Akcesoria i wyposażenie
australijskiej firmy ARB znajdziesz w ofercie naszego sklepu 4x4.


Tuleje zawieszenia


Bagażniki dachowe

[2010-01-09]
Zawodnicy o VII etapie Rajdu Dakar.
 
Nasser Al-Attiyah: " Spisaliśmy się całkiem nieźle" - Jestem bardzo zadowolony. To był bardzo długi i trudny, również nawigacyjnie etap. Po 150 kilometrze wyprzedził nas Carlos ale od początku drugiej części postanowiłem przycisnąć mocniej i udało się nam wysunąć na prowadzenie. Ciesze się z dzisiejszej wygranej, to był najdłuższy dzień a pierwsze miejsce oznacza, że spisaliśmy się całkiem nieźle. Jutro będzie chwila na zastanowienie się nad strategią i odpoczynek. Potem będziemy starali się dać z siebie wszystko, aż do końca rajdu.

Stéphane Peterhansel: „Popełniliśmy mały błąd w nawigacji”- Niewiele załóg dziś widzieliśmy. Zaczynaliśmy etap jako pierwsi i zakończyliśmy go w czołówce, więc podczas przejazdu byliśmy mocno osamotnieni. Staraliśmy się utrzymać jak najwyższą pozycję ale nie było to łatwe, kiedy nie ma za kim jechać. Przez to popełniliśmy błąd w nawigacji, który kosztował nas jakieś 1 lub 2 minuty. Prawdopodobnie przez to nie utrzymaliśmy dziś pierwszego miejsca.

Marc Coma: "Oszczędzałem opony" - To był bardzo długi dzień, ale już koniec. Dotrwaliśmy do dnia przerwy. Będziemy mogli wreszcie zająć się motorem. Dziś jechałem szybko ale rozsądnie aby oszczędzać opony. Etap miejscami był dość trudny, na przykład na wydmach, gdzie trochę się pogubiłem.

Krzysztof Hołowczyc: - "Wreszcie przekroczyliśmy połówkę rajdu. To był trudny nawigacyjnie OS. Mieliśmy problemy, trochę krążyliśmy. Na szczęście wyszliśmy z tych kłopotów. Dojechaliśmy do mety. Ostatnia partia była bardzo miła, pełna frajdy dla kierowców. Techniczna i szybka. Ale były też miejsca potworne, gdzie po głazach jechaliśmy 5 km/h modląc się o to, by nie wymieliły nam jakiegoś podzespołu. Auto jest teraz całkowicie przebudowywane. Jest dzień przerwy i chłopaki wymienią wszystko poza silnikiem. Od jutra będzie to nowy samochód i mam nadzieję, że będzie bliżej do mety."

Jakub Przygoński: - "Bardzo długi etap i bardzo dużo się na nim działo. Na piątym kilometrze wywrócił się jadący przede mną Słowak Ivan Jakes. Zatrzymałem się przy nim, pomogłem mu podnieść motocykl. Mówił, że jest wszystko w porządku i bym jechał, więc to zrobiłem. Potem jechałem szybkim tempem. Na 500. kilometrze dogoniłem Lopeza, który zerwał łańcuch. Błagalnym wzrokiem prosił mnie o pomoc, więc zatrzymałem się, wyciągnąłem ze swojego motocykla części i zostawiłem mu, żeby mógł sobie to naprawić. Trochę mu pomogłem. Jestem zadowolony z odcinka, choć trochę pobłądziłem. To się czasem zdarza. Najważniejsze, że jestem na mecie i że jutro jest dzień przerwy."

Jacek Czachor: - "Etap bardzo zbliżonych do dwóch poprzednich, tylko, że bardzo długi. Bardzo trudny fizycznie, gdy się jedzie szybko. Ręce bolały już na 150. kilometrze. Trochę był za długi, na szczęście końcówkę zrobili pod samochody WRC, a motocyklami trzeba było tylko uważać, by nie wypaść z zakrętu. Myśleliśmy o tym, by dojechać do mety, a jutro odpocząć, zregenerować siły i wymienić silniki."

Marek Dąbrowski: - "Mam mały niedosyt, bo dużo zawodników za mną pojechało inną trasą, za samochodami. Może byłbym jeszcze wyżej, ale motocykliści pojechali na stary pomiar czasu i przebijali się przez kamienie. Trzeba było pchać motocykle. A cała grupa za mną pojechała dookoła. Ale jestem zadowolony, że to w ogóle przejechałem, bo 600 km to jest długi etap i było mi bardzo ciężko."

fot. Volkswagen

(PR)





<< powrót


KOMENTARZE Tylko zalogowani użytkownicy mogą
rozpoczynać nową dyskusję.






X