Akcesoria i wyposażenie
australijskiej firmy ARB znajdziesz w ofercie naszego sklepu 4x4.


Tuleje zawieszenia


Bagażniki dachowe

[2007-07-16]
Wyprawa Tien-shan pierwsze informacje z trasy.
 
Komunikat prasowy 15.07.07 godz 23.50.
Jeszcze jedziemy, chociaż każdy już marzy o odpoczynku. Do Charkowa jeszcze 350 km, jest wiec trochę czasu żeby powspominać.
Nasz wyjazd: jak zawsze na ostatnia chwile zostaje najwięcej rzeczy, pakowanie skrzynek, zakupy, dokręcanie ostatnich śrubek w autach...Cala noc z piątku na sobotę upływa w ten właśnie sposób. Nerwowo jednak nie jest, wszyscy zadowoleni .
Czekaliśmy w końcu na ten dzień od dawna. Wyjeżdżamy z Warszawy, na razie trzy auta: Defender z Arturem i Witkiem, Tomcat z Jurkiem i Robertem oraz Patrol z Andrzejem na pokładzie i nasz dzielny Discovery z Michałem i Piotrkiem. Na start przyjechało wielu naszych przyjaciół i entuzjastów wyprawy, jeszcze kilka ujęć i wywiadów dla TVN no i nareszcie na trasie. Humory dopisują, jesteśmy w kontakcie z Agnieszka i Markiem, których wyjazd z Łodzi tez się opóźnia. Jeszcze przed Lublinem Andrzej zaczyna narzekać na niestabilność auta i dziwne hałasy z tylnego mostu. To, ze urwał mu się tylny amortyzator, widzieliśmy już wcześniej, ale to nie wszystko.
Diagnoza przy okazji postoju na posiłek w 'Bidzie' i tam tez na parkingu prowizoryczna naprawa. Głupota i niedbałość mechanika mogła zaważyć na czyimś życiu. Nie dokręcony dystans tylnego koła niszczy piastę, szpilko, bęben hamulcowy i sam siebie. Z zadowoleniem stwierdzamy, ze główne elementy Andrzej wydobywa z zakamarków swojego auta, ale bębna hamulcowego to musimy sobie poszukać... I znajdujemy, już po czterech godzinach błądzenia po wioskach znajdujemy życzliwego właściciela takiego właśnie Patrola, którego udaje nam się przekonać, ze nam jego bęben hamulcowy jest bardziej potrzebny niż jemu. Udało się, pasuje idealnie a my wracamy na trasę, gdzie spotykamy zniecierpliwionych Agnieszkę i Marka. Przekraczanie granicy z Ukraina - zmora wszystkich podróżników, nam zajmuje to jedynie 20 minut, gdyż jedziemy pod prąd wydzielonym pasem - podziękowania dla wszystkich funkcjonariuszy Straży Granicznej, którzy nam w tym pomogli. Do ekipy dołącza Płk. Ukraińskiego oddziału Interpolu, który służy nam pomocą, wiedzą , autorytetem i poczuciem humoru. Zmęczenie dawało o sobie znać, zasypialiśmy już za kierownicami wiec zjechaliśmy na postój o wschodzie słońca. Pojedli, popili, pospali i dalsze pajechali, gdy słoneczko było już wysoko. I tak jechaliśmy ukraińskimi dziurawymi drogami, aż wjechaliśmy na monotonna dwupasmówkę do Kijowa. Prędkość , z jaka porusza się nasz peleton nie jest może imponująca, ale napieramy ostro w kierunku granicy z Rosją.
Każdemu cos się przegrzewa, stuka, puka lub piszczy ale nie rodzi to żadnych stresów. Teraz właśnie znaleźliśmy świetne miejsce na obozowisko na lace nad rzeczka. Rano zroboię tu zdjęcia obozowiska dołączę do tej relacji...
Michał Rej
<< powrót


KOMENTARZE Tylko zalogowani użytkownicy mogą
rozpoczynać nową dyskusję.






X