Akcesoria i wyposażenie
australijskiej firmy ARB znajdziesz w ofercie naszego sklepu 4x4.


Tuleje zawieszenia


Bagażniki dachowe

[2010-01-17]
Zawodnicy komentują Dakar.
 

CARLOS SAINZ: - To dla mnie bardzo, bardzo ważny dzień. Wygrywałem w Europie, w Hiszpanii, a teraz wygrałem Dakar. Jestem naprawdę szczęśliwy i mogę wreszcie odetchnąć. Przede wszystkim chciałbym podziękować mojemu pilotowi Lucasowi Cruzowi za jego wspaniałą pracę, a także teamowi i tym wszystkim, którzy we mnie wierzyli. Nie mieliśmy żadnych problemów z samochodem, jest nie draśnięty. Jechaliśmy bardzo szybko, ale mądrze. To była ciężka, codzienna walka z moim kolegą z zespołu. Wiedziałem, że tak będzie i się nie poddawałem. Ostatni odcinek okazał się bardzo szczególny. Nie mogłem sobie pozwolić na żaden błąd. Musieliśmy uważać by nie popełnić błędu i kontrolować emocje. Ale tak działo się już od tygodnia!

NASSER AL-ATTIYAH: - Jestem całkiem zadowolony. Drugie miejsce to dla mnie dobry wynik. Nigdy dotąd nie byłem tak wysoko w klasyfikacji. Dzisiaj rano naprawdę atakowałem, ale wiedzieliśmy, że ten odcinek będzie prosty. Cieszę się, że wygrałem etap. Naprawdę się starałem, ale cóż... Ukończyliśmy Dakar bez błędów, bez problemów z samochodem. Wszystko było idealne: team, pilot, samochód. Doprowadziliśmy trzy Volkswageny na podium. Gratulacje dla Carlosa. Najważniejsze, że wygrał Volkswagen. Cieszę się z wygranej Carlosa. Świetnie wykonał swoją robotę, a ja starałem się swoją. W przyszłym roku to ja wygram. Ale teraz idę uścisnąć dłoń Carlosowi.


RAFAŁ SONIK: - Wiem, czułem to, bardzo dużo dobrej energii, duże nadzieje wielu ludzi w tym, aby dojechać do mety. Moje nadzieje oczywiście też. I właściwie dojechałem dzięki Waszemu wsparciu. Gdyby nie to, że wiedziałem, że jest wielu kibiców, wielu moich przyjaciół i mojej rodziny, ludzi, dla których ważne było to, co robię i ważne było to, żeby zakończyć to, co zaczęliśmy. Uznałem, że nawet, jeśli z góry można było po dwóch czy trzech dniach stwierdzić, że nie ma szans wygrać tego rajdu w tych okolicznościach, które tutaj miały miejsce to i tak ważne jest, żeby coś, co zaczęliśmy razem i w co wiele osób wierzyło, żeby postarać się ze wszystkich sił skończyć. I tak też się stało. To ja Wam dziękuję, bo gdyby nie Wy to bym się wycofał po trzecim czy czwartym dniu widząc, jakie tutaj mają miejsce okoliczności. Po prostu wycofałbym się, bo uznałbym, że nie chcę uczestniczyć w czymś, z czym się pryncypialnie nie zgadzam. Ale to Wy byliście powodem, dla którego jechałem dalej i to Wy byliście powodem, że walczyłem dalej.


JAKUB PRZYGOŃSKI: - Chciałem poprawić dziewiąte miejsce Marka Dąbrowskiego sprzed siedmiu lat. Nie było to łatwe. Przez dwa tygodnie ciężko walczyłem, żeby być na ósmej pozycji. Od trzeciego dnia, kiedy miałem problem z motocyklem i straciłem godzinę, odrabiałem straty. Zaliczyłem kilka ciężkich wywrotek, naprawę motocykla ale wszystko ogarnąłem i wyszedł z tego dobry rezultat. Bardzo się z tego cieszę.

JACEK CZACHOR: - To mój dziesiąty Dakar i dziesiąty ukończony. Jestem szczęśliwy, że dojechałem do mety. Starałem się na tym rajdzie. Nie popełniłem większych błędów. 16 miejsce to moja pozycja. Myślę, że gdybym trochę bardziej z głową pojechał, to byłbym w okolicach 14 miejsca. Przed startem mówiłem, że jeśli nie będę mieć pretensji do siebie, to wszystko będzie OK. Pretensji nie mam, więc nie jest źle.

MAREK DĄBROWSKI: - Jestem bardzo szczęśliwy. Był to wyjątkowo trudny dla mnie Dakar. Miałem tylko cztery miesiące na przygotowania. W połowie roku miałem dosyć ciężką operację, ale wszystko zdało egzamin zgodnie z hasłem: "testujemy siebie". Przetestowałem i jestem zadowolony. Jeździ mi się coraz lepiej.

ROBERT SZUSTKOWSKI: - Osiągnięcie mety w Dakarze to niesamowite uczucie, myślę, że dla każdego zawodnika, a dla mnie jako debiutanta szczególnie. Wiele miesięcy przygotowań, planów, w końcu tygodnie spędzone na walce z sobą, czasem i sprzętem. To ogromna satysfakcja móc udowodnić sobie i powiedzieć - dałem radę. Rajd był piekielnie trudny, wystarczy policzyć, ile załóg dotrwało do Buenos, dlatego satysfakcja jest tym większa. Myślę, że wynik jak na debiut nie jest zły. Wiadomo było, że nie będziemy w stanie walczyć o czołowe lokaty. Celem było osiągnięcie mety, oczywiście w wymiarze sportowym, i myślę że to się udało zrealizować. Nasze auto odbiega technologicznie o jakieś 5 lat od czołówki. Mimo, że to bardzo dobre auto, nie jest w stanie dotrzymać kroku czołowym załogom.

JAREK KAZBERUK: - Ostatni oes za nami, tego nie zmieni już nic. Jesteśmy na mecie. To niewiarygodne uczucie, nigdzie indziej nie odczuwam tak ogromnej satysfakcji, samorealizacji i spełnienia, jak ta którą daje osiągnięcie mety w Dakarze. Ten rajd to jedyny w swoim rodzaju klimat, oprócz rywalizacji sportowej, niesamowita przygoda i obcowanie z naturą. Rajd był potwornie ciężki, niczym nie ustępował temu z Afryki. Piekielne temperatury, które sprawiały, że skala trudności była podwójna. Jestem ogromnie szczęśliwy, meta jest nasza, a teraz wino, dużo argentyńskiego wina… Będzie smakowało jak nigdy.

GRZEGORZ BARAN: - W końcu przyszedł czas na metę. Po ostatnich, mało udanych startach, osiągnąłem cel. Byłem już na mecie w Afryce, teraz mogę się cieszyć metą w Argentynie. Nasz wynik może byłby lepszy, gdyby nie pechowa awaria, ale o czołówce na razie i tak nie mamy co marzyć. Tam od lat króluje fabryka i nic się nie zmienia. Cieszymy się, że dotrwaliśmy - i to jest najważniejsze.

RAFAŁ MARTON: - Jesteśmy na mecie, radość ogromna, auto w świetnym stanie, przed nami ponad 300 km dojazdówki, ale już chyba nic wydarzyć się nie może. Właśnie jeden z polskich dziennikarzy uświadomił nam, że jesteśmy pierwszą ciężarówką w pełnym polskim składzie, która ukończyła Rajd Dakar w jego ponad 30-letniej historii. Satysfakcja więc ogromna, zawsze to jakiś rekord. Jesteśmy potwornie szczęśliwi. Po tylu przygodach, kłopotach ze skrzynią biegów i nerwowych momentach, osiągnęliśmy cel. Gdyby nie przygody na trasie, wynik może byłby lepszy, ale w tym momencie nie ma to już chyba takiego znaczenia - i tak czujemy się jak zwycięzcy.

PAWEŁ ZBOROWSKI: - Czuję ogromną satysfakcję, że swój pierwszy występ w Dakarze zakończyłem na mecie. Po tysiącach kilometrów i kilkunastu dniach naprawdę morderczego wysiłku, stojąc na mecie czuję, że i tak wygrałem. Chyba każdy kto ukończył ten rajd, może się tak czuć. Impreza zrobiła na mnie kolosalne wrażenie. Tego się nie da opowiedzieć w paru słowach, po prostu trzeba to przeżyć.

fot. Volkswagen

(PR)


<< powrót


KOMENTARZE Tylko zalogowani użytkownicy mogą
rozpoczynać nową dyskusję.






X