Akcesoria i wyposażenie
australijskiej firmy ARB znajdziesz w ofercie naszego sklepu 4x4.


Tuleje zawieszenia


Bagażniki dachowe

[2009-01-13]
Powiedzieli po X etapie:
 

Carlos Sainz - dużo off-roadu, wysoka wielbłądzia trawa, miękki piasek, kamienie - ten odcinek specjalny był bardzo wymagający. Szczególnie trudne zadanie czekało na nas w ostatnim fragmencie. Jestem więc bardzo zmęczony. Oczywiście to wspaniale wygrać kolejny etap i w ten sposób  powiększyć nasze prowadzenie. Jednak dziś dotarcie do końca bez poważniejszych problemów było najważniejsze.

Nani Roma - Jestem szczęśliwy, że tu jestem.  Jeśli robią roadbook długi na 670 kilometrów to wiadomo że będzie ciężko. Silnik mógłby być trochę lepiej zestrojony ale nie jest najgorzej, ani razu się nie zatrzymaliśmy, jechaliśmy by dotrzeć do końca. NIe oglądam się teraz na tablicę liderów .  Jeśli nie staniemy na podium, 4 czy 5  miejsce to dla mnie to samo. Teraz chodzi głównie o to, żeby robić swoje przez najbliższe parę dni.

Orlando Terranova - Przekraczaliśmy rzekę zaraz za motocyklistą, kiedy ten nagle zatrzymał się na szczycie niewielkiego wzgórza. Aby uniknąć kolizji, gwałtownie skręciłem w prawo i spadłem na skały z cztero - metrowego urwiska. Całkowicie uszkodzony został przód samochodu, spłaszczony dach, nie było mowy o dalszej jeździe. To głupia sprawa, jestem bardzo rozczarowany.

Robby Gordon – Mieliśmy dobry dzień. Pokonaliśmy trasę bez przygód. W okolicach CP2 dogoniliśmy Millera ale byłem ostrożny przy wyprzedzaniu na nierównościach. Straciliśmy tylko 20 sekund więc to bez znaczenia. Volkswageny są dużo szybsze na prostych partiach, mają więcej mocy niż my.

Mark Miller – Rano mieliśmy problemy z nawigacją, to utrudnia utrzymanie dobrego tempa. Przebiliśmy koło, dogonił nas De Villiers i jechaliśmy razem. Giniel ugrzązł na wydmie, chcieliśmy mu pomóc ale to było niemożliwe, było mi go szkoda. Spodziewałem się, że lepiej wypadniemy.

Giniel De Villiers – Miałem pecha , kiedy pokonywałem piaszczystą wydmę jakieś 20 kilometrów przed metą. Po drugiej stronie czekała dziura, w którą wjechałem i próbując wydostać samochód straciliśmy minutę. Pogiąłem trochę przód samochodu ale on jest bardzo mocny…To niesamowite, moje plecy są bardziej poszkodowane niż samochód. To był pech, nie mogliśmy nic zrobić. Jestem trochę rozczarowany, straciliśmy dużo czasu, pech. To chyba nie nasz Dakar.

Jakub Przygoński - Odcinek bardzo ciężki i wycieńczający. Lubię jeździć po piasku, więc ten etap sprawiał mi ogromna przyjemność. W połowie odcinka miałem poważną wywrotkę przy 70 km/h. Uślizgnęło mi się koło na kamieniu. Trochę pogiąłem motocykl, ale na szczęście nic mi się nie stało. Od tego momentu jechałem coraz szybciej i coraz pewniej się czułem. W pewnym momencie było bardzo ciężko. Jechaliśmy na kompas i trzeba było znaleźć way point i złapać go na kompas. Ten punkt był ustawiony na szczycie góry. Ja podobnie jak inni zawodnicy zjechałem na drugą stronę, ale zobaczyłem, że muszę wrócić. Góra była taka wysoka, że trzeba było podjeżdżać przez sześć siedem kilometrów. Widziałem, że jeden z zawodników nie mógł podjechać nawet przy prędkości 150 km/h. Ja pojechałem trochę inaczej, zygzakiem na trzecim biegu. Przez jakieś dziesięć minut nie odpuszczałem gazu i powoli piąłem się do góry w tym kopnym piasku. Udało się, ale było bardzo ciężko.

Jacek Czachor - Etap był bardzo trudny. Jechałem ponad 300 kilometrów po kamieniach, na koniec nie zauważyłem waypointa, który był zlokalizowany na wysokiej górze. Było to zdradliwe miejsce. Trzeba było podjechać pod górę, a później zawrócić. Ja zawróciłem za Volkswagenem i popełniłem błąd.


fot. Volkswagen

Więcej informacji o rajdzie DAKAR 2009 na:



Dakar 2009
galerie z imprezy:  1, 2, 3, 4, 5
 
gdzie:  Argentyna, Chile
data rozpoczęcia:  2009-01-03
data zakończenia:  2009-01-18
dodana na stronie:  2009-01-08


<< powrót


KOMENTARZE Tylko zalogowani użytkownicy mogą
rozpoczynać nową dyskusję.






X