Od drugich miejsc w grupach aut produkcyjnych T2 i ciężarówek T4 rozpoczęli zmagania w rajdzie OiLibya Rally of Morocco Polacy z zespołu NAC Rally Team. Treningi, które w ubiegłym tygodniu odbyli na marokańskich wydmach, pozwoliły im osiągnąć optymalną formę.
Organizatorzy OiLibya Rally of Morocco 2013, w czasie którego zawodnicy pokonają ponad 1500 kilometrów oesowych, zaoszczędzili uczestnikom „rozgrzewkowego” prologu, w zamian aplikując im w poniedziałek 203-kilometrowy etap pierwszy. Rzuceni na głęboką wodę (a raczej rozgrzany piasek) zawodnicy zmuszeni byli natychmiast przystąpić do ataku, zmagając się ze zdradliwymi wydmami i „zaplątaną” nawigacją. Członkowie NAC Rally Team nie mieli problemu z wejściem na najwyższe obroty.
Paweł Molgo i Ernest Górecki, którzy do Afryki przywieźli nową Toyotę Land Cruiser VDJ200, etap pierwszy pokonali spokojnie, wciąż „ucząc się” swego samochodu, a mimo to uzyskali bardzo dobry drugi czas w grupie aut produkcyjnych T2. Identyczny wynik wśród ciężarówek T4 osiągnęli Piotr Domownik, Janusz Jandrowicz i Przemysław Saleta startujący Unimogiem.
- Na trasie dzisiejszego oesu mieliśmy do czynienia z całym spektrum typowych afrykańskich przeszkód: były małe i duże wydmy (w tym 25-kilometrowy przejazd przez Erg Cheggaga), a także sekcje szybkie i kamieniste – opowiada Piotr Domownik. – Staraliśmy się jechać spokojnie, zwłaszcza że mieliśmy kłopot z GPS-em organizatora, który wyłączał się na każdej większej nierówności. Obawialiśmy się, czy w tym wypadku urządzenie odczyta prawidłowo WayPointy, ale na szczęście cały przejazd zaliczono nam bez kar. Załoga naszej Toyoty również dotarła bez problemów do mety, tak więc wszyscy jesteśmy bardzo zadowoleni, tym bardziej że naszym autom nic nie dolega.
Wtorkowy, drugi etap OiLibya Rally of Morocco, będzie składał się z dwóch odcinków dojazdowych (49+9 km) oraz odcinka specjalnego o długości 240 km. Trasa ma być szybka i bez wydm, ale podobno czyhają na niej przeszkody wymagającej bardzo dobrej techniki jazdy.
|