Rajd jest na półmetku. Większość zawodników zapewne czekała na dzień odpoczynku bardzo, bardzo niecierpliwie :-) Dzisiaj mechanicy mają czas by powymieniać 90% elementów samochodu na
nowe. I to wlaśnie jest sednem nowoczesnego "dakaru". Wygrywa VW bo
jest najlepiej zorganizowanym, najbogatszym teamem w stawce. Oczywiście
ma też doskonałych kierowców - nie ma co do tego żadnych wątpliwości.
Ale jednak wielka rajdowa maszyna spod znaku VW porusza sie jak walec.
Nawet jak 1 czy 2 samochody odpadną - nie szkodzi. I tak wygra VW.
Szkoda mi bardzo Peterhansela, który mając niesamowity talent i umiejętności potrafił złamać hegemonie VW. Szkoda. Chociaż tak naprawdę brakuje mi rywalizacji VW-Mitsubishi. W tym roku
ktokolwiek wygra - wygrają Niemcy :-) Dlatego kibicuje Gordonowi czy
Hołkowi (temu drugiemu szczególnie) ponieważ jakoś intuicyjnie czuję, że
ta rywalizacja ma sens kiedy hegemon jest zagrożony. Gdyby nie Gordon,
Hołek czy Sousa - rajd byłby ekstremalnie nudny...
Bardzo podoba mi się - znane z poprzednich lat - podejście do rajdu
Jarka Kazberuka bo to on najprawdopodobniej jest "szefem" teamu mimo że
nie trzyma kierownicy. Spokojnie i do mety. Myślę, że to zaprocentuje
dobrymi wynikami.
Hołowczycowi będzie trudno poprawić zeszłoroczny wynik, ale na każdym
OS-ie pokazuje, że na stałe wszedł do światowej czołówki - to bardzo
fajnie. Mam ciągle nadzieję, że nie zrazi się "Mykogenowym" niepowodzeniem
z Baja Poland i jeszcze pojawi się na naszych OS-ach. Z cała pewnością
wzbogaciłoby to polskie cross-country.
Na razie czekamy co dalej - myślę, że mimo pustynia za nimi - możemy
się jeszcze spodziewać zwrotów akcji w tym najciekawszym, corocznym
thrillerze.
fot. Paweł Rosłoń
(PR)
|