Baja Czarne, która rozegrana została w dniach 12.-13. czerwca, była debiutancką rundą w kalendarzu Rajdowych Mistrzostw Polski Samochodów Terenowych, Rajdowego Puchar Polski Samochodów Terenowych oraz Pucharu Polski w Rajdach Baja. Ten debiut okazał się udany oraz wyjątkowo gorący i to nie tylko dlatego, że rajd ten odbywał się w upalnej aurze.
Pierwszym sukcesem Baja Czarne była rekordowa spośród tegorocznych rund liczba zgłoszeń w RMPST (30 załóg) oraz w RPPST (24 załogi), w PPRB natomiast wystartowało 24 zawodników. Tradycyjnie do mety dotarła tylko część z nich. Pomimo tego, iż trasa obejmowała jedynie piątkowy, niespełna 12-kilometrowy prolog oraz trzykrotnie pokonywany w sobotę odcinek na poligonie liczący 47,43km, to łatwo wcale nie było. Organizatorzy – z Andrzejem Derengowskim na czele – mają wieloletnie doświadczenie w organizacji maratonów cross country (np. Transgothica), dzięki czemu i tym razem mogli zaoferować uczestnikom świetnie przygotowaną i wymagającą trasę. To sprawiło, że nie tylko temperatura powietrza, ale i atmosfera sportowych zmagań była gorąca.
Baja Czarne rozpoczęła się standardowo od honorowego startu, dzięki któremu zawodnicy mieli szansę zaprezentować się kibicom i mieszkańcom Czarnego. Wieczorem zaś rozpoczęła się rywalizacja na odcinku super specjalnym Drawień, który stanowił prolog rajdu.
Organizatorzy zaserwowali uczestnikom szybką trasę prowadzącą leśnymi duktami i skrajami pól, obfitującą w podjazdy, zjazdy, ostre zakręty czy dziury, ale także dającą możliwość „przyciśnięcia” na długich prostych. Dodatkowo padający deszcz sprawił, że trasa się nie kurzyła, natomiast miejscami zrobiła się bardzo śliska. Walka na prologu była na tyle wyrównana, że czasy uzyskane przez poszczególnych zawodników różniły się nawet o ułamki sekund. Już na tym odcinku jednak nie obyło się bez problemów. Dachowanie (na szczęście niegroźne) zaliczyła startująca w RPPST załoga „Rumburaka”, czyli Jarosław Andrzejewski i Maciej Radomski oraz ich pucharowi koledzy z Jeepa Wranglera, Filip Łukasik i Łukasz Krencik. Andrzejewski i Radomski po postawieniu auta ukończyli prolog, natomiast Łukasik i Krencik do rywalizacji wrócili w sobotę.
Po piątkowym odcinku super specjalnym natomiast całkowicie z raju wycofała się startująca w RMPST załoga Marcin Łukaszewski i Magdalena Duhanik-Persson. W ich BMW dały o sobie znać problemy z elektryką. Nie całkiem sprawne auto (nie zdążyli usunąć usterek, które pojawiły się podczas udziału w węgierskiej rundzie mistrzostw FIA-CEZ tydzień wcześniej) nie dawało im szansy na walkę o najwyższe lokaty w rajdzie, stąd decyzja o rezygnacji z udziału w sobotnich zmaganiach.
Sobota na Baja Czarne to odcinek specjalny „Poligon Czarne”, który wszyscy uczestnicy pokonywali 3 razy. Tutaj – podobnie, jak na piątkowym prologu – nie zabrakło długich, szybkich prostych, na których kierowcy mogli mocniej przysnąć pedał gazu czy odkręcić manetkę, choć były to jedynie niewielkie fragmenty liczącej ponad 47km trasy. Zawodnikom bardzo przypadła do gustu „patelnia”, czyli otwarty, piaszczysty teren z wytyczonymi na nim szerokimi odcinkami, na których można było swobodnie i bezpiecznie wyprzedzać. Utrudnieniem natomiast był długo unoszący się kurz, a także upał, które dawały się we znaki uczestnikom. Również „zmęczone” zmaganiami maszyny nierzadko odmawiały dalszej jazdy.
RMPST
Spośród załóg rywalizujących w RMPST, walka o podium w Baja Czarne toczyła się między trzema załogami – Molgo/Jandrowicz, Zapletal/Marton oraz Białkowski/Momot. Prolog oraz dwa sobotnie OSy na swoje konto zapisali jadący Hiluxem Paweł Molgo i Janusz Jandrowicz i to właśnie załoga NAC Rally Team wywalczyła sobie pierwsze w tym roku zwycięstwo. Przypomnijmy natomiast, że bronią oni zeszłorocznego tytułu Mistrzów Polski i po 3 tegorocznych rajdach są na najlepszej ku temu drodze, zajmując póki co fotel lidera w klasyfikacji RMPST. O wygraną w Baja Czarne musieli jednak ostro walczyć, nie obeszli się także bez przygód: - Drugi przejazd sobotniego odcinka pojechaliśmy naprawdę szybko. Niestety, 15 kilometrów przed metą uderzyliśmy prawym kołem w drzewo, przez co zgięliśmy most i auto przestało się prowadzić. Pomimo tego udało nam się wygrać – opowiadał Paweł Molgo. W tym zwycięstwie nieco „pomogły” im kłopoty największych rywali, Mistrzów Polski sprzed dwóch lat, Miroslava Zapletala i Macieja Martona, jadących Hummerem H3 Evo VII. Czesko-polska załoga wygrała OS2, choć z przewagą jedynie 28 sekund, zaś na OS3 nadal znajdowała się na prowadzeniu, choć Molgo i Jandrowicz zbliżyli się do nich na zaledwie 10 sekund.
Ostatni przejazd odcinka „Poligon Czarne” okazał się jednak dla nich pechowy – w ich Hummerze zaszwankował przedni most. Awaria nie pozwoliła Zapletalowi i Martonowi ukończyć ostatniego OSu, a w konsekwencji także rajdu. Na „wypadnięciu” załogi Offroadsport.cz skorzystali także jadący również Hummerem, choć w nieco niższej specyfikacji (Evo III), Piotr Białkowski i Bartosz Momot. Załoga BEWA Racing Team, która triumfowała w majowej Baja Carpathia, w Czarnem uległa Molgo i Jandrowiczowi zaledwie o 29 sekund. Blisko powyższej trójki przez cały rajd utrzymywali się z kolei jadący Pajero Sławomir Wasiak i Marcin Grydziuszko, którym także przysłużyło się niepowodzenie Zapletala i Martona, gdyż umożliwiło im ono zajęcie 3.miejsca na ostatnim odcinku, a także w całym rajdzie. Do nich zaś zaledwie 1:55 straciła załoga Rajdy4x4, Paweł Oleszczak i Maciej Chełmicki. Tym razem ich Land Rover spisał się świetnie, dzięki czemu bezawaryjnie udało się im dojechać do mety, w dodatku z 4. miejscem w generalce i w grupie T1 oraz na 3. pozycji w klasie T1.1.
Kłopoty natomiast nie ominęły walczących o 3. lokatę Włodzimierza Grajka i Piotra Brakowieckiego – po OS3 to oni znajdowali się tuż za Białkowskim i Momotem, jednak awaria turbiny nie dała im ukończyć ostatniego odcinka i przekreśliła szanse na podium.
Tuż za plecami zawodników z grupy T1 toczyła się równie zacięta walka w grupie aut seryjnych T2. Tu także o prymat w rajdzie walczyły 3 załogi, które podzieliły się miejscami na podium identycznie jak na Baja Carpathia. Ponownie najwyższą lokatę wywalczyli sobie Robert Kufel i Daniel Dymurski, jadący Navarą. Dokładnie tak samo, jak w Stalowej Woli, objęli oni prymat w rajdzie dopiero na ostatnim odcinku, pokonując ostatecznie Marcina Sobiecha i Inez Kielibę (Pajero) o niecałe pół minuty. Ponownie na 3. miejscu uplasowali się natomiast Łukasz Lechowicz i Łukasz Solecki, którzy również na wszystkich trzech sobotnich OSach uzyskiwali 3. miejsca. Nieźle tym razem poradziła sobie z kolei jedyna tym razem w RMPSTowej stawce „baba za kółkiem”, czyli Klaudia Podkalicka w swoim Pajero, pilotowana przez Błażeja Czekana – bez większych problemów dotarła do mety, zajmując 4. miejsce w klasie T2.
W grupie T3 standardowo konkurencji nie mieli jadący Polarisem RZR Andrzej Miklaszewski i Jarosław Małkus. Ta załoga jednak wcale sobie nie odpuszczała rywalizacji, walcząc o jak najlepsze miejsce w generalce. Ta sztuka zresztą im się udała, gdyż zajęli świetne 7. miejsce.
5 załóg zmierzyło się natomiast ze sobą w grupie TH. Po raz kolejny o pechu mogą mówić Aleksander Szandrowski i Rafał Płuciennik, którzy borykali się z awariami, zaś na OS3 swoje kłopoty „przypieczętowali” dachowaniem tuż przed metą, nie kończąc zarówno odcinka, jak i rajdu. Zwycięstwami odcinkowymi podzielili się zaś Krzysztof Antończak i Andrzej Mańkowski (wygrali OS1 i OS2) oraz Piotr Gadomski i Tomasz Widera (zwyciężyli na OS3 i OS4). Załoga Pajero w składzie Antończak/Mańkowski na drugim z sobotnich odcinków straciła jednak do jadących starym Land Cruiserem Gadomskiego i Widery aż ponad 27 minut, co spowodowało, że ostatecznie znalazła się poza podium swojej grupy, a Gadomski i Widera wygrali w TH, notując także doskonałe 5. miejsce w generalce. 2. lokatę wywalczyli sobie natomiast Sebastian Ciuła i Paweł Kołasiński (Navara), zaś na 3. pozycji, po drobnych problemach ze swoim Range Roverem, uplasowała się załoga Janmor ProElite Motor Sport, Robert Łyżwa i Michał Krotiuk.
Grupę OPEN zdominowała rodzinna załoga Odejewskich – Hubert i Dominika, którzy po kilkuletniej przerwie powrócili w tym roku na trasy cross country, startując „nową bronią”, czyli Toyotą Tacoma. Wygrali już w OPEN Baja Drawsko, triumfowali również w Baja Czarne, czym udowadniają, że decyzja o powrocie do ścigania była słuszna. Warto podkreślić, że jako jedyna załoga w tej grupie ukończyli oni wszystkie odcinki, w dodatku przejeżdżając je na tyle szybko, że w nieoficjalnej klasyfikacji zajęli 5. miejsce wśród wszystkich załóg samochodowych w RMPST. Klasyfikacja jest nieoficjalna bo grupa OPEN nie jest liczona w generalce bo nie obowiązuje ją regulaminowy skok zawieszenia, zwężka i waga minimalna.
2. pozycję w OPEN zajęła kolejna damsko-męska załoga w składzie Krzysztof Biegun i Aleksandra Kujawa (Nissan Patrol), którym nie udało się ukończyć tylko ostatniego OSu. 3. miejsce przypadło w udziale innej załodze jadącej Patrolem, Jackowi Kozakiewiczowi i Michałowi Jucewiczowi, którym udało się ukończyć prolog i pierwszy przejazd sobotniego odcinka. Nie zostali sklasyfikowani natomiast goście z Czech – legendarny dakarowiec (zwycięzca Dakaru 2009 w kategorii quadów) Josef Machacek oraz jego pilot Pavel Jakusev. Gdyby nie późniejsze problemy, załoga Optimus Buggy 4x2 miałaby ogromne szanse na zwycięstwo w klasie, gdyż na trasie jedynego „pełnowymiarowego” odcinka (OS2) to właśnie oni zanotowali najlepszy czas. Kolejnego odcinka jednak już im się nie udało ukończyć, przez co ostatecznie wycofali się z rajdu.
RPPST
W stawce 24 załóg startujących w Rajdowym Pucharze Polski Samochodów Terenowych całkowicie bezkonkurencyjna okazała się para Maciej Manejkowski i Magdalena Wruszak w Pajero. Nie dali oni swoim konkurentom żadnych szans, wygrywając prawie wszystkie odcinki (poza ostatnim, na którym zajęli 2. miejsce). Co ciekawe, jechali wybitnie równym tempem – ich najwolniejszy i najszybszy przejazd „Poligonu Czarne” różniły się o zaledwie 21 sekund: - Nasze zwycięstwo zawdzięczamy po części pechom rywali, ale też nasze auto z rajdu na rajd staramy się dopracowywać. W Czarnem pasowała mi trasa – była szybka, z małą ilością dziur. Gdyby nie pilotka, która zachęcała do szybszej jazdy, pewnie częściej zdejmowałbym nogę z gazu – mówił na mecie Maciej Manejkowski.
Pech, o którym mówił zwycięzca Baja Czarne, dopadł między innymi – znowu – Jacka Sobonia i Mariusza Borowskiego, którzy mimo wprowadzenia modyfikacji w ich Vitarze (mosty z Patrola, dyfry ze szperą) ponownie nie mogli się cieszyć dobrą lokatą, gdyż poza piątkowym prologiem, na którym uzyskali 3. czas, udało im się ukończyć tylko pierwszy z sobotnich odcinków. W grupie S1 zajęli oni odległe 11. miejsce (ostatnie spośród sklasyfikowanych załóg). Natomiast kolejny udany występ zaliczyli Tomasz i Filip Gołka we Wranglerze – po raz trzeci stanęli oni na pucharowym podium – tym razem na 2. miejscu. Z kolei całkiem spokojnie po swoje 3. miejsce w S1 zmierzali Maciej Bystrzycki i Mateusz Ratowski w Jeepie V8. Na prologu uzyskali 5. lokatę, a na dwóch pierwszych sobotnich odcinkach notowali 9. czas. O ich skoku na podium zadecydował ostatni OS, który wygrali, awansując aż o 6 pozycji.
Wśród aut bardziej zbliżonych do seryjnych (grupa S2) zwycięzcy także „ujawnili” się już na początku rajdu. Była to załoga Thunder Team, czyli jadący białym Pajero Tomasz Stokłosa i Karol Trzebny. To już drugi ich triumf w tegorocznych rozgrywkach RPPST – w swojej grupie wygrali już w Baja Carpathia, a w Baja Drawsko uplasowali się na 2. miejscu. W Czarnem zwycięstwo na prologu i pierwszym z sobotnich odcinków oraz 2. lokata na dwóch kolejnych OSach dały im ostatecznie pozycję lidera tej grupy. Z kolei zwycięzcy dwóch ostatnich odcinków, Grzegorz Marciniak i Krzysztof Tomczuk (także Pajero) znaleźli się na 2. pozycji w S2, ulegając jednak liderom zaledwie o 19 sekund. To pierwsze tegoroczne podium dla tej załogi. Natomiast po raz trzeci w tym roku na podium w tej grupie stanęli Karol Zarycki i Marcin Michalski w Nissanie Patrolu. Wygrali oni w Drawsku, w Stalowej Woli przypadła im w udziale 2. lokata, zaś w Czarnem musieli się zadowolić najniższym stopniem podium.
PPRB
Obsada Baja Czarne w stawce Pucharu Polski w Rajdach Baja w porównaniu z załogami samochodowymi była dość skromna. Na liście zgłoszeń widniało bowiem zaledwie 24 zawodników – po 5 pozycji widniało na listach UTV i quadów „osiek” (Q2), do walki przystąpiło także 6 motocykli, a najliczniej reprezentowaną grupą były czteronapędowe quady (Q4), których ścigało się 8.
Spośród motocyklistów swoją klasę ponownie pokazał Michał Żukowski na KTMie, który wygrał wszystkie sobotnie odcinki, jedynie prolog „oddając” Wojciechowi Zambrzyckiemu (także KTM). Żukowski ostatecznie zwyciężył w całym rajdzie, zaś jadący niemal krok w krok za nim Zambrzycki (na mecie stracił do lidera nieco ponad 3 minuty) zajął 2. miejsce. 3. lokatę w motocyklowej stawce wywalczył sobie natomiast Michał Zoll (również KTM), który wszystkie odcinki ukończył właśnie na 3. pozycji. Baja Czarne okazała się zaś niezbyt przychylna dla jedynej przedstawicielki płci pięknej w motocyklowej obsadzie rajdu, Joanny Modrzewskiej, jadącej Husabergiem. Pomimo dzielnej rywalizacji z kolegami, nie podjęła ona walki na ostatnim OSie, kończąc przez to rajd na ostatniej pozycji.
Mniej oczywista niż wśród motocykli była ostateczna klasyfikacja Baja Czarne w kategorii Q2. Nie poradził sobie w tej stawce próbujący swoich sił na quadzie kierowca rajdowy Aron Domżała – nie ukończył dwóch odcinków (prologu i OS4), co dało mu ostatnią pozycję. Warto jednak podkreślić, że na OS2 i OS3 jego czasy wcale nie odbiegały od czasów uzyskanych przez resztę quadowców. Ogólnie poziom wszystkich 5 zawodników był podobny, przez co ciężko było wytypować zwycięzcę. Tym ostatecznie okazał się triumfujący na dwóch OSach Maciej Albinowski, jadący Yamahą Raptorem. Tym razem dopisało mu szczęście, którego zabrakło mu na Baja Carpathia, gdzie nie dotarł do mety z powodu mocno uszkodzonego podczas upadku quada. W Czarnem zarówno Albinowski, jak i jego Raptor cali i zdrowi, a w dodatku najszybsi osiągnęli metę. Nie była to jednak łatwa wygrana, bo po piętach deptali mu Adrian i Arkadiusz Bernat na CanAmach oraz jadący Raptorem Piotr Serbista. To w końcu Serbista, którego łupem padł OS3, osiągnął łącznie 2. czas, ale 10-minutowa kara zepchnęła go na 4. pozycję. Drugim i trzecim miejscem podzielili się natomiast Bernatowie – o 13 sekund szybszy okazał się Arkadiusz, zajmując 2. pozycję, najniższy stopień podium wśród „osiek” przypadł w udziale Adrianowi.
Jeszcze bardziej nieprzewidywalna okazała się rywalizacja na Baja Czarne wśród najliczniej obsadzonej w PPRB stawce quadów Q4. Walka była na tyle zacięta, że ostateczny skład podium ustalił się na ostatnim odcinku, a różnicie pomiędzy 3 najszybszymi zawodnikami rajdu zamknęły się w 1 minucie, a 1. miejsce od 2. dzieliło zaledwie 5 sekund. Prolog i OS2 wygrał Piotr Ceklarz (CanAm Renegade 800), OS3 zwyciężył Andrzej Pieron (CanAm Renegade 1000), zaś OS4 padł łupem Radosława Lindnera (CanAm Renegade 1000). „Rzutem na taśmę” to właśnie Radosław Lindner został ostatecznie zwycięzcą Baja Czarne w klasie Q4. O jedyne 5 sekund przegrał z nim Piotr Ceklarz, który uplasował się na 2. miejscu. Niespełna minutę (dokładnie 59 sekund) do lidera stracił natomiast zajmujący 3. pozycję Andrzej Pieron. Z kolei 11 sekund oddzieliło od podium kolejnego z zawodników ATV Polska, Arkadiusza Lindnera. Co ważne, wszystkim zawodnikom z klasy Q4, zaś różnice czasowe między nimi były naprawdę niewielkie – znajdujący się na ostatnim, 8. miejscu Grzegorz Brzeziński stracił do zwycięzcy tylko 13:35.
Spośród załóg UTV szczęście tym razem uśmiechnęło się do rodzinnej załogi Wojnarów – ojca Waldemara i córki Kai (Polaris RZR). Wygrali oni 3 z 4 odcinków specjalnych, czym zapewnili sobie pierwsze w tym roku zwycięstwo. Jedynie OS3 „oddali” oni swoim kolegom ze Stowarzyszenia „Grupa 4x4”, Łukaszowi Szymczakowi i Arturowi Janowskiemu (CanAm Maverick), którzy zajęli 2. lokatę. Już na prologu natomiast 3. miejsce objęli Robert Lamenta i Mateusz Budziło (CanAm Commander 1000), którzy tej lokaty nie oddali do końca rajdu, choć na dwóch ostatnich odcinkach zajmowali ostatnie, 5. miejsce (na OS2 z kolei mieli 3. czas).
Baja Czarne wyznaczyła półmetek tegorocznych zmagań w RMPST, RPPST oraz PPRB. Kolejna, 4. runda rywalizacji w tych klasyfikacjach rozegrana zostanie za niespełna miesiąc w centralnej Polsce. Będzie nią reaktywowany rajd Polskie Safari, którego bazą będzie Warszawa. Ten rajd, podobnie jak Baja Czarne, zadebiutuje w tym roku w rozgrywkach Mistrzostw i Pucharu Polski Samochodów Terenowych oraz Pucharu Polski w Rajdach Baja. Ponownie czołowi polscy zawodnicy spotkają się w ostatni weekend sierpnia na najbardziej prestiżowej imprezie w tych cyklach, Baja Poland, podczas której obok Polaków na starcie stanie światowa czołówka załóg samochodowych, gdyż rajd ten jest jednocześnie rundą Pucharu Świata FIA w Rajdach Cross Country. Ostatnią rundą krajowych rozgrywek będzie natomiast zaplanowana na koniec października Baja Inter Cars z bazą w Szprotawie.
AM
Pełne wyniki Baja Czarne: http://www.baja2015.pl/
|