Akcesoria i wyposażenie
australijskiej firmy ARB znajdziesz w ofercie naszego sklepu 4x4.


Tuleje zawieszenia


Bagażniki dachowe

[2014-09-05]
Baja Poland - podsumowanie.
 

Trudno sobie wyobrazić piękniejszy finał odbywających się w Polsce światowych rozgrywek cross country niż powiewające na podium biało-czerwone flagi. A tak właśnie wyglądało zakończenie rajdu Baja Poland, będącego rundą Pucharu Świata FIA oraz Pucharu Świata FIM. O zwycięstwo było tu jednak naprawdę trudno, i to nie tylko ze względu na doskonałą obsadę rajdu. „Masakra” – takim słowem najczęściej zawodnicy oceniali odcinki specjalne, zwłaszcza tonący w deszczu niedzielny OS4.

Tuż przed uroczystym startem Baja Poland odbyła się konferencja prasowa z udziałem gwiazd tegorocznej edycji rajdu. Podczas niej czołowym zawodnikom Pucharu Świata FIA w Rajdach Cross Country zadano pytanie: Kogo uważasz za swojego najpoważniejszego rywala? Obecny lider pucharowej klasyfikacji Vladimir Vasiliev wskazał na swojego bezpośredniego konkurenta w Pucharze, Nassera Al-Attiyah. Ten z kolei odpowiedział, że należy szanować wszystkich rywali, dodał jednak, że „Krzysztof pewnie wygra”. I te słowa okazały się prorocze – wśród samochodowej stawki to właśnie Krzysztof Hołowczyc sięgnął po złoto w Baja Poland, wygrywając 3 z 4 rozegranych OSów (jedynie na prologu królował Al-Attiyah). To jego czwarte zwycięstwo w tym rajdzie:
- Cieszę się, że po raz kolejny udało mi się wygrać Baja Poland i dostarczyć polskim kibicom tylu pozytywnych emocji. Jestem zachwycony, że początek mojej współpracy z doskonale znanym rajdowym kibicom w Polsce, Xavierem Panserim wypadł tak świetnie – mówił na mecie zadowolony Hołowczyc.

W tym roku natomiast jego zwycięstwo było okupione wyjątkowo ciężką walką z wymagającymi terenami. Na tyle ciężką, że na jej froncie polegli dwaj najwięksi konkurenci „Hołka” – Vasiliev i Al-Attiyah. Dla obu z nich rajd zakończył się po spotkaniu z drzewami. Problemów zawodnikom przysporzył zwłaszcza mokry i śliski niedzielny odcinek „Dobra”, którego drugi przejazd został odwołany:
- Dobrze, że organizatorzy podjęli decyzję odwołując ostatni odcinek. Na trasie panowały bardzo trudne, zdradliwe warunki. W wielu momentach nie miałem prawie żadnej kontroli nad samochodem, nawet mimo bardzo niskiej prędkości. Wielu zawodników lądowało w rowach, czy spadało ze skarp, a chyba nie o to chodzi w tym sporcie – opowiadał Hołowczyc.

Taki właśnie los spotkał na pierwszym przejeździe niedzielnego odcinka lidera Pucharu Świata FIA, Vladimira Vasilieva. Jego MINI All4 Racing na tyle mocno uderzyło w drzewa, że kilka z nich spadło na trasę, skutecznie ją blokując, co spowodowało przerwanie odcinka. Mniej dramatyczne były skutki sobotniego spotkania z drzewem zajmującego pozycję wicelidera Pucharu Nassera Al-Attiyah. Uderzenie w drzewa uszkodziło zawieszenie Hiluxa Overdrive, a załogę Al-Attiyah / Baumel wyeliminowało z dalszej gry. Ale Katarczyk miał już przygodę na pierwszym z sobotnich odcinków – złapał kapcia, co spowodowało, że po tym odcinku Hołowczyc zyskał nad nim 1 min 40 sek. przewagi.
Wycofanie się Al-Attiyaha po OS3 umożliwiło natomiast wskoczenie na 2. miejsce jego kolegom z zespołu, Adamowi Małyszowi i Rafałowi Martonowi (Toyota Hilux Overdrive). Tę pozycję udało im się utrzymać do końca rajdu. To pierwszy taki sukces Małysza w Pucharze Świata FIA. Ale w przypadku tej załogi także nie obeszło się bez przygód:
- Było bardzo ciężko, zwłaszcza w sobotę. Dwa ostatnie odcinki były dramatyczne. Raz, że strasznie rozjeżdżone i z koleinami, a dwa – straciliśmy przedni most. W praktyce został tylko tylny napęd, z którym na koleinach ciężko się było utrzymać na drodze. Przejechaliśmy tak z dziesięć a może nawet 15 kilometrów, co graniczyło z cudem. Doszły też problemy ze skrzynią, ale udało się wykręcić dobry czas, który dał nam drugie miejsce na Drawsku. Mechanicy całą noc usuwali awarię, ale dali radę, więc rano wróciliśmy do walki – opowiada Małysz.
W niedzielę wcale nie było łatwiej: - Sam odcinek był potwornie śliski. Czegoś takiego jeszcze w życiu nie jechałem. Tempo było słabe – tak mi się wydawało, ale prawie wszyscy z czołówki mieli takie problemy. Byłem w szoku, że z Krzyśkiem (Hołowczycem) przegraliśmy tak niewiele.
To niewiele, to ostatecznie 5 min 20 sek. Z kolei o 4 min 28 sek. wolniejszy od Małysza okazał się Martin Kaczmarski, pilotowany przez Fina Tapio Suominena. W ten sposób załoga drugiego z polskich „Miniaków” uzupełniła biało-czerwone podium. Kaczmarski przyznaje, że Baja Poland była dla niego doskonałą rajdową lekcją:
- Każdy rajd jest bardzo ciężki i każdy wymaga czegoś innego od kierowcy. Ten z pewnością nauczył mnie pokory. Nauczył mnie tego, że jak popada deszcz, to robi się niesamowicie ślisko. Dziś było tak zdradziecko, że kilka razy zwiedziliśmy teren poza trasą. Jestem bardzo zadowolony z wyniku i z tego, że mogłem zrobić kilkaset kilometrów, dzięki którym jestem coraz lepszym kierowcą.

Podobne podejście do swojego startu w Baja Poland ma także Marek Dąbrowski, który uplasował się tuż za podium (4. miejsce): - Świetny trening, kolejne OSowe kilometry za nami i pozyskane nowe doświadczenie. Rajd odbył się w zmiennych warunkach pogodowych, ale to dobrze, ponieważ musimy przed Dakarem ćwiczyć w każdych warunkach. Celowaliśmy w poprawę zeszłorocznego drugiego miejsca, niestety nie udało się, ale wywozimy kolejne punkty do Pucharu Świata i to jest najważniejsze.

O pierwsze w życiu pucharowe punkty, a także o pierwsze w zawodach samochodowych doświadczenia walczył także trzeci z polskich kierowców zespołu Overdrive, Tadek Błażusiak. Przed rajdem przyznał, że udało mu się zrobić jedynie kilkadziesiąt testowych kilometrów za kierownicą Toyoty. Liczył jednak, że podobnie jak Dąbrowskiemu i Czachorowi, motocyklowe doświadczenie przyda się także w terenówce. Początek rajdu zdawał się to potwierdzać – Taddy wywalczył świetne jak na nowicjusza 10.miejsce na Odcinku Super Specjalnym (prologu), zaś po pierwszym przejeździe sobotniego 192-kilometrowego odcinka wskoczył na 8.miejsce. Te wyniki przekreślił niestety OS3, podczas którego Błażusiak zaliczył dachowanie - na szczęście niegroźne, ale eliminujące załogę z dalszej rywalizacji. Mimo to pięciokrotny Mistrz Świata w motocyklowym Super Enduro jest zadowolony ze swojego nowego doświadczenia:
- Mieliśmy niesamowitą frajdę z jazdy. Uśmiech z twarzy w ogóle mi nie schodził. Nie miałem żadnych założeń przed tym rajdem. Celem było zdobywanie doświadczenia. Jestem bardzo zadowolony ze swojego tempa. W przyszłym tygodniu wracam na motocykl. Z przyjemnością chciałbym wystartować w przyszłorocznej edycji Baja Poland.

Powody do zadowolenia ma także jadący Navarą Paweł Molgo z NAC Rally Team, który skompletował polską pierwszą piątkę samochodowej generalki: -Odnieśliśmy pełny sukces! Nie spodziewałem się tak znakomitego wyniku. Jestem bardzo zadowolony z naszego występu. Kluczem do sukcesu było wyważenie własnych umiejętności, możliwości auta i serwisu. Tuż za Pawłem Molgo, na 6. miejscu znalazła się czesko polska załoga Hummera H3 Evo 7, Miroslav Zapletal i Rafał Marton. Kolejni Polacy uplasowali się już w drugiej dziesiątce – najwyżej z nich sklasyfikowani zostali Paweł Oleszczak i Maciej Chełmicki (12. miejsce), jadący Land Roverem Discovery. Wyprzedzili oni między innymi: Piotra Beaupre (14. miejsce), Klaudię Podkalicką (16.miejsce), Marcina Łukaszewskiego (17.miejsce).

Baja Poland niewiele zmieniła, jeśli chodzi o układ sił w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata FIA. Nadal przewodzi jej Vasiliev, drugi jest Al-Attiyah, a trzeci Al-Rajhi. Z 33 do 21 punktów stopniała natomiast odległość Marka Dąbrowskiego od podium. Piątemu z klasyfikacji Zapletalowi coraz bardziej po piętach depcze Małysz, który traci do Czecha już tylko 5 punktów. Z 9. na 8. miejsce awansował natomiast Kaczmarski, a do 7. w stawce Vareli traci zaledwie 2 punkty. Uzyskując swoje pierwsze pucharowe punkty w tym sezonie do klasyfikacji wskoczył Hołowczyc. Zwycięstwo w Baja Poland uplasowało go na 11. miejscu.

W klasyfikacji Mistrzostw Strefy Europy Centralnej (FIA CEZ) na najwyższym stopniu podium w klasie T1 znalazł się Martin Kaczmarski. Drugie miejsce przypadło w udziale Pawłowi Molgo. Podium uzupełnił Mirek Zapletal. Pozostałe 3 sklasyfikowane załogi to: Tomas Ourednicek / Pavel Vaculik (4. miejsce), Paweł Oleszczak / Maciej Chełmicki (5.miejsce) i Marcin Łukaszewski / Magdalena Duhanik-Persson (6. miejsce). Rajdu nie ukończyły natomiast dwie czołowe załogi G1 Racing, Łukasz Komornicki z Ernestem Góreckim oraz Maciej Stańco z Arturem Kołodziejskim (obie załogi jechały Chevroletami S10). Podobny los spotkał Sławomira Wasiaka i Marcina Grydziuszko (Mitsubishi Pajero).

W klasie T2 natomiast sklasyfikowano 10 załóg, do mety nie dotarły zaś dwie. Tu najszybsza okazała się podróżująca Fordem Raptorem słowacka para Juraj Ulrich / Daniela Ulrichova. Drugie miejsce wywalczyli sobie Grzegorz Szwagrzyk i Ludwik Wikowicz (Mitsubishi Pajero), trzecia zaś była Szczecinianka Klaudia Podkalicka, pilotowana przez Piotra Binasia (Mitsubishi Pajero).

W klasie TH metę osiągnęły zaledwie 3 z 8 załóg i to one naturalnie utworzyły podium. Pierwsze miejsce zajęli Piotr Białkowski i Bartosz Momot (H3 Evo 3), na drugim uplasowali się Robert Łyżwa i Paweł Kołasiński (Range Rover), trzecie miejsce zaś uzyskała załoga SAMa MRT8, Jacek Kozakiewicz i Michał Jucewicz. W klasyfikacji generalnej RMPST podium wyglądało identycznie jak w klasie T1 FIA CEZ – 1. miejsce Kaczmarskiego, 2. miejsce Molgo i 3. miejsce Zapletala. Co ciekawe, na 5. miejscu znalazła się załoga z klasy TH, Piotr Białkowski i Bartosz Momot. W klasach T1 i T2 pierwsze trójki były dokładnie takie same, jak w FIA CEZ.
Natomiast w ramach RMPST startowały też 4 załogi z ciężarowej klasy T4. Zaskoczeniem nie było tu zwycięstwo jadących nowiutką, 1000-konną Tatrą Jamal Jarosława Kazberuka, Robina Szustkowskiego i Filipa Skrobanka. Nie dali oni szans swoim rywalom i zostawili ich daleko w tyle – nad drugimi w stawce Albertem Gryszczukiem i Wojciechem Białowąsem (Mercedes Unimog) wypracowali sobie aż ponad 2 godziny przewagi! Na trzecim miejscu wśród ciężarówek znalazła się jedyna zagraniczna załoga pod wodzą dakarowca Artura Ardaviciusa (Tatra T815). Poza podium uplasowała się druga z polskich dakarowych ciężarówek – pomarańczowy MAN Grzegorza Barana.

Nieco łatwiejsze zadanie do wykonania na Baja Poland niż ich profesjonalni koledzy miały załogi walczące w ramach Rajdowego Pucharu Polski Samochodów Terenowych. Nieco, bo dla amatorów pokonanie niemal dwustukilometrowego OSu to nie lada wyzwanie.
Pucharowicze pokonywali bowiem te same odcinki (za wyjątkiem prologu), co mistrzowska stawka, z tą różnicą, że jechali je tylko raz. I niestety wielu załogom ta sztuka się nie udała – część z nich „poległa” tuż po starcie. Spośród tych, którym udało się osiągnąć metę, najszybsi okazali się Arkadiusz Żukowski i Jarosław Wilk (Nissan Patrol). Minimalnie, bo tylko o 30 sekund przegrali z nimi Mariusz Wilk i Marcin Krawczyk (Sam Xtreme). Trzecie miejsce przypadło Piotrowi Gadomskiemu wraz z Tomaszem Widerą (Toyota Land Crusier).

Podczas Baja Poland ścigała się także światowa czołówka motocyklowa i quadowa. Rywalizowali oni ze sobą w ramach Pucharu Świata FIM w Rajdach Baja. Chrapkę na zwycięstwo miał wracający do sportu po kontuzji Jakub Przygoński. Niewiele zabrakło, gdyż wygrał 3 odcinki specjalne. Na pierwszym z sobotnich oesów jednak jego szanse przekreśliły problemy z motocyklem, które skutkowały prawie 25 minutami straty:
- Jechaliśmy niesamowicie szybko. Niestety awaria na pierwszej próbie zabrała mi sporo cennych minut. Na szczęście udało się powrócić do rywalizacji. Na kolejnym oesie cisnąłem ile się dało, wygrałem i nadrobiłem około 9 minut. Jutro nie zamierzam odpuszczać i mam nadzieję, że uda się zwyciężyć  – opowiadał Kuba Przygoński. Niestety mimo wygranej na niedzielnym odcinku jednak ten plan się nie powiódł – motocyklista Orlen Team ukończył rajd na 2. miejscu z 3 min 23 straty do zwycięzcy, którym został Francuz Adrien Mare. Ale Przygoński nie był jedynym Polakiem na motocyklowym podium – na 3. pozycji bowiem uplasował się również świetnie jadący Piotr Krasuski.
Poza podium natomiast znaleźli się tak znakomici „jeźdźcy”, jak Alessandro Ruoso (4.miejsce) i Alex Zanotti (5. miejsce). W klasie quadów spośród zgłoszonych 4 zawodników na starcie stanęło jedynie 3 – Kamil Wiśniewski, Zbigniew Zych oraz Alexandre Giroud. Francuz nie ukończył rajdu, zaś spośród dwóch Polaków ponownie szybszy okazał się Kamil Wiśniewski. Wygrywając Baja Poland praktycznie ma już Puchar Świata w kieszeni:
- Jest już w moich rękach, ale nie do końca. Najpierw muszę dokończyć sezon, żeby było zaliczone i zamknięte. W takich rajdach do samej mety nie ma nic pewnego i coś może mi się stać nawet na ostatnich metrach ostatniego oesu. Przykładem może być niedzielny odcinek Baja Poland, kiedy na 4 km przed metą nie utrzymałem quada w dziurze, wyrwało mi go i upadłem do tyłu, uderzając głową w ziemię. O wyniku można więc mówić dopiero na mecie. Wiem to, bo w zeszłym roku w Hiszpanii rozbiłem się 20, 30 metrów przed zegarem. Skończyłem etap na wstecznym biegu, bo miałem połamane drążki i nie dało się kierować – komentuje Wiśniewski. Zbigniew Zych praktycznie dotrzymywał kroku swojemu koledze i finalnie stracił do niego zaledwie 12 min 09 sek.

Motocykliści i quadowcy zmierzyli się także w ramach Pucharu Polski w Rajdach Baja. Podobnie jak w przypadku RPPST, mieli oni do pokonania te same odcinki co ich koledzy z Pucharu Świata FIM, ale jechane jednorazowo. Sklasyfikowanych zostało 10 motocyklistów, 6 quadowców w klasie Q2 i 10 w klasie Q4 oraz jeden UTV. Wśród kierowców „dwóch kółek” doskonale spisały się „młode wilki” – pierwsze miejsce wywalczył sobie Paweł Szymkowski jadący KTMem, a drugi był Maciej Giemza, który do Szymkowskiego stracił zaledwie 2 min 16 sek. Dopiero na trzecim miejscu znalazł się aktualny lider pucharowej stawki, startujący także w Mistrzostwach Świata FIM (z sukcesami) Sebastian Kałużny na Husabergu. Jego strata do Szymkowskiego wyniosła ponad 15 minut. W quadowej klasie Q2 dopiero na 4.miejscu znalazł się klasyfikowany także w Pucharze Świata FIM Zbigniew Zych. Szybsi od niego okazali się: Maciej Albinowski (1.miejsce), Mariusz Wojtasik (2. miejsce) i Arkadiusz Bernat (3. miejsce). Wśród zawodników klasy Q4 niespodzianką było dopiero 9. miejsce faworyta, Tadeusza Wiśniewskiego, a także lokata poza podium (4. miejsce) wielokrotnego zwycięzcy rajdu Breslau, Remigiusza Kusego. Podium w tej klasie opanowali „jeźdźcy” CanAmów – zwyciężył Piotr Ceklarz, o 4 minuty wolniejszy od niego był Andrzej Pieron (2.miejsce), który wyprzedził zajmującego 3. miejsce Łukasza Szymczaka zaledwie o 19 sekund. W klasie UTV wystartowała i rajd ukończyła tylko jedna załoga - Bartłomiej Piela i Mariusz Sirocki.

Baja Poland z całą pewnością była polskim sukcesem na skalę światową. Polacy stawali na podium w każdej klasyfikacji i w każdej klasie, dowodząc tym samym, że z powodzeniem mogą rywalizować ze światową czołówką zawodników cross country. Z kolei zagraniczni mistrzowie bardzo chwalili panującą na rajdzie atmosferę, a także wyjątkowo trudne odcinki, choć niektórym z nich nie udało się z nimi uporać. Zapowiadają natomiast, że chętnie wrócą na zachodniopomorskie trasy w przyszłym roku. Wcześniej jednak, bo już za miesiąc (3. – 9. października) ponownie spotkają się z polskimi i światowymi rywalami w Maroko, gdzie rozgrywać się będzie Rallye OiLibia du Maroc.

AM


Wyniki:

Puchar Świata FIA -http://www.bajapoland.eu/pliki/2014/wyniki/fia/fia.pdf

FIA CEZ -http://www.bajapoland.eu/pliki/2014/wyniki/fiacez/cez_0.pdf

RMPST -http://www.bajapoland.eu/pliki/2014/wyniki/fiacez/rmpst_0.pdf

RPPST -http://www.bajapoland.eu/pliki/2014/wyniki/rppst/rppst.pdf

Puchar Świata FIM -http://www.bajapoland.eu/pliki/2014/zawodnicy/listy/start/5_6_oficjalna_fim.pdf

PPRB -http://www.bajapoland.eu/pliki/2014/wyniki/pprb/pprb.pdf


Baja Poland 2014
5 września 2014

 

 
 
 
 
 
 
 
 
fot. Anna Michalska
 
1 2

Dostępne galerie z imprezy:
1. fot. Anna Michalska
2. fot. Bartosz Ciemiecki


-lista galerii-
<< powrót
Dodaj do:





X