Dotarliśmy do Chandygi, miejsca w którym w zimie temperatury spadają aż do -60 stopni celsjusza, latem natomiast siegają ponad 40.
Płyneliśmy 36 godzin barką po Ałdanie, aby ominąć jak powiedział organizator trudny odcinek trasy. Własnie dopłyneła druga grupa.
Komandor rajdu, Romuald Koperski oficjalnie wypowiedział udział w imprezie załodze telewizyjnej (TVP2 - Rajmund Binszewski - Andrzej Gumowski), za pomocą rosjan nie wpuszczając ich samochodu na barkę z pozostałymi uczestnikami, tym samym zostawiając ich 11500km od domu na pastwę losu. Niestety nie mamy już z nimi żadnego kontaktu.
Mimo zapowiadanej trasy w terenie, nadal jedzimy po szutrach, szybciej wolniej ale cały czas wszystko jest "po twardym". Nie było żadnego odcinka w terenie!
Same odcinki są według nas ustawione pod Martynę i Rosjan z którymi jedzie, ponieważ mają swoją ekipę telewizyjną.
Powoli wsród uczestników tworzy się atmosfera poważnego buntu, (ktoś zza pleców mojego rozmówcy głośno wspomniał o rękoczynach..., przyp.red.) ponieważ nic nie jest tak jak miało być, a relacje na oficjalnej stronie, która dzięki zdobyczom techniki możemy czytać, zbyt dalece odbiegają od ponurej rzeczywistości imprezy.
Ci uczestnicy którzy nastawiali się na "walkę o pudło", od wczoraj zaczynają podejrzewać załogę Martyna Wojchechowska - Andrzej Derengowski o niesportową walkę i nieuczciwe współzawodnictwo, a kierownika sportowego rajdu o stronniczość i dziwną przychyloność wyżej wymienionej załodze.
Martyna podczas nocnej dojazdówki z Jakucka do przeprawy promowej z nie wiadomych nam przyczyn przesiadła się do samochodu kierownika sportowego Karola Kubata, pozostawiając Andrzeja ponowenie samego na trasie.
informacje od załogi: Michał Rej / Tomasz Jakimowicz |