Jesteśmy 370 km od Magadanu. Dzisiejszy odcinek nie odbył się z przyczyn nam zupełnie niewiadomych. Na prowadzniu dalej twardo są rosjanie.
Uszkodzony wczoraj samochód Jerzego Gabrielczyka juz naprawiony i jedzie z nami dalej. Również my po ogromnych problemach z paliwem i zatkanym smokiem w zbiorniku dzielnie już jako turyści-obserwatorzy jedzimy z rajdem, bez tylnych hamulców ale jedziemy.
"Stara droga" zapowiadana przez organizatora, która miała być "ofroadowa" okazała się piękną, równiutką szutrową drogą.
Nie wiadomo, czy jutro dojedzimy do Magadanu, podobno nic tam nie jest przygotowane.
Nadal brak informacji o pozostawionej przez organizatorów załodze ekipy telewizyjnej, realizującej materiał zdjęciowy dla TVP2. Prawdopodobnie, jadą dalej za rajdem. Jednak nie mamy z nimi żadnego kontaktu.
Na wyraźna prośbę uczestników umieszczamy ich oświadczenie:
"Kiedy już przelała się czara goryczy odbyła się szczera rozmowa zawodników z organizatorami, którzy nie przyjmują do siebie żadnych uwag. W wyniku tej dyskusji, trzy załogi zostały ukarane za niesportowe zachowanie dodatkowymi punktami karnymi. W tej sytuacji postanowiliśmy wycofać się z rywalizacji w rajdzie. Dalej będziemy jechać, ale już poza konkurencją. Obawiamy się, czy teraz organizator nie będzie celowo utrudniał nam jazdy czy np. nie porzuci nas gdzieś tak, jak to zrobił z załogą telewizyjną.
Główne pretensje zawodników to: trasa rajdu zupełnie inna, niż była planowania. Zgodnie z zaleceniami organizatorów samochody zostały przygotowane w ciężki teren, za razem są wyposażone w spania, jedzenie i wszystkie inne rzeczy niezbędne do pokonania każdego terenu i umożliwiające przetrwanie w bardzo ciężkich warunkach. Tymczasem sam komandor rajdu jedzie zupełnie innym samochodem, który ciężkiej trasy nie jest w stanie pokonać. Odcinki odbywają się głównie po drogach publicznych przy bardzo dużym ruchu. Odbył się też odcinek specjalny na pułkach skalnych po bardzo wąskiej drodze. Prób off-road'owych, do których zalecano przygotować samochody, po prostu nie ma. Jedyny trudny odcinek, który okazał się jak najbardziej przejezdny, organizator postanowił ominąć, organizując prawie dwudniowy rejs barkami. Chyba, dlatego, że największe trudności z jego przejechaniem miał by sam komandor rajdu.
Dodatkowo zawodników zbulwersował fakt, że organizator nie zapewnił biletów powrotnych. Okazuję się, że najbliższy możliwy termin wylotu z Magadanu to 6 października, nie jak dotychczas planowano 3 dni wcześniej. Zawodnicy zastanawiają się, kto pokryje koszty mieszkania przez kilka dni w Magadanie, część uczestników po prostu musi wracać wcześniej. Ogólnie panuje bardzo napięta atmosfera i nie wiemy, co jeszcze się wydarzy"
Michał Rej, Adam Polak
|