Trudno sobie wyobrazić piękniejszy
finał odbywających się w Polsce światowych rozgrywek cross
country niż powiewające na podium biało-czerwone flagi. A tak
właśnie wyglądało zakończenie rajdu Baja Poland, będącego
rundą Pucharu Świata FIA oraz Pucharu Świata FIM. O zwycięstwo
było tu jednak naprawdę trudno, i to nie tylko ze względu na
doskonałą obsadę rajdu. „Masakra” – takim słowem
najczęściej zawodnicy oceniali odcinki specjalne, zwłaszcza tonący
w deszczu niedzielny OS4.
Tuż przed uroczystym startem Baja
Poland odbyła się konferencja prasowa z udziałem gwiazd
tegorocznej edycji rajdu. Podczas niej czołowym zawodnikom Pucharu
Świata FIA w Rajdach Cross Country zadano pytanie: Kogo uważasz za
swojego najpoważniejszego rywala? Obecny lider pucharowej
klasyfikacji Vladimir Vasiliev wskazał na swojego bezpośredniego
konkurenta w Pucharze, Nassera Al-Attiyah. Ten z kolei odpowiedział,
że należy szanować wszystkich rywali, dodał jednak, że
„Krzysztof pewnie wygra”. I te słowa okazały się prorocze –
wśród samochodowej stawki to właśnie Krzysztof Hołowczyc sięgnął
po złoto w Baja Poland, wygrywając 3 z 4 rozegranych OSów (jedynie
na prologu królował Al-Attiyah). To jego czwarte zwycięstwo w tym
rajdzie:
- Cieszę się, że po raz kolejny udało mi się wygrać
Baja Poland i dostarczyć polskim kibicom tylu pozytywnych emocji.
Jestem zachwycony, że początek mojej współpracy z doskonale
znanym rajdowym kibicom w Polsce, Xavierem Panserim wypadł tak
świetnie – mówił na mecie zadowolony Hołowczyc.
W tym roku
natomiast jego zwycięstwo było okupione wyjątkowo ciężką walką
z wymagającymi terenami. Na tyle ciężką, że na jej froncie
polegli dwaj najwięksi konkurenci „Hołka” – Vasiliev i
Al-Attiyah. Dla obu z nich rajd zakończył się po spotkaniu z
drzewami. Problemów zawodnikom przysporzył zwłaszcza mokry i
śliski niedzielny odcinek „Dobra”, którego drugi przejazd
został odwołany:
- Dobrze, że organizatorzy podjęli decyzję
odwołując ostatni odcinek. Na trasie panowały bardzo trudne,
zdradliwe warunki. W wielu momentach nie miałem prawie żadnej
kontroli nad samochodem, nawet mimo bardzo niskiej prędkości. Wielu
zawodników lądowało w rowach, czy spadało ze skarp, a chyba nie o
to chodzi w tym sporcie – opowiadał Hołowczyc.
Taki właśnie
los spotkał na pierwszym przejeździe niedzielnego odcinka lidera
Pucharu Świata FIA, Vladimira Vasilieva. Jego MINI All4 Racing na
tyle mocno uderzyło w drzewa, że kilka z nich spadło na trasę,
skutecznie ją blokując, co spowodowało przerwanie odcinka. Mniej dramatyczne były
skutki sobotniego spotkania z drzewem zajmującego pozycję
wicelidera Pucharu Nassera Al-Attiyah. Uderzenie w drzewa uszkodziło zawieszenie Hiluxa
Overdrive, a załogę Al-Attiyah / Baumel wyeliminowało z dalszej
gry. Ale Katarczyk miał już przygodę na pierwszym z sobotnich
odcinków – złapał kapcia, co spowodowało, że po tym odcinku
Hołowczyc zyskał nad nim 1 min 40 sek. przewagi.
Wycofanie się
Al-Attiyaha po OS3 umożliwiło natomiast wskoczenie na 2. miejsce
jego kolegom z zespołu, Adamowi Małyszowi i Rafałowi Martonowi
(Toyota Hilux Overdrive). Tę pozycję udało im się utrzymać do
końca rajdu. To pierwszy taki sukces Małysza w Pucharze Świata
FIA. Ale w przypadku tej załogi także nie obeszło się bez
przygód:
- Było bardzo ciężko, zwłaszcza w sobotę. Dwa
ostatnie odcinki były dramatyczne. Raz, że strasznie rozjeżdżone
i z koleinami, a dwa – straciliśmy przedni most. W praktyce został
tylko tylny napęd, z którym na koleinach ciężko się było
utrzymać na drodze. Przejechaliśmy tak z dziesięć a może nawet
15 kilometrów, co graniczyło z cudem. Doszły też problemy ze
skrzynią, ale udało się wykręcić dobry czas, który dał nam
drugie miejsce na Drawsku. Mechanicy całą noc usuwali awarię, ale
dali radę, więc rano wróciliśmy do walki – opowiada Małysz.
W niedzielę wcale nie było łatwiej: - Sam odcinek był
potwornie śliski. Czegoś takiego jeszcze w życiu nie jechałem.
Tempo było słabe – tak mi się wydawało, ale prawie wszyscy z
czołówki mieli takie problemy. Byłem w szoku, że z Krzyśkiem
(Hołowczycem) przegraliśmy tak niewiele.
To niewiele, to
ostatecznie 5 min 20 sek. Z kolei o 4 min 28 sek. wolniejszy od
Małysza okazał się Martin Kaczmarski, pilotowany przez Fina Tapio
Suominena. W ten sposób załoga drugiego z polskich „Miniaków”
uzupełniła biało-czerwone podium. Kaczmarski przyznaje, że Baja
Poland była dla niego doskonałą rajdową lekcją:
- Każdy rajd
jest bardzo ciężki i każdy wymaga czegoś innego od kierowcy. Ten
z pewnością nauczył mnie pokory. Nauczył mnie tego, że jak
popada deszcz, to robi się niesamowicie ślisko. Dziś było tak
zdradziecko, że kilka razy zwiedziliśmy teren poza trasą. Jestem
bardzo zadowolony z wyniku i z tego, że mogłem zrobić kilkaset
kilometrów, dzięki którym jestem coraz lepszym kierowcą.
Podobne
podejście do swojego startu w Baja Poland ma także Marek Dąbrowski,
który uplasował się tuż za podium (4. miejsce): - Świetny
trening, kolejne OSowe kilometry za nami i pozyskane nowe
doświadczenie. Rajd odbył się w zmiennych warunkach pogodowych,
ale to dobrze, ponieważ musimy przed Dakarem ćwiczyć w każdych
warunkach. Celowaliśmy w poprawę zeszłorocznego drugiego miejsca,
niestety nie udało się, ale wywozimy kolejne punkty do Pucharu
Świata i to jest najważniejsze.
O pierwsze w życiu pucharowe
punkty, a także o pierwsze w zawodach samochodowych doświadczenia
walczył także trzeci z polskich kierowców zespołu Overdrive,
Tadek Błażusiak. Przed rajdem przyznał, że udało mu się zrobić
jedynie kilkadziesiąt testowych kilometrów za kierownicą Toyoty.
Liczył jednak, że podobnie jak Dąbrowskiemu i Czachorowi,
motocyklowe doświadczenie przyda się także w terenówce. Początek
rajdu zdawał się to potwierdzać – Taddy wywalczył świetne jak
na nowicjusza 10.miejsce na Odcinku Super Specjalnym (prologu), zaś
po pierwszym przejeździe sobotniego 192-kilometrowego odcinka
wskoczył na 8.miejsce. Te wyniki przekreślił niestety OS3, podczas
którego Błażusiak zaliczył dachowanie - na szczęście niegroźne,
ale eliminujące załogę z dalszej rywalizacji. Mimo to pięciokrotny
Mistrz Świata w motocyklowym Super Enduro jest zadowolony ze swojego
nowego doświadczenia:
- Mieliśmy niesamowitą frajdę z jazdy.
Uśmiech z twarzy w ogóle mi nie schodził. Nie miałem żadnych
założeń przed tym rajdem. Celem było zdobywanie doświadczenia.
Jestem bardzo zadowolony ze swojego tempa. W przyszłym tygodniu
wracam na motocykl. Z przyjemnością chciałbym wystartować w
przyszłorocznej edycji Baja Poland.
Powody do zadowolenia ma
także jadący Navarą Paweł Molgo z NAC Rally Team, który
skompletował polską pierwszą piątkę samochodowej generalki: -Odnieśliśmy pełny sukces! Nie spodziewałem się tak
znakomitego wyniku. Jestem bardzo zadowolony z naszego występu.
Kluczem do sukcesu było wyważenie własnych umiejętności,
możliwości auta i serwisu. Tuż za Pawłem Molgo, na 6. miejscu
znalazła się czesko polska załoga Hummera H3 Evo 7, Miroslav
Zapletal i Rafał Marton. Kolejni Polacy uplasowali się już w
drugiej dziesiątce – najwyżej z nich sklasyfikowani zostali Paweł
Oleszczak i Maciej Chełmicki (12. miejsce), jadący Land Roverem
Discovery. Wyprzedzili oni między innymi: Piotra Beaupre (14.
miejsce), Klaudię Podkalicką (16.miejsce), Marcina Łukaszewskiego
(17.miejsce).
Baja Poland niewiele zmieniła, jeśli
chodzi o układ sił w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata FIA.
Nadal przewodzi jej Vasiliev, drugi jest Al-Attiyah, a trzeci
Al-Rajhi. Z 33 do 21 punktów stopniała natomiast odległość Marka
Dąbrowskiego od podium. Piątemu z klasyfikacji Zapletalowi coraz
bardziej po piętach depcze Małysz, który traci do Czecha już
tylko 5 punktów. Z 9. na 8. miejsce awansował natomiast Kaczmarski,
a do 7. w stawce Vareli traci zaledwie 2 punkty. Uzyskując swoje
pierwsze pucharowe punkty w tym sezonie do klasyfikacji wskoczył
Hołowczyc. Zwycięstwo w Baja Poland uplasowało go na 11. miejscu.
W klasyfikacji Mistrzostw Strefy Europy
Centralnej (FIA CEZ) na najwyższym stopniu podium w klasie T1 znalazł
się Martin Kaczmarski. Drugie miejsce przypadło w udziale Pawłowi
Molgo. Podium uzupełnił Mirek Zapletal.
Pozostałe 3 sklasyfikowane załogi to: Tomas Ourednicek / Pavel
Vaculik (4. miejsce), Paweł Oleszczak / Maciej Chełmicki
(5.miejsce) i Marcin Łukaszewski / Magdalena Duhanik-Persson (6.
miejsce). Rajdu nie ukończyły natomiast dwie czołowe załogi G1
Racing, Łukasz Komornicki z Ernestem Góreckim oraz Maciej Stańco z
Arturem Kołodziejskim (obie załogi jechały Chevroletami S10).
Podobny los spotkał Sławomira Wasiaka i Marcina Grydziuszko
(Mitsubishi Pajero).
W klasie T2 natomiast sklasyfikowano 10 załóg,
do mety nie dotarły zaś dwie. Tu najszybsza okazała się
podróżująca Fordem Raptorem słowacka para Juraj Ulrich / Daniela
Ulrichova. Drugie miejsce wywalczyli sobie Grzegorz Szwagrzyk i
Ludwik Wikowicz (Mitsubishi Pajero), trzecia zaś była Szczecinianka
Klaudia Podkalicka, pilotowana przez Piotra Binasia (Mitsubishi
Pajero).
W klasie TH metę osiągnęły zaledwie 3 z 8 załóg i to
one naturalnie utworzyły podium. Pierwsze miejsce zajęli Piotr
Białkowski i Bartosz Momot (H3 Evo 3), na drugim uplasowali się
Robert Łyżwa i Paweł Kołasiński (Range Rover), trzecie miejsce
zaś uzyskała załoga SAMa MRT8, Jacek Kozakiewicz i Michał
Jucewicz. W klasyfikacji generalnej RMPST podium wyglądało
identycznie jak w klasie T1 FIA CEZ – 1. miejsce Kaczmarskiego, 2.
miejsce Molgo i 3. miejsce Zapletala. Co ciekawe, na 5. miejscu
znalazła się załoga z klasy TH, Piotr Białkowski i Bartosz Momot.
W klasach T1 i T2 pierwsze trójki były dokładnie takie same, jak w
FIA CEZ.
Natomiast w ramach RMPST startowały też 4 załogi z
ciężarowej klasy T4. Zaskoczeniem nie było tu zwycięstwo jadących
nowiutką, 1000-konną Tatrą Jamal Jarosława Kazberuka, Robina
Szustkowskiego i Filipa Skrobanka. Nie dali oni szans swoim rywalom i
zostawili ich daleko w tyle – nad drugimi w stawce Albertem
Gryszczukiem i Wojciechem Białowąsem (Mercedes Unimog) wypracowali
sobie aż ponad 2 godziny przewagi! Na trzecim miejscu wśród
ciężarówek znalazła się jedyna zagraniczna załoga pod wodzą
dakarowca Artura Ardaviciusa (Tatra T815). Poza podium uplasowała
się druga z polskich dakarowych ciężarówek – pomarańczowy MAN
Grzegorza Barana.
Nieco łatwiejsze zadanie do wykonania
na Baja Poland niż ich profesjonalni koledzy miały załogi walczące
w ramach Rajdowego Pucharu Polski Samochodów Terenowych. Nieco, bo
dla amatorów pokonanie niemal dwustukilometrowego OSu to nie lada
wyzwanie.
Pucharowicze pokonywali bowiem te same odcinki (za
wyjątkiem prologu), co mistrzowska stawka, z tą różnicą, że
jechali je tylko raz. I niestety wielu załogom ta sztuka się nie
udała – część z nich „poległa” tuż po starcie. Spośród
tych, którym udało się osiągnąć metę, najszybsi okazali się
Arkadiusz Żukowski i Jarosław Wilk (Nissan Patrol). Minimalnie, bo
tylko o 30 sekund przegrali z nimi Mariusz Wilk i Marcin Krawczyk
(Sam Xtreme). Trzecie miejsce przypadło Piotrowi Gadomskiemu wraz z
Tomaszem Widerą (Toyota Land Crusier).
Podczas Baja Poland ścigała się
także światowa czołówka motocyklowa i quadowa. Rywalizowali oni
ze sobą w ramach Pucharu Świata FIM w Rajdach Baja. Chrapkę na
zwycięstwo miał wracający do sportu po kontuzji Jakub Przygoński.
Niewiele zabrakło, gdyż wygrał 3 odcinki specjalne. Na pierwszym z
sobotnich oesów jednak jego szanse przekreśliły problemy z
motocyklem, które skutkowały prawie 25 minutami straty:
-
Jechaliśmy niesamowicie szybko. Niestety awaria na pierwszej próbie
zabrała mi sporo cennych minut. Na szczęście udało się powrócić
do rywalizacji. Na kolejnym oesie cisnąłem ile się dało, wygrałem
i nadrobiłem około 9 minut. Jutro nie zamierzam odpuszczać i mam
nadzieję, że uda się zwyciężyć – opowiadał Kuba
Przygoński. Niestety mimo wygranej na niedzielnym odcinku jednak ten
plan się nie powiódł – motocyklista Orlen Team ukończył rajd
na 2. miejscu z 3 min 23 straty do zwycięzcy, którym został
Francuz Adrien Mare. Ale Przygoński nie był jedynym Polakiem na
motocyklowym podium – na 3. pozycji bowiem uplasował się również
świetnie jadący Piotr Krasuski.
Poza podium natomiast znaleźli się
tak znakomici „jeźdźcy”, jak Alessandro Ruoso (4.miejsce) i
Alex Zanotti (5. miejsce). W klasie quadów spośród zgłoszonych 4
zawodników na starcie stanęło jedynie 3 – Kamil Wiśniewski,
Zbigniew Zych oraz Alexandre Giroud. Francuz nie ukończył rajdu,
zaś spośród dwóch Polaków ponownie szybszy okazał się Kamil
Wiśniewski. Wygrywając Baja Poland praktycznie ma już Puchar
Świata w kieszeni:
- Jest już w moich rękach, ale nie do końca.
Najpierw muszę dokończyć sezon, żeby było zaliczone i zamknięte.
W takich rajdach do samej mety nie ma nic pewnego i coś może mi się
stać nawet na ostatnich metrach ostatniego oesu. Przykładem może
być niedzielny odcinek Baja Poland, kiedy na 4 km przed metą nie
utrzymałem quada w dziurze, wyrwało mi go i upadłem do tyłu,
uderzając głową w ziemię. O wyniku można więc mówić dopiero
na mecie. Wiem to, bo w zeszłym roku w Hiszpanii rozbiłem się 20,
30 metrów przed zegarem. Skończyłem etap na wstecznym biegu, bo
miałem połamane drążki i nie dało się kierować – komentuje
Wiśniewski. Zbigniew Zych praktycznie dotrzymywał kroku swojemu
koledze i finalnie stracił do niego zaledwie 12 min 09 sek.
Motocykliści i quadowcy zmierzyli się
także w ramach Pucharu Polski w Rajdach Baja. Podobnie jak w
przypadku RPPST, mieli oni do pokonania te same odcinki co ich
koledzy z Pucharu Świata FIM, ale jechane jednorazowo.
Sklasyfikowanych zostało 10 motocyklistów, 6 quadowców w klasie Q2
i 10 w klasie Q4 oraz jeden UTV. Wśród kierowców „dwóch kółek”
doskonale spisały się „młode wilki” – pierwsze miejsce
wywalczył sobie Paweł Szymkowski jadący KTMem, a drugi był Maciej
Giemza, który do Szymkowskiego stracił zaledwie 2 min 16 sek.
Dopiero na trzecim miejscu znalazł się aktualny lider pucharowej
stawki, startujący także w Mistrzostwach Świata FIM (z sukcesami)
Sebastian Kałużny na Husabergu. Jego strata do Szymkowskiego
wyniosła ponad 15 minut. W quadowej klasie Q2 dopiero na 4.miejscu
znalazł się klasyfikowany także w Pucharze Świata FIM Zbigniew
Zych. Szybsi od niego okazali się: Maciej Albinowski (1.miejsce),
Mariusz Wojtasik (2. miejsce) i Arkadiusz Bernat (3. miejsce). Wśród
zawodników klasy Q4 niespodzianką było dopiero 9. miejsce
faworyta, Tadeusza Wiśniewskiego, a także lokata poza podium (4.
miejsce) wielokrotnego zwycięzcy rajdu Breslau, Remigiusza Kusego.
Podium w tej klasie opanowali „jeźdźcy” CanAmów – zwyciężył
Piotr Ceklarz, o 4 minuty wolniejszy od niego był Andrzej Pieron
(2.miejsce), który wyprzedził zajmującego 3. miejsce Łukasza
Szymczaka zaledwie o 19 sekund. W klasie UTV wystartowała i rajd
ukończyła tylko jedna załoga - Bartłomiej Piela i Mariusz
Sirocki.
Baja Poland z całą pewnością była
polskim sukcesem na skalę światową. Polacy stawali na podium w
każdej klasyfikacji i w każdej klasie, dowodząc tym samym, że z
powodzeniem mogą rywalizować ze światową czołówką zawodników
cross country. Z kolei zagraniczni mistrzowie bardzo chwalili
panującą na rajdzie atmosferę, a także wyjątkowo trudne odcinki,
choć niektórym z nich nie udało się z nimi uporać. Zapowiadają
natomiast, że chętnie wrócą na zachodniopomorskie trasy w
przyszłym roku. Wcześniej jednak, bo już za miesiąc (3. – 9.
października) ponownie spotkają się z polskimi i światowymi
rywalami w Maroko, gdzie rozgrywać się będzie Rallye OiLibia du
Maroc.
AM
Wyniki:
Puchar Świata FIA -http://www.bajapoland.eu/pliki/2014/wyniki/fia/fia.pdf
FIA CEZ -http://www.bajapoland.eu/pliki/2014/wyniki/fiacez/cez_0.pdf
RMPST -http://www.bajapoland.eu/pliki/2014/wyniki/fiacez/rmpst_0.pdf
RPPST -http://www.bajapoland.eu/pliki/2014/wyniki/rppst/rppst.pdf
Puchar Świata FIM -http://www.bajapoland.eu/pliki/2014/zawodnicy/listy/start/5_6_oficjalna_fim.pdf
PPRB -http://www.bajapoland.eu/pliki/2014/wyniki/pprb/pprb.pdf
|