Z Rajdu Dakar do kraju powrócił Krzysztof Hołowczyc - kierowca Nissana w barwach ORLEN Teamu. Na lotnisku został przywitany przez licznie zgromadzone media oraz kibiców.
Załoga ORLEN Team: Krzysztof Hołowczyc / Jean Marc Fortin musiała wycofać się z Rajdu Dakar podczas dziewiątego, w całości piaszczystego etapu biegnącego przez Pustynię Atacama. Podczas pokonywania jednaj z wydm w Nissanie Navara "ukręcił się " tylny most oraz wał. Polska załoga przez długi czas walczyła z usterką, okazało się jednak, że jest ona niemożliwa do wyeliminowania w warunkach pustynnych. Przed awarią Hołowczyc / Fortin zajmowali szóste miejsce w klasyfikacji generalnej, będąc jednocześnie najszybszym zespołem niefabrycznym. Prowadzili także wśród aut z silnikiem benzynowym.
O kulisach awarii opowiada Krzysztof Hołowczyc: - Ukręcił się wałek atakujący w moście. Jest to mała metalowa część. Kiedy wyskoczyliśmy z jednej z wydm, spadliśmy wyłącznie na tylne koła i cały napęd został przekazany na tą oś. Ten niewielki element o średnicy 2-3 cm po prostu nie wytrzymał i się ukręcił. Próbowaliśmy z Jean-Marc’kiem wymontowywać wał, żeby jechać wyłącznie na przednim napędzie jednak nie było to możliwe. Kawałki metalu, które pozostały w moście blokowały koła.
Do tego czasu samochód sprawował się rewelacyjnie, nawet jednego zderzaka nie wymienialiśmy. Jechaliśmy szybko i czysto, tym bardziej jest nam żal. Oszczędzaliśmy samochód aby wytrwał do końca rajdu. Zepsuł się nam największy element - most. Nie mógł nam go dowieźć samochód zaopatrujący T4 (ciężarówka z częściami zamiennymi, która jest zgłoszona do rajdu i jedzie po trasie OS,a jej głównym celem jest jednak podążanie za zawodnikami i pomoc techniczna). Główna T4 zepsuła się na początku rajdu, a w drugiej ciężarówce tej części nie było, gdyż nie było możliwości jej zamontowania. Kiedy przyjechała wreszcie pomoc - T4, która została wcześniej wycofana z rajdu - z częścią zamienną i usunęliśmy awarię, nie mogliśmy powrócić do rywalizacji – byłoby to niezgodne z regulaminem, po prostu oszustwo. W związku z powyższym podjęliśmy decyzję o wycofaniu się z rajdu mimo, że samochód przyjechał na biwak w pełni sprawny. Uczciwość jest dla nas najważniejsza. Bardzo wielkie emocje towarzyszyły temu całemu zdarzeniu.
Jest mi bardzo przykro, że musieliśmy podjąć taką decyzję. Kiedy obudziłem się następnego dnia i zamiast na OS musiałem jechać na lotnisko, czułem się okropnie. To był dla nas wspaniały rajd, który w dalszym ciągu trwa i w którym walczą nadal motocykliści ORLEN Team. Od początku rajdu nigdy nie spadliśmy poza pierwszą dziesiątkę. Jechaliśmy bardzo szybko – nieskromnie powiem, że byliśmy najszybszą benzyną. Sprawiało nam to ogromną satysfakcję gdyż wiadomo, że dzisiejsza technologia silników wysokoprężnych jest bardziej zaawansowana, a samochody te są szybsze. Bardzo ważne, że ponownie wdrożyłem się w tempo Dakarowe. Myślę, że w następnym roku mamy szansę walczyć o coś więcej. Chcielibyśmy stanąć na podium i to są nasze marzenia. Wracamy na tarczy, ale z dużą wiarą, że w tym rajdzie możemy walczyć o naprawdę wszystko.
fot i tekst:Orlenteam.pl
(PR)