Akcesoria i wyposażenie
australijskiej firmy ARB znajdziesz w ofercie naszego sklepu 4x4.


Tuleje zawieszenia


Bagażniki dachowe

[2011-01-11]
Dakar - Motocykliści przyśpieszyli, awarie spowolniły Hołowczyca - podsumowanie 8 etapu.
 
Kierowca ORLEN Team Krzysztof Hołowczyc miał problemy z alternatorem na ósmym etapie rajdu Dakar. Usunięcie usterki w aucie zajęło mu ponad godzinę. W rezultacie spadł o jedną pozycję w klasyfikacji generalnej. Awansowali natomiast motocykliści: Jacek Czachor jest już 14., a Marek Dąbrowski 16.

Ósmy odcinek specjalny liczył aż 509 kilometrów. Trasa wiodąca z Antofagasty do Copiapo – miasta położonego w samym sercu Atakamy – była jednakowa dla samochodów i motocykli. Charakteryzowały ją głównie kopne wydmy i piaski.

– Zaczęliśmy bardzo szybko. Na pierwszych 100 kilometrach zrobiliśmy dobry wynik, byliśmy cały czas za Stephanem Peterhanselem. Nagle zorientowaliśmy się, że nie mamy ładowania. Spokojnie stanęliśmy żeby zobaczyć, czy nie spadł pasek. Pasek był jednak na miejscu. Wtedy wiedzieliśmy, że spalił się alternator. Musieliśmy podjąć decyzję, czy czekać na samochód serwisowy T4, czy działać samemu. Dogonił nas Dos Santos, który jedzie w zespole X-raid i nas ubezpiecza. Wymyśliłem, że możemy podmieniać akumulatory, które będą się ładowały rotacyjnie w sprawnym aucie. On jednak odmówił pomocy i pojechał dalej. Zacząłem rozbierać instalację sam, zobaczyłem, że jest urwany główny kabel doprowadzający prąd z alternatora. Bardzo trudno było go ponownie połączyć, gdyż normalnie stosuje się specjalną końcówkę. Rozplotłem ten kabel, połamałem plastik wkoło niego, zaplotłem z powrotem i owinąłem taśmą. Cała operacja zajęła ponad godzinę i wymagała niezwykłej precyzji. Byłem przekonany, że ta konstrukcja długo nie wytrzyma, jednak się udało. Zacząłem wyprzedzać wszystkie ciężarówki i pozostałych zawodników, którzy minęli nas podczas naprawy. W kurzu uderzyłem w kamień tak silnie, że aż pękła felga i urwałem przewód hamulcowy. Na szczęście mieliśmy zapasowy. Pomógł nam go wymienić Stephan Schott. Jesteśmy na mecie, mamy stratę, ale cały czas walczymy – opowiadał na mecie Krzysztof Hołowczyc.

Załoga ORLEN Team pomimo licznych kłopotów technicznych na mecie zameldowała się z 11. czasem. W generalce jest szósta. Na trasie pozostaje jeszcze wiele załóg, które będą zjeżdżały na biwak do późnych godzin wieczornych.

W klasyfikacji generalnej samochodów swoją pozycję zmienił również dotychczasowy lider Carlos Sainz, który po etapie oddał prowadzenie w rajdzie Nasserowi Al-Attyiah, który wypracował 3 minut i 14 sekund przewagi. Trzecią lokatę zajmuje Giniel De Villiers przed Stephanem Peterhanselem i Markiem Millerem.

Więcej szczęścia niż Hołowczyc mieli dziś motocykliści ORLEN Team, którzy pomimo problemów nawigacyjnych zajęli dobre miejsca. Jacek Czachor był 17., a Marek Dąbrowski 24. Copiapo to miejsce szczególnie ważne dla Marka Dąbrowskiego, który kilka lat temu miał tu poważny wypadek, w wyniku którego doznał kontuzji barku.

– Znam chyba wszystkich lekarzy w tym mieście. To jest pustynia, z którą wiążą się moje najgorsze przygody życiowe – śmiał się na mecie Dąbrowski, który zajął dziś 24. pozycję i przesunął się w klasyfikacji generalnej na 16. miejsce. – Dzisiaj nie było łatwo. Pojechałem po śladach, zamiast ufać bezgranicznie książce drogowej. Kiedy zorientowałem się, że błądzę, nie zawróciłem tylko chciałem skrócić trasę przez góry. Oczywiście przepaść, która była na trasie ograniczyła mój zapał. Śmiesznie, bo jest grupa zawodników, którzy ślepo za mną jadą już od kilku etapów, chyba bardziej ufają mnie, niż sobie. Kiedy błądzę nie wyprzedzają, tylko czekają na moja decyzję. To miłe, gdyż oznacza, że mam jakąś markę w zakresie nawigowania.

– Miałem kilka pomyłek nawigacyjnych. Raz nieudało mi się podjechać pod wydmę. Byłem zdziwiony. Dopiero gdy uświadomiłem sobie, że jadę mniejszym motocyklem zacząłem inaczej atakować wzniesienia. Oceniałem ich kąt nachylenia i wybierałem optymalną trasę. Większość etapu jechałem sam bądź w kurzu. Udało się dojechać do mety. Wszystko jest dobrze. Jeszcze jutrzejszy etap i czeka mnie kolejna wymiana silnika – komentował Jacek Czachor.

W stawce motocyklowej swoją przewagę nad pozostałymi rywalami zwiększył Marc Coma. Hiszpan ma już 9 minut i 19 sekund przewagi nad swym rywalem z Francji Cyrilem Despress oraz 22 minuty i 48 sekund nad lokalnym faworytem z Chile Francisco Lopezem.

Jutrzejszy etap zostanie rozegrany wokół miasta Copiapo. Organizator zapowiada wiele niebezpiecznych miejsc z uskokami oraz kopnymi wydmami. Jutro motocyklistów czeka również nietypowy dla Dakaru start równoległy. Czołówka będzie wypuszczana w grupach dziesięcioosobowych.
<< powrót


KOMENTARZE Tylko zalogowani użytkownicy mogą
rozpoczynać nową dyskusję.






X