Akcesoria i wyposażenie
australijskiej firmy ARB znajdziesz w ofercie naszego sklepu 4x4.


Tuleje zawieszenia


Bagażniki dachowe

[2005-01-01]
Dakar 2005 - Spokój motocyklistów, przygody Hołka...
 
Uczestnicy Rajdu Dakar maja już za sobą pierwszy odcinek specjalny. Na śródziemnomorskiej plaży w miejscowości Castelldefels, na południowy-zachód od Barcelony rozegrano liczący 6 kilometrów prolog.

Zgodnie z oczekiwaniami zwycięzcą wśród motocyklistów został specjalista od "zabaw w piasku" – David Fretigne, a reprezentanci Orlen Team: Marek Dąbrowski i Jacek Czachor uplasowali się odpowiednio na 18 i 29 miejscu.

- Bardzo szybko zorientowałem się, że nie ma co szaleć. Motocykliści startowali w odwrotnej kolejności i wyruszyliśmy z Jackiem jako jedna z ostatnich par. Przed nami przejechało już ponad 200 motocykli i piaszczysta trasa była już całkowicie zryta głębokimi koleinami. Skoczyłem jeszcze na pierwszej hopce, ale szybko dałem spokój i spokojnie dojechałem do mety – powiedział na mecie odcinka specjalnego Marek Dąbrowski.

- Nie miałem złudzeń, co do tego, jakie warunki będą panowały na trasie dzisiejszej próby. To był typowy odcinek zorganizowany dla publiczności. Od początku jechałem spokojnie i uważałem, aby nie przydarzyło się najmniejsze nawet nieszczęście. To były dakarowe pierwsze koty za płoty – dodał Jacek Czachor.

Sporo zawodników miało wywrotki. Już na pierwszym zakręcie leżał taki as jak Alfie Cox. Zawodnik fabrycznego zespołu KTM jest dość mocno poturbowany i sam podejrzewa, że może mieć pęknięty obojczyk.

W jeszcze gorszych warunkach wystartowali kierowcy samochodów. Niespodziankę sprawił debiutujący w Dakarze Amerykanin Robby Gordon z fabrycznego teamu Volkswagena, który wyprzedził Hiroshi Masuokę (Mitsubishi) i Ginela de Villiers (Nissan). Duet Orlen Team – Krzysztof Hołowczyc i Jean-Marc Fortin nie uniknął przygód i odnotował 35 czas.

- Po przejechaniu może 1 trasy dogoniliśmy pierwszy z samochodów, a po chwili następny. To drugie spotkanie nastąpiło za hopką i omal nie zakończyło się dla nas fatalnie. Buggy stało w poprzek drogi i nie mogliśmy przejechać. Na szczęście po kilkunastu sekundach buggy ruszyło i na nawrocie udało mi się wyprzedzić po wewnętrznej zarówno nieszczęsne buggy jak i drugi z samochodów rywali. Do mety dojechałem już bez przeszkód. Przygoda kosztowała nas 20 może 30 sekund straty.
Nie robimy z tego żadnej tragedii, bowiem zdaję sobie sprawę, iż wyniki prologu maja minimalny wpływ na końcową klasyfikację rajdu – powiedział Krzysztof Hołowczyc

Dzisiaj zawodnicy pokonują odcinek dojazdowy pomiędzy Barceloną i Granadą o długości aż 920 kilometrów. Nie będzie natomiast rozgrywana żadna próba sportowa.

Jutro przed opuszczeniem Hiszpanii zawodnicy przejadą dziesięciokilometrowy odcinek specjalny. Później czeka ich ich przeprawa promowa do Afryki. Po niej rozpoczyna się dosyć prosty etap biegnący w dużej części autostradą do Rabatu. Już po raz czwarty w historii rajdu Dakar zawodnicy zatrzymają się w marokańskiej stolicy.


Źródło: www.orlenteam.pl
<< powrót


KOMENTARZE Tylko zalogowani użytkownicy mogą
rozpoczynać nową dyskusję.






X