Impreza była bardzo mocno obstawiona przez Węgierskie załogi z Szalayem, Fazekasem i Kordą na czele w bardzo dobrze przygotowanych samochodach. – mówi Aleksander Sachanbiński, kierowca i szef zespołu Toyota Terratrek Competition - Poziom przygotowania czołowych załóg widać było po pierwszych dwóch dniach gdy okazało się, że wycofały się tylko trzy załogi. Lokalni zawodnicy znali trasę na pamięć i ciężko było z nimi nawiązać rywalizację. Pierwszy w naszej klasie T2 Ulrich był poza naszym zasięgiem. Mimo prawie czterominutowego progresu w naszych czasach między kolejnymi przejazdami oesów, Urlich był zawsze przed nami o parę - parędziesiąt sekund. Jego lekka Navara przygotowana pod krótkie rajdy miała przewagę mocy nad naszą Dakarową Toyotą. Ostatecznie drugie miejsce w klasie i jedenaste w generalnej klasyfikacji to bardzo przyzwoity rezultat.
Niezbyt też licznie reprezentowaną była nasza klasa samochodów produkcyjnych – precyzuje Arkadiusz Rabiega, pilot TTC – Impreza liczyła się tylko do klasyfikacji CEZ, więc zgłosiły się tylko cztery załogi w klasie T2. W efekcie po badaniach technicznych na starcie zameldowały się tylko trzy ekipy.
Trasa mimo ze łącznie mieliśmy do przejechania ponad pięćset kilometrów oesowych była dosyć monotonna ze względu na niezbyt urozmaicony teren i wielokrotne pokonywanie tych samych odcinków. – mówi Aleksander Sachanbiński - Generalnie rzecz biorąc była to jazda po polnych drogach, trochę błota, trochę szutru. Trasa z duża ilością niebezpiecznych pułapek w postaci wyschniętych poprzecznych kolein po maszynach rolniczych i długie proste, nawet pięciokilometrowe, kończące się ostrymi zakrętami okolonymi głębokimi rowami. Ofiarą takiego rowu był już w pierwszym dniu Grzegorz Szwagrzyk, który w takiej pułapce położył na bok i podtopił swoje Pajero.
Rzeczywiście cały rajd składał się dwóch odcinków przejeżdżanych na przemian: pierwszego czterdziestosześciokilometrowego i drugiegoszesnasto kilometrowego. – dodaje Arkadiusz Rabiega – Na trzecim trzydziestokilometrowym odcinku, pięć kilometrów przed końcem odcinka złapał nas deszcz, zamieniając trasę w błotną ślizgawkę. Nasza prędkość podróżna spadłą do 30-40 km/h i ledwie kontrolowaliśmy Toyotę. Na szczęście był to jedyny deszczowy odcinek i przejeżdżany był tylko raz podczas całego rajdu.
Po zakończeniu każdego odcinka mieliśmy bardzo dużo czasu na serwis. – kontynuuje Arkadiusz Rabiega – Godzinna czasu to przy zerowej awaryjności Toyoty było aż nadto i przy czterdziestostopniowych upałach głównym problemem naszego serwisu było w tych warunkach oczekiwanie i nuda. Dodatkowo po zakończeniu każdego etapu mieliśmy trzy godziny na przegląd samochodu więc korzystaliśmy z regulaminowej możliwości wcześniejszego odstawienia auta do parku ferme.
Zawody będące piątą rundą CEZ (FIA Central European Zone Trophy for Cross-Country Rallies) odbyły się w dniach 16-18 lipca 2010 w okolicach miasta Gyula na Węgrzech. W ciągu trzech dni załogi pokonały łącznie 1010,89 km w tym 533,29 km odcinków specjalnych. Prohum 500 uzyskał tytuł najlepszego rajdu Cross-Country Węgier, wyprzedzając tym samym dobrze znany w Polsce Hungarian Baja.
O Toyota Terratrek Competition: Team rajdowy TTC tworzą: Aleksander Sachanbiński - kierowca rajdowy i twórca zespołu, uczestnik m.in. Dakar 2010, Dakar 2009, Italian Baja 2009, Baja Hungaria 2009, Silk Way Rally, Baja Portalegre 2009, Baja Espana 2009, Erg Oriental 2008, rajdów Drezno-Wrocław 2007 i 2008, Cross Country Rally - Vsetin 2007, Baja Slovakia 2007, oraz doświadczony pilot Arkadiusz Rabiega, uczestnik Dakar 2010, Dakar 2009, Italian Baja 2009, Baja Hungaria 2009, Silk Way Rally, Baja Portalegre 2009 i Baja Espana 2009, pilot w zawodach Erg Oriental 2008, Rajdowych Mistrzostw Polski Samochodów Terenowych 2007 i 2008 (gdzie zdobył dwukrotnie tytuł mistrza w klasie O2).
Zobacz także:
|