Akcesoria i wyposażenie
australijskiej firmy ARB znajdziesz w ofercie naszego sklepu 4x4.


Tuleje zawieszenia


Bagażniki dachowe

[2008-06-17]
Wypowiedzi zawodników po III rundzie RMPST - 35 Rajdzie Polskie Safari.
 
GÓRA KALWARIA – CZYLI JAK WYKOPAĆ DZIURY WIELKOŚCI SAMOCHODU

W dniach 13 – 14 czerwca odbyła się w Górze Kalwarii, III Runda Rajdowych Mistrzostw Polski Samochodów Terenowych (RMPST), czyli 35 rajd „Polskie Safari”.

Na starcie imprezy pojawiło się 18 załóg rywalizujących w trzech klasach i dwie załogi w amatorskiej klasie KJST.

Po piątkowym zapoznaniu się z trasą nastroje wszystkich zawodników trochę się pogorszyły. Powodem tego była powtarzająca się, co roku ta sama trasa, a tym samym coraz większe wyboje i dziury sprawiające, że zawodnicy z pewnością nie odczuwali należytej przyjemności z jazdy.

Pierwszy odcinek specjalny wygrała Chojnicka załoga Odejewski/Gończ, uzyskując najlepszy czas. Niestety po tym odcinku awarii zaczęła ulegać skrzynia biegów. Dalszy udział stał pod znakiem zapytania. Serwis przewidziano dopiero po 4 odcinku specjalnym (OS), przez co nie było mowy o podreperowaniu auta. Kolejne odcinki, załoga pojechała bardziej asekuracyjnie. Mimo to jeszcze po 3 OS prowadziła w klasyfikacji generalnej rajdu. Po strefie serwisowej zespół postanowić zmienić strategię. Auto nie wytrzymałoby szybkiej jazdy, więc priorytetem stało się ukończenie rajdu i zdobycie pierwszych punktów. Awaria z odcinka na odcinek dawała się coraz bardziej we znaki. Na mecie załoga Odejewscy Team zameldowała się na 7 miejscu w klasyfikacji generalnej uzyskując 2 pkt. do klasyfikacji rocznej Mistrzostw Polski, gdzie po trzech rundach Chojnicki zespół plasuje się na 9 pozycji.

Tegoroczne zmiany regulaminowe, których zwieńczeniem ma być dostosowanie przepisów polskich mistrzostw do wymogów światowych, sprawiły, że wykluczono kilka załóg za nieregulaminowy wjazd na serwis. Mistrzostwa Polski zmierzają ku rajdom cross country a w przyszłości planuje się, tak jak jest to w całej Europie, aby do Polski przyjeżdżały załogi z zagranicy. Do tego jednak potrzeba jeszcze wiele czasu i zmian bardzo często kosztownych. Niemniej jednak poczyniono już pierwsze kroki i można powiedzieć, że zaczynamy się oswajać z europejskim standardem.

Hubert Odejewski - Ukończyliśmy rajd, ambicje były większe, ale niestety awarie skreśliły sportową rywalizację. Jako kierowca oczekiwałbym innych odcinków, szybszych, dłuższych mniej dziurawych, bez tzw. „tarek”, czyli takich, jakie są w rajdach cross country. Rajd był słaby medialnie. Mimo wszystko przejazdy zawodników były bardzo widowiskowe, ale organizatorzy niewiele zrobili, aby przyciągnąć kibiców.

Januariusz Gończ - Brakowało serwisu, jeden serwis na taki rajd to zdecydowanie za mało. Uważam, że serwis powinien być, co 2 odcinki specjalne. Pod względem ułożenia odcinki były ciekawe, niestety ich jakość odbierała przyjemność z jazdy, ratowało nas zawieszenie, które posiadamy. Spisuje się ono doskonale!

Małgorzata Żyła - Góra Kalwaria jest bardzo trudnym rajdem i każdy pilot doskonale o tym wie. Jesteśmy amatorami, poznajemy sami siebie i swoje możliwości myślę, że wykorzystamy doświadczenia z tegorocznej rundy, poznajemy na co Nas stać. Z wyniku jesteśmy bardzo zadowoleni.

Robert Łyżwa – Niestety zostałem wykluczony, a bardzo dobrze mi się jechało. Nie byłem sam, w podobnych okolicznościach przestało się ścigać siedem załóg. Czujemy, że decyzja jest niesprawiedliwa bo więcej zawodników powinno ponieść konsekwencje. Odcinki średnio mi się podobały, trasa bardzo nierówna, mocno trzęsło, aczkolwiek daliśmy z siebie wszystko i jechaliśmy naprawdę dobrze. Według wyników po czwartym odcinku, do którego byliśmy jeszcze dopuszczeni, zajmowaliśmy pierwsze miejsce w klasie O2.

Marek Sobkowiak - Rywalizacja była całkiem przyjemna do połowy rajdu, jechało się nam naprawdę dobrze, na dobrych miejscach dojeżdżaliśmy do mety. Znaleźliśmy się w gronie siedmiu wykluczonych załóg, z powodów dla mnie nie do końca jasnych. Wydaje mi się, że mieliśmy szansę na pierwszą czwórkę, pomimo, iż trasa była bardzo wyboista i dziurawa. Nie ukrywam, że takie odcinki nie odpowiadają mi, po prostu szkoda samochodów. Zdecydowanie wolę trasy podobne do tych z Gorzowa czy Wałbrzycha.

Tomek Lisowski - Bardziej niż z innymi zawodnikami walczyliśmy z własnym autem, które niedawno przebudowaliśmy. Przed kilkoma dniami włożyliśmy silnik - trzylitrowego turbo Diesla z Mercedesa i tutaj go testowaliśmy. Zależy Nam na zebraniu doświadczeń przed kolejnymi startami, wiemy co powinniśmy zmienić aby wszystko było dopracowane. Z przyczyn technicznych, przegrzewającego się motoru, wyniki nie były najlepsze, dlatego też momentami podróżowaliśmy w spacerowym tempie. Odcinki były takie same jak wcześniej, rozkopane, nie nadające się całkowicie do jakiejkolwiek jazdy choćby nawet wolnej. Jeżeli w przyszłym roku organizator tutaj przeprowadzi eliminację to myślę, że nikt nie przyjedzie.

Maciej Kuleta, Marcin Juszczak - W Warszawie spotkały Nas straszne oesy, samochód nie spisywał się tak jak byśmy chcieli, cały czas zapychały się filtry, po prostu auto nie jest przystosowane do tego rodzaju tras. Mamy trzecie miejsce ale takie naciągane ze względu na wykluczenie kolegów. Nie mam wielkiego doświadczenia bo to mój pierwszy sezon w RMPST ale zdecydowanie najcięższy rajd. Wydaje mi się, że decyzja sędziów nie poprawi atmosfery i konkurencji w tak słabej lidze, mogli inaczej zareagować. Przede wszystkim chcemy się ścigać.

Maciej Bystrzycki - Dużo się działo...Najpierw otworzyła się maska co zepchnęło Nas na trzynaste miejsce, powodując wzrost ciśnienia i przyspieszenie na następnych oesach. Na pięciu odcinkach byliśmy najlepsi i mieliśmy szansę wygrać rajd, niestety na ostatnim przejeździe wpadliśmy do rowu i to zaowocowało drugim miejscem w generalce i pierwszym w klasie, było dobrze ale mogło być lepiej. Ten rajd jest dla mnie dziwny ponieważ paradoksalnie, właśnie tutaj, nasza rajdówka najlepiej się spisuje, nie zawodząc. Podobnie jak w poprzednim roku chciałem wygrać tą eliminację ale zabrakło szczęścia.

Marek Zając - Z mojej pozycji w rajdzie nie mam satysfakcji. Wykluczenie zawodników popsuło zdrową rywalizację. Nie mogłem konkurować z moimi kolegami Sławkiem Wasiakiem, Piotrem Domownikiem, z którymi mocno rywalizujemy. Kondycyjnie dobrze zniosłem ten rajd ale nawierzchnia i atmosfera popsuły ogólne wrażenie.

Grzegorz Wiciński - Trasa była bardzo trudna wyniszczająca zdrowie i sprzęt, a to chyba nie o to chodzi. Dla Naszej załogi rajd był bardzo pechowy, już na pierwszym oesie straciliśmy przedni napęd, mimo to zakończyliśmy nie najgorzej. Jechaliśmy swoje, na konkurencję zbytnio nie patrzyliśmy, dysponując tylko tylnym napędem staraliśmy się ukończyć zawody.

Patryk Łoszewski - Rywalizacja w pewnym momencie była trochę spaczona z powodu braku znajomości regulaminu przez niektóre załogi, a kara dotknęła również tych z czołówki, niestety, nie ścigaliśmy się czysto, na odcinkach. Pozostali konkurenci walczyli do samego końca, doskonale jechał Maciej Bystrzycki, który wygrał w zeszłym roku, a dwa błędy pozbawiły Go pierwszej lokaty w tej edycji. Dobra organizacja rajdu, natomiast bardzo nieprzyjemna trasa. W takiej formie nie powinna istnieć w kalendarzu Mistrzostw Polski. Obawiam się, że to ostatni raz kiedy tutaj odbywają się zawody bo organizatorzy nie są w stanie spełnić oczekiwań zawodników, którzy wymagają tras do ścigania się, a nie urwania głowy. Brak większych awarii, kłopotów ze sprzętem, dobra forma, czasy w czołówce - to pozwoliło Nam na wygranie rajdu. mimo wszystko wygrana ta nie przyniosła mi satysfakcji. Nie widzę sensu startowania dalej w RMPST na takich trasach. Decyzja sędziów, moim zdaniem była mimo wszystko zbyt surowa.

Grzegorz Szwagrzyk - Runda była wyjątkowa, a konkurencja bardzo zacięta. Już na pierwszym odcinku samochód odmówił posłuszeństwa, wynikły problemy z elektroniką i nie było mowy o szybkiej jeździe. Po pierwszym oesie, pomimo zakazu wjechaliśmy do parku serwisowego i podobnie jak inne załogi zostaliśmy wykluczeni. Pozostałych trzynastu kolegów walczyło naprawdę ambitnie i zacięcie, pomimo pogarszających się warunków. Bardzo trudny rajd, po raz kolejny poprowadzony tą samą, nie zmodyfikowaną trasą, to wykańczało ludzi i sprzęt. Dużo strat i wiele pracy przed kolejnymi rundami.

Arkadiusz Rabiega - Trzecia runda RMPST nie była specjalnym zaskoczeniem dla nas jako zawodników. Nie ustawiono żadnych nowych tras, a jedynie zwiększono ilość przejazdów. Od samego początku wiadomo było, że będzie to walka o dojechanie w całości. Zarówno sprzęt jak i zawodnicy poddawani byli morderczym, dziurawym, twardym i głębokim koleinom. Mieliśmy jedno założenie - dojechać do końca w miarę całym samochodem. Niestety nie udało się go zrealizować. W połowie pierwszego OS’u wykonaliśmy nieplanowaną figurę akrobatyczną w postaci „dacha”. Dzięki kibicom udało się kontynuować jazdę ze stratą tylko 30 sekund. Zdefasonowały się błotniki, pękła maska, ramka szyby i naderwał snorkel. Nie były to strategiczne straty.
Teren pracował jednak nad naszym pojazdem, powoli go demolując. Urwany wentylator uszkodził chłodnicę, ale udało się ją połatać. Wybite drążki kierownicze, skrzywiony panhard, naderwane mocowanie reduktora. Masakra. Załoga nie miała wcale lepiej. Plecy obite jak na chłoście. Ostatnie dwa OS’y pojechaliśmy już turystycznie, ponieważ dalsze katowanie sprzętu i siebie nie miało sensu.
Udało się ukończyć rundę na pierwszym miejscu w klasie, jednak bez zadowolenia z rywalizacji po wykluczeniu trzech załóg z klasy O2.
Z mojej strony padło postanowienie, że jeśli trasy się nie zmienią to nigdy więcej tam nie wystartuję. Nawet nagranie z kamery w aucie jest w większości nieostre. Bez sensu taka pamiątka, na której nic nie widać. Pozytywnym aspektem była jedynie ładna pogoda. Plany na przyszłość? Naprawić skatowaną rajdówkę przed następną rundą.

ZOBACZ:

<< powrót


KOMENTARZE Tylko zalogowani użytkownicy mogą
rozpoczynać nową dyskusję.






X