Jazda figurowa na łyżwach, skoki narciarskie, slalom gigant między drzewami – to nie program Igrzysk Olimpijskich w Soczi, a charakterystyka odbywającego się także w Rosji rajdu Baja Russia „Northern Forest”. Ta odbywająca się w dniach 14-16 lutego zimowa potyczka była pierwszą rundą Pucharu Świata Cross Country. Warto dodać, że jedyną rundą rozgrywaną w warunkach lodowo-śnieżnych. Dla wielu zawodników, w tym Polaków, rajd ten był okazją do sprawdzenia się na zimowych trasach, a dla kibiców świetnym widowiskiem.
Zwycięzcą Baja Russia po raz pierwszy został kierowca spoza Rosji – Saudyjczyk Yazeed Al-Rajhi. Ten kierowca to nowy nabytek zespołu Overdrive. Jego debiut za kierownicą Toyoty Hilux ze stajni Overdrive Racing wypadł zatem doskonale. Na pewno w zwycięstwie Saudyjczykowi znacznie pomógł niemiecki pilot Timo Gottschalk. To bardzo doświadczony nawigator, mający na koncie liczne sukcesy – m.in. zwycięstwo w Dakarze 2011. Załoga Al-Rajhi / Gottschalk była najszybsza już na 6,5-kilometrowym prologu i tej pozycji nie oddał już do końca rajdu, choć spośród pozostałych trzech ponad stukilometrowych OSów wygrał tylko jeden (OS3). O niespełna 2 minuty (1:48) gorszy był najlepszy z rosyjskich zespołów, czyli Vladimir Vasiliev i Konstantin Zhilcov, jadący Mini All4 Racing. Na trzecim stopniu podium ze stratą ponad 6 minut do lidera (6:16) znalazła się kolejna Toyota z brazylijską załogą Reinaldo Varela / Gustavo Gugelmin. Warto podkreślić, iż w całym rajdzie rozgrywkę Overdrive kontra X-raid zwyciężył zespół Toyoty, gdyż auta te zajęły 1., 3. i 5. miejsce, zaś auta produkcji Bawaria Motors miejsca 2., 4. i 6.
W Baja Russia bardzo dobrze zaprezentowali się Polacy, zajmując w generalce miejsca tuż za podium – Martin Kaczmarski pilotowany przez Filipe Palmeiro był czwarty, a tuż za nim uplasowali się Marek Dąbrowski i Jacek Czachor. Dzięki temu zdobyli swoje pierwsze punkty w Pucharze Świata – Kaczmarski zgromadził ich 12, a załoga Dąbrowski / Czachor 10. Na trzecim odcinku specjalnym rajd zakończył kolejny z naszych rodaków, Maciej Marton, pilotujący czeskiego kierowcę Miroslava Zapletala. W ich najnowszym Hummerze H3 Evo 7 zawiódł elektroniczny układ sterowania, co sprawiło, że silnik po prostu przestał pracować. Ta awaria zmusiła załogę do wycofania się z rywalizacji.
Martin Kaczmarski na prologu był 9. W połowie odcinka wyrzuciło nas nieco z trasy, tak więc nie obyło się bez atrakcji, trochę nastraszyliśmy kibiców – mówił Kaczmarski. Na kolejnych odcinkach specjalnych Polak coraz pewniej czuł się na śliskiej nawierzchni i z oesu na oes piął się w górę stawki. Czuję wielką satysfakcję, bowiem rajd nie był łatwy, a za sobą zostawiłem wielu znakomitych zawodników – powiedział na mecie Martin Kaczmarski. – Zastanawiam się, z jakim wynikiem zakończyłbym ten rajd gdyby był on dłuższy, bowiem dość szybko poczułem feeling na zimowych trasach i z każdym odcinkiem byłem coraz szybszy.
„Gdybać” mogą także Marek Dąbrowski i Jacek Czachor, którzy w Baja Russia wystartowali Toyotą z silnikiem w słabszej specyfikacji niż w ich dakarówce. I ten silnik dał im się we znaki na ostatnim odcinku specjalnym (OS4). Dawaliśmy z siebie wszystko i jechaliśmy na granicy możliwości auta. Kiedy udało nam się je rozpędzić wówczas robiliśmy świetne czasy. Równie dobrze pokonaliśmy dziurawe partie trasy i nie popełniliśmy żadnych błędów. Pod koniec niestety dramatycznie spadło nam ciśnienie oleju, poniżej dwóch barów. Kiedy dojechaliśmy na metę zapaliły się wszystkie kontrolki i wiedzieliśmy, że silnik osiągnął szczyt swoich możliwości – opowiadał na mecie Jacek Czachor. Udało się jednak osiągnąć metę i to jest najważniejsze. Świetny rajd, super trening, a co najważniejsze przetestowaliśmy siebie jako załogę w zimowych warunkach. Mamy nadzieję, że na włoską rundę będziemy mieli już swoje auto z silnikiem we właściwej specyfikacji i będziemy walczyć o jeszcze wyższe pozycje – komentuje Marek Dąbrowski. Italian Baja, bo o tym rajdzie mowa, startuje już niebawem, dokładnie 13. marca.
O niemal 4 minuty (3:49) wolniejszy od Dąbrowskiego okazał się drugi spośród Rosjan, Ruslan Misikov, reprezentant gospodarzy, pilotowany przez Ukraińca Vitalija Evtekhova. Załoga ta startowała BMW X3 CC. Dopiero na siódmym miejscu uplasował się z kolei jeden faworytów, Boris Gadasin z pilotem Alexeyem Kuzmichem – ten kierowca dwukrotnie wygrał Baja Russia (w 2009 i 2010 roku). Gadasin jechał nową wersją G-Force Proto, które na metę dotarło z rozbitym przodem. To pamiątka spotkania z drzewem na OS2, które skutkowało tym, że po zaledwie 30km odcinka G-Force stał się tylnonapędówką. Przykład ze swojego kolegi wziął Misikov, który również na tym odcinku po utracie hamulców pokierował swoje BMW wprost na drzewo. To jednak jedne z wielu niespodzianek, jakie spotkały kierowców na trasach „Northern Forest”. Na wybojach niektórzy zawodnicy stracili zawieszenia, a ostre kamienie powodowały przebicie opon (m.in. 2 kapcie na OS3 złapał Vasiliev). Ku uciesze kibiców, część zawodników pokusiła się o jeszcze bardziej widowiskową jazdę figurową – jednym z najciekawszych piruetów popisał się Ilya Kuznetsov, który po uderzeniu w zaspę chwilę jechał na dwóch kołach (tzw. Arab style ;) ).
Z zimowych tras Baja Russia „Northern Forest” zawodnicy wywiozą cenne doświadczenia, a pierwsza dziesiątka klasyfikacji Pucharu Świata Cross Country także pierwsze pucharowe punkty. Okazja do zdobycia kolejnych już niebawem – 13. marca startuje bowiem druga runda Pucharu, którą jest rozgrywana we Włoszech Italian Baja.
AM
|