|
[2003-06-07] |
Orlen Team w rajdzie Maroka |
|
Znakomicie spisali się zawodnicy Orlen Team podczas trzeciego etapu Rajdu Orpi Maroc 2003. Na liczącej 378 kilometrów trasie z Ouled Driss do Barrage Taghdoute, w której skład wchodziły dwa odcinki specjalne o długości 195 i 133 kilometrów. Łukasz Komornicki i Rafał Marton (Mitsubishi Pajero) zajęli na tych próbach (według nieoficjalnych wyników) kolejno piąte i czwarte miejsce, natomiast Marek Dąbrowski i Jacek Czachor (obaj KTM), uplasowali się na szóstej i dziewiątej pozycji ten pierwszy oraz na dziewiątej i piętnastej ten drugi.
Szczególne powody do radości powinna mieć nasz załoga, która dzieki temu znakomitemu występowi, połączonemu z pechem konkurentów, awansowała po trzech etapach na czwarte miejsce. Wynik mógłby być jeszcze lepszy gdyby nie kłopoty.
Łukasz Komornicki: " Mieliśmy problemy na pierwszym z dzisiejszych odcinków. Zakopaliśmy się na wierzchołu jednej z wydm i straciliśmy tam około dwunastu minut. Pod koniec drugiego odcinka, gdy byłem już bardzo zmęczony, bowiem oes szedł po bardzo krętej, wąskiej górskiej drodze, uderzylismy przodem w kamień, ale bez poważnych konsekwencji. Urwaliśmy jedynie kawałek zderzaka i trochę zgięliśmy felgę w prawym przednim kole".
Tym razem odcinek nie należał do szczególnie trudnych nawigacyjnie.
Rafał Marton: " W porównianu z wczorajszym etapem, dziś nawigacja, o była "pestka". Jedynie na pierwszym odcinku były z ty niewielkie kłopoty, ale nie pomulilismy drogi. Na drugim zaś nie sposób się było pogubić, ponieważ jechaliśmy wąską górską dróżką i każde zboczenie ze szlaku zakończyłoby się co najmniej stu metrowym lotem w przepaść".
Jak trudna była to próba niech zaswiadczą fakty, że nie ukończyły jej trzej czołowi kierowcy. Lider Jean - Louis Schlesser oraz Nicolas Misslin zakonczyli jazdę na dachu. Ten drugi o wypadku zdołał ostrzec nadjeżdżających "orlenowców" przed niebezpiecznym miejscem. Na trasie została także z pwodu awarii Andrea Mayer. Etap wygrał zdecydowanie Giniel De Villiers z RPA (Nissan Pick - Up), zwyciężając na obydwu oesach. Afrykańczyk prowadzi tez w klasyfikacji generalnej, wyprzedzając o 36 minut i 44 sekundy Portugalczyka Carlosa Sousę (Mitsubishi Strakar) oraz o godzinę 20 minut i 55 sekund Hiszpana Jose Marię Servię. Komornicki i Marton tracą do Hiszpana 2 minuty i 38 sekund.
Bardzo dobre szóste miejsce utrzymał po dzisiejszym etapie Marek Dąbrowski. Paradoksalnie lepszą pozycję zajął na odcinku, na którym zgubił drogę.
Marek Dąbrowski: " Pogubiłem się już na pierwszych dwudziestu kilometrach, na których nadłożyłem około czterech kilometrów. Potem jechaó cmi się bardzo dobrze, stąd może ten niezły rezultat. Przespałem za to drugi odcinek. Wiem, że mogłem pojechać agresywniej, ale teraz już trudno cokolwiek poprawić".
Jacek Czachor świetnie pojechał podczas pierwszej części dnia. Drugą przebył nieco wolniej.
Jacek Czachor: " Strasznie dużo tracę w wioskach gdzie obowiązuje ogranicznie prędkości do 50 km/h. Odkąd jak wezwali mnie sędziowie za złamanie tej granicy, jadę podwójnie ostrożnie. Jednak nie stać mnie na karę dziesięciu godzin, która przysługuje za takie wykorczenie".
Podczas dzisiejszego etapu bezkonkurencyjny był Cyril Despres (KTM), zwycięzca obydwu prób. Francuz prowadzi też w klasyfikacji motocyklistów, wyprzedzając o 5 minut i 57 sekund swojego rodaka Richarda Saincta oraz o 9 minut i 54 sekundy Hiszpana Joana Romę (obaj KTM). Dąbrowski jest szósty 51 minut i 12 sekund straty, a Czachor dziesiąty ponad 2 godziny za liderem.
Jutro najdłuszy etap rajdu prowadzący z Taghdout do Ouirgane, liczący 458 kilometrów, podobnie jak dzisiaj odzielony na dwa odcinki specjalne. Pierwszy z Taghdout do Tazenakth (157 km), drugi z Anzel do Chickouane Dam (106 km).
autor: Marek Bafia
źródło: www.orlenteam.pl
|
<< powrót |
|
|