wszystkich dotychczasowych rundach brał udział Andrzej Miklaszewski, którego przez 4 rundy pilotował Jarosław Małkus, jedynie na Baja Poland prawy fotel Polarisa zajął Łukasz Łaskawiec. Miklaszewski i Małkus nie musieli już startować w Baja Inter Cars, by zwyciężyć w klasyfikacji rocznej grupy T3, gdyż nad drugimi w stawce Aronem Domżałą i Szymonem Gospodarczykiem, którzy „zaliczyli” jedynie start w Baja Poland, mieli kolosalną wręcz przewagę punktową. 3. lokata natomiast przypadła w udziale także startującej wyłącznie w Szczecinie peruwiańsko-hiszpańskiej załodze Raul Orlandini / Ignacio Santamaria.

Walka o podium w klasie TH w Baja Inter Cars toczyła się aż do ostatniego odcinka. Prolog padł łupem załogi Aleksander Szandrowski / Rafał Płóciennik, ale już pierwszy z sobotnich odcinków – nieukończony przez nich – odebrał im szansę na dobry wynik. Na tym oesie natomiast najszybsi byli Krzysztof Antończak i Andrzej Mańkowski (Pajero), którzy w ten sposób objęli prowadzenie w rajdzie. Jeszcze po pierwszym z niedzielnych odcinków to właśnie oni byli liderami w swojej grupie, za nimi zaś znajdowała się załoga Hummera Łukasz Skoczeń / Grzegorz Ślęczka, która na OS6 awansowała z 3. na 2. miejsce, spychając na 3. pozycję dotychczasowych wiceliderów stawki, Piotra Gadomskiego i Tomasza Widerę (Toyota Land Cruiser). Natomiast ten „układ sił” zmienił ostatni oes, na którym „utknął” w wyniku awarii Antończak. Zwyciężył zatem Skoczeń, a 2. miejsce zajął Gadomski, któremu ta 2. lokata wystarczyła do zwycięstwa w klasyfikacji rocznej. Jednak i on nie ustrzegł się problemów na ostatnim odcinku: - Na prostej startowej ostatniego odcinka urwała się półoś i musieliśmy jechać tylko na tylnym napędzie. Było nam to mocno nie na rękę, bo rywalizowaliśmy o punkty do klasyfikacji końcowej – w czołówce grupy TH było bardzo ciasno. Po drodze spotkaliśmy naszego głównego rywala, który stał popsuty, więc od razu poprawił nam się humor. Sezon mieliśmy udany, wygraliśmy w grupie trzy ostatnie rajdy, tu zajęliśmy drugie miejsce, ale auto, którym jechał Łukasz Skoczeń było poza naszym zasięgiem. Planujemy już przyszły sezon, być może będzie to pojazd grupy T1.3 czyli buggy napędzany tylko na tylną oś. Chcemy przy w miarę  ograniczonym budżecie móc rywalizować w klasyfikacji generalnej – opowiadał Piotr Gadomski. Pechowemu Antończakowi na pocieszenie pozostały dwa tytuły – II Wicemistrza Polski oraz Wicemistrza Europy CEZ. Z kolei 3. pozycję w Baja Inter Cars „wyjechali” sobie Robert Łyżwa i Michał Krotiuk (Range Rover). Po raz kolejny udowodnili oni, że jadąc swoim tempem i myśląc przede wszystkim o mecie, można osiągnąć dobry rezultat. Panowie mieli co prawda kłopoty z niedziałającymi wycieraczkami, co niemal uniemożliwiało im pokonywanie błotnistej trasy pierwszego sobotniego odcinka, jednak awarię udało się wyeliminować, a także nadrobić spowodowane nią straty. 3. miejsce w Baja Inter Cars to jednak nie jedyny z ich sukcesów – Łyżwa i Krotiuk w całym sezonie wywalczyli sobie bowiem Wicemistrzostwo Polski, a także Mistrzostwo Strefy Europy Centralnej.

Tylko jedna załoga w składzie Krzysztof Biegun i Aleksandra Kujawa (Nissan Patrol) podjęła w Baja Inter Cars walkę w grupie OPEN. Jako jedyni w tej grupie startowali oni we wszystkich rundach RMPST, dzięki czemu Mistrzostwo Polski mieli już „jak w banku”, gdyż kolejna w stawce rodzinna załoga Huberta i Dominiki Odejewskich miała na swoim koncie udział w zaledwie 3 rundach. Co prawda Biegunowi i Kujawie nie udało się ukończyć Baja Poland, jednak „zapas” punktowy nad rodzeństwem Odejewskich mieli tak duży, że Baja Inter Cars nie była w stanie zmienić kolejności tych załóg w klasyfikacji sezonu. I rzeczywiście nie zmieniła nic, gdyż Krzysztof Biegun i Aleksandra Kujawa nie ukończyli tego rajdu. Mogli się jednak cieszyć z tytułu Mistrzów Polski w grupie OPEN, a jednocześnie z Wicemistrzostwa Polski w klasyfikacji sponsorskiej ich zespołu, czyli RMF 4RACING Team: - Ten rajd nie był dla nas zbyt szczęśliwy. Niestety, awaria samochodu uniemożliwiła nam starty na niedzielnych odcinkach specjalnych. Na szczęście przez cały sezon wraz z Olą nazbieraliśmy tyle punktów w poszczególnych rajdach, że wystarczyły nam one do zdobycia tytułu Mistrza Polski w grupie OPEN. Jesteśmy z tego powodu niezmiernie szczęśliwi. Cały sezon możemy zaliczyć do udanych. Miejmy nadzieje, że tak również będzie w kolejnym sezonie i cały RMF 4RACING Team osiągnie jeszcze więcej – podsumował Krzysztof Biegun.

Pełne wyniki klasyfikacji rocznej RMPST: http://www.pzm.com.pl/terenowe/wyniki/wyniki15.pdf

Wyniki roczne klasyfikacji CEZ:

http://www.osk.or.at/index.php?navid=107_10&__wizardStep=Cross%20Country_29

RPPST

Równie emocjonująca, jak w RMPST, była potyczka uczestników Rajdowego Pucharu Polski Samochodów Terenowych, którzy stawili się na starcie Baja Inter Cars Szprotawa-Żagań. Różnice punktowe były na tyle niewielkie, że ostatnia runda Pucharu mogła naprawdę dużo zmienić w klasyfikacji rocznej. Dodatkowo mogły w niej „namieszać” załogi, które dopiero w Żaganiu zadebiutowały w RPPST, a takich kilka się zdarzyło. Najbardziej jednak „namieszać” mogła trasa, która dla uczestników Pucharu była krótsza niż dla RMPST, ale wcale nie mniej wymagająca, gdyż tradycyjnie „pucharowicze” wyruszali na nią za swoimi koleżankami i kolegami z licencjami. Podczas Baja Inter Cars ich trasa składała się z piątkowego prologu, sobotniego OS Karliki oraz jednego przejazdu odcinka na szprotawskim lotnisku, natomiast w niedzielę także dwukrotnie pokonywali oni OS Karliki. I to właśnie tutaj najwięcej, bo aż 5 załóg zakończyło swój udział w rajdzie, nie osiągając mety. Taki los spotkał między innymi załogę „Doctor Team”, która po długiej nieobecności (wystartowali jedynie w Baja Drawsko) wróciła na rajdowe trasy dopiero w ostatniej rundzie pucharowych rozgrywek, w dodatku w zmienionym składzie, gdyż Mariusza Szałkowskiego tym razem zamiast Pawła Rosłonia pilotował Piotr Panek. Niestety podobnie jak w Drawsku, tak i w Żaganiu z trasy załoga „doktorów” zjeżdżała „na sznurku”. Dużo wcześniej, bo już po prologu, kartę drogową zdali jedni z pretendentów do zwycięstwa w klasyfikacji rocznej, Maciej Manejkowski i Magdalena Wruszak. Szwankujący silnik w ich Pajero zmusił załogę do wycofania się z rywalizacji w Baja Inter Cars, natomiast nie pozbawił ich szans na podium w całym sezonie – mimo wycofania się z ostatniej rundy, zgromadzone przez cały sezon punkty dały im 2. miejsce w grupie S1+3000 oraz 3. miejsce w całej grupie S1. Z kolei o wygraną w Baja Inter Cars – zarówno w S1, jak i całej pucharowej stawce, a także w klasyfikacji rocznej, walczyli ich koledzy z teamu „Bez Ciśnienia”, Tomasz i Filip Gołka (Wrangler). Wygrali oni prolog oraz 3 z 4 pozostałych oesów, ani na chwilę nie oddając prowadzenia w rajdzie. W ten sposób „zgarnęli” wszystko, co się dało: zwycięstwo w Baja Inter Cars w grupie S1+3000, w całej grupie S1 oraz w generalce Pucharu, a także wygraną w grupie i klasie w całym sezonie. Warto podkreślić, iż załoga Tomasz Gołka / Filip Gołka jako jedyna w całej grupie S1 ukończyła wszystkie tegoroczne rundy RPPST, zwycięstwo jest więc w ich przypadku całkowicie zasłużone. Zespół „Bez Ciśnienia” tak komentuje na Facebooku sukcesy swoich dwóch duetów: - Oficjalnie możemy się pochwalić, że nasze dwie załogi osiągnęły w tym sezonie nadzwyczaj dobre wyniki! Żółte Pajero, czyli debiutanci Maciej Manejkowski i Magda Wruszak, wywalczyli drugie miejsce w klasie S1+ i trzecie w klasyfikacji generalnej Rajdowego Pucharu Polski Samochodów Terenowych. Jest to ogromny sukces rzadko spotykany w motosporcie... Pierwszy sezon, brak doświadczenia, nowe auto wymagające mnóstwa pracy oraz poprawek. Tylko talent kierowcy i determinacja pilota oraz wspólne dążenie do celu pozwoliło na uzyskanie tak dobrego wyniku mimo nieprzejechania wszystkich rajdów z przyczyn technicznych.Załoga zielono-niebieskiej Cobry, czyli Tomasz i Filip Gołka zdobyli wszystko, co się dało! Zwyciężyli w klasie S1+ oraz w klasyfikacji generalnej Rajdowego Pucharu Polski Samochodów Terenowych.
Wytrwale i konsekwentnie dążyli do celu i udało się!
Podczas Baja Inter Cars walkę z załogą Cobry próbowała podejmować debiutująca w Pucharze załoga „Grata 2” w składzie Paweł Liczycki i Grzegorz Komar. Ta sztuka udała im się na pierwszym z niedzielnych przejazdów OS Karliki, na którym to właśnie oni byli najszybsi. Ostatecznie jednak do Tomasza i Filipa Gołków stracili łącznie nieco ponad 7 minut, obejmując tym samym 2. miejsce w rajdzie. Natomiast nieobecność Liczyckiego i Komara na poprzednich rundach RPPST sprawiła, że w klasyfikacji całego sezonu znaleźli się oni dopiero na 10. miejscu w S1. Z kolei 2. miejsce w tej grupie w całym 2015 roku wywalczyli sobie Dominik Bugajski i Kamil Nowak (Nissan Patrol), którzy w Baja Inter Cars zajęli dopiero 6. lokatę w S1. Co ciekawe, w klasyfikacji rocznej grupy S1+3000 zajęli oni jednak dopiero 4. miejsce. 3. pozycja w tym rajdzie w grupie S1 należała z kolei do Grzegorza Marciniaka i Krzysztofa Tomczuka, jadących Navarą, lecz w ich przypadku to podium nie przełożyło się na roczny rezultat, gdyż dla tej załogi był to dopiero drugi start w Pucharze (debiutowali na Baja Poland). Tuż za podium (4. miejsce) w Baja Inter Cars znalazła się natomiast jedna z załóg walczących o podium w całym sezonie – Jarosław Andrzejewski i Maciej Radomski. Ci panowie zwykli nie oszczędzać swojego „Rumburaka”, i tym razem było podobnie, gdyż do mety dojeżdżali… na feldze. Ten wysiłek o tyle im się opłacił, że w ten sposób wywalczyli sobie 3. lokatę w klasyfikacji rocznej grupy S1+3000. W całej grupie S1, podobnie jak w tej rundzie, znaleźli się oni na 4. pozycji. Dzielnie o miejsce w czołówce pucharowej stawki w Baja Inter Cars walczyli Jacek Soboń i Mariusz Borowski i po OS4 zajmowali oni 2. pozycję w rajdzie, jednak ich szansę na podium przekreśliła awaria (wyciek oleju). Ta załoga już niejednokrotnie pokazywała, że potrafi bardzo szybko jeździć (wygrali Polskie Safari), jednak ich zbudowane na bazie Suzuki Vitary auto to nowa konstrukcja, dla której Puchar Polski to „poligon doświadczalny”, usterki zatem pomagają im to auto udoskonalać, co z pewnością zaprocentuje w kolejnych sezonach. Na Baja Inter Cars natomiast Soboniowi i Borowskiemu na pocieszenie zostało 3. miejsce w grupie S1-3000. W S1-3000 najszybsza zaś okazała się załoga Robert Obroślak / Andrzej Boguń (Pajero), która jednocześnie wywalczyła sobie zwycięstwo w klasyfikacji rocznej w tej grupie.
Dużo prościej niż w grupie S1 przed Baja Inter Cars wyglądała sytuacja w grupie S2. Tu było tylko dwóch pretendentów do zwycięstwa w całym cyklu RPPST – dotychczasowi liderzy klasyfikacji Tomasz Stokłosa i Karol Trzebny (Pajero) oraz Karol Zarycki i Marcin Michalski (Patrol). Dla tych dwóch załóg Baja Inter Cars była więc rozgrywką „o wszystko”. Stokłosa i Trzebny byli najszybsi na prologu, jednak ich szanse na dobry wynik w rajdzie, a także na zwycięstwo w grupie S2 w całym sezonie przekreślił już pierwszy „pełnowymiarowy” odcinek – sobotni OS Karliki, którego nie udało im się ukończyć. Jedynie kłopoty rywali mogły „uratować” ich tegoroczny tytuł. Tych jednak Zarycki i Michalski się ustrzegli, spokojnie dojeżdżając do mety rajdu, w którym zajęli 4. lokatę w grupie S2. I to właśnie ta załoga triumfowała w klasyfikacji rocznej RPPST w grupie S2, a Stokłosa i Trzebny zakończyli rok zmagań na 2. pozycji: - Nasz samochód jest seryjny, ma niewielkie modyfikacje silnika i praktycznie jest jednym z najsłabszych w stawce – fabrycznie miał 116 KM. Dzięki dobremu zawieszeniu i długoletniej praktyce w rajdach samochodowych – w terenie jeżdżę już ponad 20 lat – udało się ukończyć praktycznie każdą eliminację na pierwszym lub drugim miejscu. Tutaj odpuściliśmy, żeby dojechać do mety i zdobyć Puchar Polski – i to się udało. Szkoda, że nasz główny konkurent miał awarię auta, bo liczyliśmy na sportową walkę do samego końca. Stawka w pucharze Polski była bardzo wymagająca, w grupie S2 ścigało się nierzadko po 16 aut. Na Baja Inter Cars bardzo nam się podobało – odcinki były długie, wymagające i różnorodne. Na prostych osiągaliśmy niejednokrotnie 120 km/h, a przecież to terenowe dziury – mówił po rajdzie zdobywca Pucharu, Karol Zarycki. Już nie tak oczywista była zaś kwestia 3. miejsca w sezonie 2015. O tę lokatę podczas Baja Inter Cars bój stoczyły 3 załogi – Michał Goleniewski i Mateusz Król (Pajero), Filip Łukasik, którego tym razem pilotował Jakub Szulowski (Wrangler), oraz Dariusz i Bartłomiej Krzywkowscy (Pajero). Ta walka trwała aż do samego końca rajdu, a Goleniewski i Krzywkowski – obaj z zespołu „Rajdos Ekipos” - stoczyli ze sobą praktycznie bratobójczy, a także wyjątkowo zacięty bój o zwycięstwo w rajdzie w grupie S2, gdyż ostateczna różnica ich czasów wyniosła zaledwie 2 sekundy! O te 2 sekundy szybsza okazała się załoga Goleniewski / Król. 3.miejsce natomiast wywalczyli sobie Mariusz Wiatr i Artur Szczygieł (Pajero), ale to dało im jedynie 8. pozycję w klasyfikacji rocznej. Z kolei załoga Łukasik / Szulowski zajęła 5. miejsce w grupie S2, ale to wystarczyło, by zrównać się punktami z Goleniewskim. O tym, kto ostatecznie zajął 3. miejsce w sezonie 2015, zadecydowała więc statystyka, a konkretnie ilość osiągniętych miejsc na podium. Tę przyjemność dwukrotnie mieli Michał Goleniewski i Mateusz Król, zatem to im również przypadła w udziale przyjemność ”wskoczenia” na podium grupy S2 w klasyfikacji rocznej. Podsumowując sezon zmagań w grupie S2 w RPPST, warto wspomnieć jeszcze o załodze, która bardziej niż z rywalami walczyła z awariami – mowa o jedynej w pucharowej stawce kobiecie za kierownicą, Magdalenie Gadaj, której na prawym fotelu czerwonego Pajero towarzyszy jej ojciec Mieczysław. Dla tej wybitnie pechowej, choć równie walecznej załogi, ostatni rajd sezonu okazał się szczęśliwy, bowiem w Baja Inter Cars po raz pierwszy udało im się bez problemów dotrzeć do mety. Choć z powodu kłopotów z autem na dotychczasowych rundach nie mieli oni w zasadzie o co walczyć w klasyfikacji rocznej, to zdecydowali się wystartować w Baja Inter Cars i, jak widać, opłaciło im się to, gdyż radość Magdaleny i Mieczysława Gadaj na mecie tego rajdu była ogromna.

Pełne wyniki klasyfikacji rocznej RPPST:

http://www.pzm.com.pl/terenowe/wyniki/wyniki15.pdf

PPRB

Dla zawodników startujących w Baja Inter Cars Szprotawa-Żagań w ramach Pucharu Polski w Rajdach Baja ta jesień również była gorąca. Nie wszystkim zawodnikom udało się ukończyć ten niełatwy rajd. Nie brakowało wywrotek (m.in. dachowała załoga UTV Robert Lamenta / Mateusz Budziło), ani też awarii. Na wymagającej trasie Baja Inter Cars „jęczało żelazo”, ale zdarzało się też, że i zawodnicy. Na „wspomaganiu” lekami przeciwbólowymi kolejny rajd przejechał Maciej Albinowski, który wciąż odczuwa skutki sierpniowej wywrotki na Hungarian Baja. Z pomocy lekarskiej musiał także w niedzielny poranek skorzystać Radosław Lindner, któremu akurat nie rajd przysporzył problemów – trafił bowiem do szpitala z silnym bólem brzucha i podejrzeniem ataku wyrostka. W jego przypadku również środki przeciwbólowe umożliwiły dalszy udział w rajdzie.

Na starcie Baja Inter Cars Szprotawa-Żagań stanęło 4 motocyklistów. Niestety już na pierwszym z sobotnich odcinków rajd zakończył Wojciech Zambrzycki, który w ten sposób stracił szansę nie tylko na podium w rajdzie, ale także w klasyfikacji rocznej. Nie ukończywszy ostatniej rundy Pucharu, znalazł się on na 4. pozycji w PPRB w sezonie 2015. Do mety rajdu dotarło trzech pozostałych zawodników, którzy podzielili między sobą miejsca na podium. Już przed Baja Inter Cars w komfortowej pozycji znajdował się Michał Żukowski, który zwycięstwo w motocyklowej stawce w Pucharze miał praktycznie „w kieszeni”. Ostatnią rundę PPRB ukończył na 2. miejscu, ale i tak to on triumfował w klasyfikacji motocyklowej całego sezonu. Natomiast na lubuskich trasach najszybszy okazał się Sebastian Kałużny – wygrał on wszystkie odcinki specjalne rajdu i finiszował z niemal 15-minutową przewagą nad Żukowskim. W klasyfikacji rocznej Pucharu Polski uplasował się on na 2. miejscu, co i tak jest świetnym wynikiem, biorąc pod uwagę to, że Kałużny startował tylko w połowie pucharowych rajdów: - Nie jechałem trzech rund Pucharu, gdyż startowałem w Mistrzostwach Świata. W Baja Inter Cars nie miałem problemów, trasa była dobrze przygotowana i ciekawa – lubię jeździć po piasku, więc zwycięstwo przyszło mi dość łatwo. Taka nawierzchnia wymagała siły i doświadczenia. Mniej ciekawe było lotnisko, tam trasa była mało techniczna – tylko proste odcinki i zakręty – komentował na mecie Sebastian Kałużny. Podwójne 3. miejsce w tych warunkach wywalczył sobie Michał Zoll. Podwójne, gdyż stanął on zarówno na najniższym stopniu podium Baja Inter Cars, jak i dzięki temu zdobył brąz w rocznej klasyfikacji motocyklistów w PPRB.

Wszystkim siedmiorgu zawodników startujących w Baja InterCars w kategorii Q2, czyli quadów napędzanych tylko na tylną oś, udało się osiągnąć metę rajdu. W tej grupie startowała jedyna kobieta w stawce PPRB, Agata Stefaniak, dla której był to 3. start w rajdzie typu baja. Ta drobniutka dziewczyna jeżdżąca quadem w typowo kobiecym, różowym kolorze, przyznaje, że te rajdy bardzo przypadły jej do gustu, a doświadczenia zdobyte w nich w tym sezonie zamierza wykorzystać w startach w przyszłym roku. W Baja Inter Cars zajęła ona 6. miejsce, pokonując bez większych problemów wymagające oesy tego rajdu. Osiągnięty przez nią rezultat był jej najlepszym wynikiem w PPRB w tym sezonie, zaś w całej stawce quadów „osiek” w klasyfikacji rocznej Pucharu uplasowała się ona na 8. pozycji, czym udowodniła, że jest w stanie rywalizować ze swoimi kolegami. Natomiast niemal pewien swojego zwycięstwa w kategorii Q2 w PPRB jeszcze przed Baja Inter Cars mógł być Paweł Samek, który miał na swoim koncie wygrane w 4 rajdach Pucharu, w jakich do tej pory wystartował (opuścił jedynie Baja Czarne). W ostatniej rundzie, jaką była Baja Inter Cars, zajął 3. miejsce, gdyż prowadzenia w rajdzie pozbawiły go błędy nawigacyjne na sobotnim OS Karliki. Piątym w tym roku podium przypieczętował on natomiast swój triumf w Pucharze: - Sezon 2015 zakończony rewelacyjnie: Mistrz Polski Enduro 2015 i 1 miejsce w Pucharze Polski w Rajdach Baja 2015. Dziękuję za wsparcie i wyrozumiałość rodzinie, przyjaciołom i sponsorom. Przejechałem w drodze na zawody 9500km, na zawodach Enduro i Baja 3600km, nie było mnie w domu przez 11 weekendów. Dziękuję raz jeszcze żonie Joannie Samek i córce Lence- za wytrwałość i doping. Mariuszowi Wojtasikowi i Adrianowi Wojtasikowi za pomoc w przygotowaniu sprzętu i wspólnie spędzone chwile na zawodach, przed i po – pisał na Facebooku Paweł Samek. Wspomniany Mariusz Wojtasik z koeli może mieć bardzo mieszane uczucia co do swojego udziału w Baja Inter Cars. Był to jego trzeci start w rajdzie PPRB, z czego dwóch pierwszych (Baja Drawsko i Baja Carpathia) nie udało mu się ukończyć. Tym razem nie dość, że dotarł do mety, to jeszcze mógł się cieszyć najlepszym łącznym czasem w stawce Q2. Ta radość nie trwała jednak długo – gdy sędziowie naliczyli kary, na „koncie” Wojtasika znalazło się 15 karnych minut, które zepchnęły go aż na 5. miejsce w rajdzie. Zwycięzcą Baja Inter Cars został zaś Maciej Albinowski. Prowadzenie w rajdzie objął już po pierwszym z sobotnich odcinków, choć nie na wygranej najbardziej się skupiał: - Cel jest jeden: walka o utrzymanie 1. miejsca, ale nie za wszelką cenę, gdyż meta na tym rajdzie jest dla mnie cenniejsza od zwycięstwa. Rok temu się nie udało, po wypadku miałem kilka operacji i półroczną przerwę, ale wróciłem i walczę nie tylko z czołówką światową, ale i z samym sobą.- pisał na Facebooku jeszcze przed rozpoczęciem niedzielnych zmagań „Albin”. Kilka godzin później już było jasne, że to właśnie on triumfował w tym rajdzie: - Po zaciętej walce z bardzo szybkimi rywalami, ale także ze swoją głową i ciężkim terenem, udało się dowieźć prowadzenie do mety. Nie było łatwo, gdyż czołówka Polski nie dopuszczalna nawet na moment, a kilka nieoczekiwanych zdarzeń mogło pogrzebać ukończenie rajdu. Wszystko zagrało, sprzęt nie zawiódł i sił wystarczyło do końca– cieszył się z wygranej Maciej Albinowski. To zwycięstwo dało mu jeszcze jeden powód do radości – podium, a konkretnie jego najniższy stopień, w klasyfikacji rocznej Q2 w PPRB. 2. lokatę w Baja Inter Cars i tę samą pozycję w całym sezonie wywalczył sobie z kolei Piotr Serbista, który jako jedyny w stawce zawodników Q2 wystartował we wszystkich tegorocznych rundach Pucharu i wszystkie z nich ukończył. Konsekwencja i doświadczenie zatem zaprocentowały.

Już od samego początku Baja Inter Cars Szprotawa-Żagań było wiadomo, że walka o miejsca w kategoriiQ4 (quady 4x4) będzie zacięta. Pomimo tego, że liderujący w tej stawce w klasyfikacji PPRB Piotr Ceklarz miał znaczącą przewagę nad konkurentami, to nie mógł być całkowicie pewien swojego zwycięstwa. Tym bardziej, że jak zwykle w tej kategorii na Baja Inter Cars miał licznych i mocnych konkurentów. Na starcie stawiło się bowiem 9 zawodników na quadach 4x4. Już na prologu panowie pokazali, że walka będzie wyrównana – odcinek Super Specjalny wygrał Arkadiusz Lindner, ale 3 kolejnych zawodników (Remigiusz Kusy, Radosław Lindner, Grzegorz Bodziony) osiągnęło jednakowy rezultat, o 15 sekund gorszy od zwycięzcy, natomiast różnice między następnymi quadowcami zamknęły się w 6 sekundach. Arkadiusz Lindner także na kolejnych odcinkach kazał swoim kolegom oglądać pozostający za nim kurz, gdyż wszystkie z nich wygrał. Mniej szczęścia miał jego brat, Radosław Lindner, który po sobotnich oesach plasował się na 2. pozycji w rajdzie. Wizyta w szpitalu w niedzielny poranek jednak pokrzyżowała jego plany – obolały Radek co prawda dalej walczył na trasie i rajd ukończył, jednak jazda „na pół gwizdka” przyniosła w efekcie najbardziej niewdzięczne, 4. miejsce w rajdzie i takie samo w klasyfikacji rocznej PPRB. Natomiast pretendent do Pucharu, Piotr Ceklarz, który w sobotę jechał raczej zachowawczo (zajmował na koniec dnia 6. miejsce), w niedzielę przypuścił atak na podium i ta sztuka mu się udała – zajął 2. miejsce w rajdzie, co dało mu również upragnione zwycięstwo w sezonie 2015: - Szczególnie ciężki był dla mnie początek rajdu – nigdy tu nie byłem i musiałem poznać charakterystykę odcinków. Poza tym pierwszą sobotnią próbę kończyłem bez powietrza w kole, ale wszystko skończyło się dobrze. Potem jechałem już dużo szybciej. W tak ciężkim terenie lepiej poradziły sobie quady 4x4. Choć z napędu drugiej osi korzystamy tylko czasem, do wyjechania z najgłębszych piasków, to jednak taki quad ma szersze opony, jest lepiej wyważony i ma więcej mocy – opowiadał na mecie zwycięski Piotr Ceklarz. W miarę kłopotów niektórych rywali (rajdu nie ukończyli Remigiusz Kusy, Grzegorz Brzeziński i Grzegorz Bodziony), a także własnej bardzo dobrej jazdy, w górę stawki piął się z kolei Andrzej Pieron, który sobotnie zmagania zakończył z 3. pozycją. W niedzielę ten wynik utrzymał, dzięki czemu zarówno rajd, jak i cały sezon ukończył z 3. lokatą.

W klasyfikacji UTV Baja Inter Cars Szprotawa-Żagań mogła zmienić dotychczasowy „układ sił”, gdyż różnice punktowe pomiędzy poszczególnymi załogami były naprawdę niewielkie. I rzeczywiście ostatnia runda ustaliła ostateczny podział miejsc w klasyfikacji rocznej PPRB. Pechowo rajd zaczął się dla jednych z kandydatów do zwycięstwa, Waldemara i Kai Wojnarów – w ich Polarisie już na pierwszym z sobotnich oesów urwało się koło, a załoga musiała wycofać się z rywalizacji. Ich los podzieliła również należąca do zespołu 4fun Rally Team załoga Robert Lamenta / Mateusz Budziło, którzy mimo tego, iż po dachowaniu na sobotnim OS Karliki postawiła swój pojazd na koła, to nie ukończyła ani odcinka, ani rajdu. Ta przygoda jednak nie przekreśliła ich szans na podium w klasyfikacji rocznej – wypracowane przez cały sezon punkty pozwoliły im na zajęcie 2. miejsca: - No i jest! Vice-Mistrz Polski w Rajdach Baja zdobyty! Pomimo wielu przygód, przez które 2 z 6 rund nie udało się ukończyć, a które oddalały nas od tytułu. Finalnie udało się stanąć na drugim stopniu podium! Chciałbym bardzo podziękować moim rodzicom za mega wsparcie w tym sezonie oraz możliwość rozwijania się na kolejne lata. Bardzo chciałbym również podziękować mojemu team-partnerowi Robertowi Lamencie za wspólny sezon! – pisał na Facebooku młody pilot Mateusz Budziło. Po zwycięstwo w Baja Inter Cars sięgnęli zaś Bartłomiej Piela i Mariusz Sirocki z Grupy 4x4. Wygrana w tym rajdzie dała im także miejsce na podium w klasyfikacji rocznej PPRB – zajęli oni 3. miejsce. Z kolei 2. lokata w Baja Inter Cars, którą wywalczyli sobie Nikodem Suzin i Michał Pielużek, okazała się nie wystarczająca, by „wskoczyć” na pucharowe podium – panowie znaleźli się tuż za nim, na 4. miejscu. Na 3. miejsce w rajdzie natomiast „załapał” się debiutujący w PPRB Jan Kozioł. Puchar Polski w Rajdach Baja trafił zaś do sklasyfikowanych na 5. miejscu (ostatnie wśród sklasyfikowanych w rajdzie załóg) w Baja Inter Cars Łukasza Szymczaka i Artura Janowskiego z Grupy 4x4. Ta załoga jako jedyna w stawce pojazdów UTV ukończyła wszystkie tegoroczne rundy PPRB, co zaowocowało triumfem w całorocznych pucharowych zmaganiach.

Pełne wyniki klasyfikacji rocznej PPRB:

http://www.pzm.com.pl/terenowe/wyniki/wyniki15.pdf

Pełne wyniki Baja Inter Cars Szprotawa-Żagań:
http://www.baja2015.pl/


AM

VI runda RMPST, Baja Inter Cars
23-25 października 2015

 

 
 
 
 
 
 
     
 
fot.
 
 


-lista galerii-

Fot. Materiały prasowe organizatora

<< powrót
Dodaj do:





X