W miejscowości Kapuvar na Węgrzech zlokalizowano bazę Admiral Rabakoz Cup, pierwszej rundy RMPST, która jest zaliczana do cyklu FIA CEZ i Mistrzostw: Czech, Węgier oraz Słowacji. Na liście startowej znalazło się 36 załóg w klasach T1,T2,T4 i TH.
Piątkowy, 30 kilometrowy odcinek specjalny wygrał Erik Korda (22:03), drugi był Karoly Fazekas ( 22:41), a trzeci Balazs Szalay (22:56).
Najlepszy z Polaków - Sławomir Wasiak na mecie zanotował szósty czas (24:41). Kolejny Zbigniew Więcławek sklasyfikowany został na 10 miejscu (28:14), Wojciech Koziński był 13 (28:47), a Konrad Sobecki 14 (28:51). Niezbyt precyzyjnie oznaczona trasa sprawiła problemy naszym kierowcom i spowodowała straty czasowe. Włodzimierz Grajek odnotował 17 czas, a Piotr Beaupre 23. W pierwszej rundzie wystartowali także debiutujący Piotr Chodzeń i Paweł Molgo.
Trasa pierwszego odcinka prowadziła drogami gruntowymi przecinającymi pola i lasy. Była bardzo nierówna, miejscami mokra i błotnista, a w leśnych partiach ciasna. Węgierska runda jest dla trzynastu polskich ekip rozgrzewką w rozpoczynającym się sezonie Rajdowych Mistrzostw Polski Samochodów Terenowych.
Sławomir Wasiak - Trasa niczym mnie nie zaskoczyła. Wiedziałem, że będzie wiodła między polami, w lesie i było to czego się spodziewałem. Błoto, duże wyrwy i dziury, ale mój samochód pokonywał to płynnie i nie mieliśmy większych problemów. Myślę, że trasa jest ciekawa dla Cross Country, ale roadbook pozostawia wiele do życzenia.
Jakub Gerber - To mój pierwszy start w cross country i muszę przyznać, że różnica między rajdami terenowymi, a płaskimi jest bardzo duża. To zupełnie inne ściganie. Tu widać większą więź między pilotem, a kierowcą. Jedziemy bez zapoznania z trasą tylko na notatki organizatora i to co widzimy. Na pewno wymaga to dużego doświadczenia kierowcy i wzajemnego zaufania. Mamy prostą, później zakręt, ale nie wiadomo jaki on jest. Trzeba mieć spore wyczucie. Zdarzyło mi się popełnić mały błąd, przez który straciliśmy trochę czasu, ale jest to wybaczalne bo dopiero się uczę zupełnie innej dla mnie nawigacji. Zespół Tamextreme działa profesjonalnie, co prawda nie dysponujemy najlepszym sprzętem, ale staramy się dać z siebie wszystko. Bardzo jestem ciekawy jakie będą efekty.
Piotr Beaupre - Dla mnie to taki trochę powrót do przeszłości, dlatego że ostatni podobny rajd jechałem dawno temu, na Słowacji i to wypożyczonym Tomcatem. Tam było podobnie. Dużo błota, wąskich dróżek w lesie lub wzdłuż kanałów melioracyjnych. Dzisiejsza droga była słabo oznakowana, a w szczególności zakręty. Roadbook zawierał błędy i widać to po naszym czasie. Są miejsca gdzie można było jechać bardzo szybko i są takie, które tak wyglądały, ale czekały w nich różne pułapki. Fajny, naprawdę trudny dla mnie oes.
Zobacz:
|