Akcesoria i wyposażenie
australijskiej firmy ARB znajdziesz w ofercie naszego sklepu 4x4.
Tuleje zawieszenia
Bagażniki dachowe
[2012-01-13]
Dakar 2012 – podsumowanie etapu XI.
Emocje już opadły. Po feralnej środzie Hołek nie ma szans już na zwycięstwo, Kuby Przygońskiego od dawna nie ma w rajdzie, a z naszych quadowców ostał się jedynie Rafał Sonik, który nawet jeśli jakimś cudem awansuje do pierwszej trójki, to i tak nie będzie wymieniany w oficjalnych raportach z rajdu…
W czwartek w zasadzie rozstrzygnęły się już losy zwycięstwa w klasie samochodowej. Stephane Peterhansel, który wygrał etap XI (już z metą w Peru) przed swym kolegą z zespołu Nanim Romą, w „generalce” ma komfortową przewagę blisko 23 minut nad… Nanim Romą. Tak wytrawny kierowca jak „Peter” nie powinien już tego roztrwonić, choć – jak wiadomo – wypadki chodzą po ludziach… Hołek jest tego najlepszym dowodem. Trzeci w klasyfikacji Giniel De Villiers, który w czwartek awansował na tę pozycję z 4. miejsca, traci do lidera ponad 1 godzinę i 11 minut…
Nieobliczalny Robby Gordon, który jako jedyny miał szansę zagrozić dziewięciokrotnemu zwycięzcy Dakaru, wczoraj stracił ją bezpowrotnie w skutek awarii przegubu, a potem sprzęgła. Na mecie pojawił się prawie 2 godziny po kierowcach MINI i musiał się pogodzić z faktem, że wypadł z pierwszej trójki Dakaru.
Krzysztof Hołowczyc na trasę czwartkowego etapu ruszył jako 13. kierowca rajdu, a gdy finiszował był już 11. Hołek udowadnia, że nie brakuje mu sportowego ducha, walczy do końca, ale w jego słowach czuć gorycz porażki. - Po wczorajszym dniu nie spędziłem dobrej nocy – mówił na mecie XI etapu. - Oczywiście chodziły mi po głowie różne myśli łącznie z tym, że zastanawiałem się nad sensem dalszej rywalizacji. Ale pomyślałem sobie, że w sporcie nie jest sztuka wyłącznie wygrywać, ale również podnosić się z momentów upadku. Początek etapu był trudny, mieliśmy problemy z przegrzewaniem się silnika. Okazało się, że po wczorajszym strzale w chłodnicę z liny pewne elementy nie były prawidłowo zamontowane. Podczas neutralizacji mechanicy poprawili mi osłonę chłodnicy i dolali trochę wody, która była zużywana przez silnik w nadmiernych ilościach. Zostały dwa ciężkie OSy, wierzę że silnik je przetrwa, a ja ponawiązuje jeszcze walkę na odcinkach specjalnych. Nie interesują mnie miejsca, które obecnie zajmuję, przyjechaliśmy tu po pozycję na podium i to już nie jest realne. Jedziemy więc dla siebie i dla kibiców. Jedziemy dalej.
W rajdzie kontynuują walkę także trzy pozostałe polskie załogi, które jednak w czwartek przeżywały spore problemy. Z niepotwierdzonych informacji wynika, że w BMW Beaupre padło sprzęgło, psuły się również oba Mitsubishi; wszyscy Polacy znajdują się jednak na liście startowej XII etapu.
Jedyną „interesującą” klasą pozostali motocykliści, u których walka o zwycięstwo nie została jeszcze rozstrzygnięta. Czwartkowe zmagania wygrał Cyril Despres (po raz 30. w karierze), szybko doganiając po drodze startującego wcześniej Marka Comę i nie opuszczając go już aż do mety. Dzięki temu ma w „generalce” przewagę 2 minut 22 sekund, która jest jednak bardzo iluzoryczna. Na piątkowy, bardzo trudny etap po wydmach między Arequipa i Nasca Despres wyjedzie w otoczeniu „klanu” Marka Comy. Dwie minuty za Francuzem wystartuje Katalończyk Gerard Farres Guell, potem Coma, a następnie jego „woziwoda” - Johnny Aubert. Wydaje się wielce prawdopodobne, że współpracując w trójkę, szybko dogonią dotychczasowego, osamotnionego lidera, co już będzie oznaczało 2-minutową przewagę Comy w „generalce”. A potem kto wie, czy nie będą próbowali mu uciec…
Trzecie miejsce w rajdzie wciąż zajmuje Helder Rodrigues, który w czwartek przeżył chwile grozy, utykając na przeprawie rzecznej, zaledwie 21 kilometrów za startem. Podobna przygoda spotkała Jacka Czachora, który finalnie zakończył dzień na dwudziestym miejscu. Marek Dąbrowski był 34. Dla motocyklistów XI etap był pierwszą połową etapu maratońskiego – po dojeździe do obozu zawodnicy musieli radzić sobie sami, bez pomocy serwisu. - Dzisiaj śpimy na zupełnie innym biwaku niż ekipy samochodowe – komentował Marek Dąbrowski. - Organizator zawsze stara się urozmaicić motocyklistom rywalizację, stąd też etap maratoński. Mamy znaczone koła, których nie możemy wymienić i pokonamy na nich ponad 1000 km. Nie będzie również serwisu na biwaku, na szczęście trasa dojazdowa pokrywa się i dla zawodników i assistance, więc mogliśmy dokonać drobnych napraw. Pierwsza część maratonu za nami. W Peru jest jeden wielki fesz-fesz, a krajobraz jest księżycowy. Peruwiańscy kibice przywitali nas równie gorąco co argentyńscy i chilijscy. Ludzie co prawda trochę zmaleli i ściemnieli, ale atmosfera rajdu jest nadal fantastyczna.
W klasie quadów trwa nieustanna dominacja braci Patronelli. W czwartek po raz trzeci już w tym roku wygrał Alejandro, liderujący od VII etapu, a za nim finiszował Marcos. 19 minut po nich do mety dotarł Tomas Maffei. Jadący poza oficjalną generalką Rafał Sonik był czwarty, dzięki czemu odzyskał również czwarte miejsce w klasie.
Rywalizacja ciężarówek teoretycznie też już rozstrzygnęła się – tylko awaria może odebrać wygraną Gerardowi De Rooyowi w Iveco. Nieoczekiwanie jednak im bliżej mety rajdu, tym lepiej zaczęli jechać kierowcy Kamazów, wprowadzając lekki popłoch w holenderskich szeregach. W czwartek drugi raz z rzędu zwyciężyła niebieska ciężarówka, tym razem z Andreyem Karginovem za kierownicą. Rosjanin skorzystał z dość pasywnej postawy Hansa Staceya, który wolał zwolnić po uszkodzeniu swego Iveco podczas wodnej przeprawy. De Rooy finiszował jako czwarty, pozostając niezagrożonym liderem rajdu. Artur Ardavichus, który przecierał drogę w nagrodę za środowe zwycięstwo, z powodu błędów nawigacyjnych stracił aż 22 minuty. Na 22. miejscu finiszowali Robert Szustkowski ze swym synem i Jarkiem Kazberukiem; ciężarówka Grzegorza Barana nie jest ujęta w klasyfikacji etapu, ale znajduje się na piątkowej liście startowej.
Dwunasty etap zostanie rozegrany w… piątek trzynastego. Szczególnie interesująca zapowiada się końcówka oesu wyznaczona na wysokich wydmach. Zobaczymy, komu feralna data przeniesie pecha, a komu dopisze jednak szczęście (bądź umiejętności).