Akcesoria i wyposażenie
australijskiej firmy ARB znajdziesz w ofercie naszego sklepu 4x4.


Tuleje zawieszenia


Bagażniki dachowe

[2007-08-19]
Dwie polskie załogi wystartują w Hungarian Baja.
 
W dniach 23-26 sierpnia 2007 roku odbędzie się rajd terenowy Hungarian Baja. Rajd ten to siódma runda Mistrzostw Węgier w rajdach cross-country, czwarta runda Mistrzostw Czech i Słowacji, ale przede wszystkim kandydat do Pucharu Baja FIA, czyli nieoficjalnych Mistrzostw Europy. Jest to największy rajd typu baja w tej części Europy. Organizatorzy z roku na rok starają się podnieść rangę tej imprezy. Edycja 2006 zebrała około 50 załóg w tym prawie wszystkie załogi startujące w rajdzie Dakar oraz rajdach baja z Czech, Węgier, Słowacji i Łotwy. W tym roku zostały zgłoszone załogi z jedenastu państw. Wśród nich wystartują Polacy - Patryk i Tomasz Łoszewscy na Orce MP07 oraz Maciej Chełmicki z Pawłem Rosłoniem na Land Roverze. Pierwsza z wymienionych załóg, to aktualni Wicemistrzowie Polski w rajdach terenowych i aktualni wiceliderzy tegorocznych rozgrywek. Ich samochód - Orca - napędzany jest silnikiem diesela i obecnie został specjalnie przygotowany pod tego typu charakterystykę rajdów, choć zachował także cechy pozwalające na konkurowanie w krajowych rajdach, które są znacznie krótsze i wolniejsze niż rajdy baja. Dla załogi Chełmicki / Rosłoń będzie to pierwszy start zagraniczny i pierwszy start w tak długim rajdzie. Od dwóch sezonów załoga ta ściga się w Mistrzostwach Polski. Rajd na Węgrzech odbywa się w tym samym terminie co V runda RMPST, zatem decyzja o starcie na Węgrzech jest precedensem, aby kandydaci do tytułów mistrzowskich rezygnowali ze startów w RMPST po połowie sezonu.

Patryk Łoszewski: Od dłuższego czasu dojrzewaliśmy do decyzji o przerwaniu dalszych startów w Polsce na rzecz startów zagranicznych. Rajdy w kraju są co prawda bardzo widowiskowe, a rywalizacja jest zacięta, ale nie mają one praktycznie nic wspólnego z tym kierunkiem rajdów cross-country, w którym poszedł cały świat. Rajd rozgrywany w Polsce zabiera nam trzy-cztery dni, podczas których pokonuje się 30-40 km oesowych. Pomimo tak krótkiego dystansu samochody są totalnie dewastowane, gdyż jedzie się na 110 procent w bardzo trudnym terenie. Trasy są krótkie i ciągle nie zmienne i po kilku latach takich rajdów sprawia mi to coraz mniejszą przyjemność z jazdy. Za granicą rajd trwa tak samo długo, ale w tym czasie pokonuje się 600 i więcej km oesowych! Decyzję o rozstaniu się z RMPST zapowiadaliśmy od dawna, ale nie byliśmy do tego gotowi sprzętowo. Początek sezonu spędziliśmy w Polsce, gdyż testowaliśmy samochód po przeróbkach z początku roku. Nadal nie jesteśmy pewni wszystkich podzespołów, ale doświadczeń musimy szukać na rajdach, a nie w warsztacie i na testach. Teraz, pomimo że mamy bardzo duże szanse na tytuły w Polsce, decydujemy się przerwać starty w kraju i rozpocząć naukę ścigania się za granicą. Na Węgry jedziemy uczyć się jazdy rajdowej na nawigację, a nie opis. Do tej pory startowałem już w kilku długich rajdach, ale tylko w jednym rajdzie baja - Baja Slovakia, więc doświadczenie mam wciąż niewielkie. Będzie to także pierwszy tego typu start dla mojego pilota. W Polsce pilot dyktuje mi każdy zakręt i każdą trudność terenową. Na rajdzie typu baja pilot zamienia się w nawigatora i jedynie daje wskazówki w którą drogę lub w którą stronę jechać. Na Węgrzech chcemy koniecznie pojawić również po to, aby poznać charakterystykę tamtejszych odcinków, gdyż prawdopodobnie rajd ten wejdzie do cyklu Pucharu Baja, w którym chcielibyśmy wystartować za rok. Nie zapominamy o kibicach i będziemy starali się od czasu do czasu wystartować w co ciekawszych rajdach w kraju, ale namawiam kibiców do pozostania nam wiernym i śledzenia naszych poczynań w rywalizacji z europejską czołówką.

Maciej Chełmicki: Nasza decyzja o starcie na Węgrzech zapadła podczas nie zbyt udanej rundy RMPST w Olszynie, choć już wcześniej myśleliśmy poważnie o starcie w zeszłorocznej Baja Slovakia czy tegorocznej Latvian Baja.
Osobiście jestem mocno rozczarowany brakiem jakiegokolwiek rozwoju szybkich rajdów terenowych w naszym kraju, a wyścigi w kółko na torze motocrossowym w Olszynie są bardzo widowiskowe ale nie mają za wiele wspólnego z prawdziwym ściganiem.
Na rajdzie typu Baja nie znamy wcześniej trasy, nie ma zapoznania z trasą odcinków, dostajemy książkę drogową i w drogę. Na odcinkach praktycznie nie ma bramek, nie ma skrótów bo organizator weryfikuje przejazd z odbiornika GPS zamontowanego w każdym samochodzie. Sama trasa jest w stu procentach przejezdna i prowadzi głównie po drogach gruntowych. Tu kierowcy w swoich samochodach ścigają się naprawdę i nie wygrywają dlatego, że wszyscy współzawodnicy zakopali się bo organizator źle zaprojektował trasę i nagle ku zaskoczeniu kierowców zrobiło się błoto do klamek.
Aktualnie zajmujemy w klasyfikacji RMPST szóste miejsce i podium cały czas jest w zasięgu, mimo to nie widzę dalej sensu brania udziału w tej rywalizacji.
Nasze auto wymagało dokonania kilku zmian i przeróbek tak aby wytrzymało tak długie odcinki, niestety nie starczyło czasu na gruntowny przegląd wszystkich podzespołów, dlatego start ten traktujemy jako pierwszy krok i pokorną lekcję.

Bazą rajdu będzie Balatonfured nad Balatonem. Rajd rozpocznie się od podwójnego prologu w piątek. W weekend rozegranych zostanie w sumie sześć odcinków specjalnych w okolicach miejscowości Veszprem i Varpalota. Polacy wystartują w klasie Challenge, która jest klasą promocyjną o obniżonym koszcie udziału i trasie skróconej o dwa odcinki. Rajd będzie liczył w sumie 840 km, a w klasie Challenge o 290 km mniej.
<< powrót


KOMENTARZE Tylko zalogowani użytkownicy mogą
rozpoczynać nową dyskusję.






X