Gdyby wydarzenia na MT Rally 2012 rozrywały się według scenariusza, jego autorowi z pewnością należałby się statuetka Oscara. Jesteśmy bowiem świadkami thrillera (dla niektórych horroru), pełnego zaskakujących zwrotów akcji, który rozpoczął się od hitchcockowskiego „trzęsienia ziemi”, a obecnie gna w zawrotnym tempie ku porywającemu finałowi. I jak to w thrillerze – gdy widz przeczuwa już koniec, następuje nagła wolta, która wszystko zmienia.
Długa trasa, nocne opady deszczu i „zmęczenie materiału” po kilku dniach walki poważnie przerzedziły stawkę zawodników. Po piątkowym etapie dziennym do domu pakowali się m.in. Magda Gadaj, której Jeep stracił napęd i skrzynię biegów, oraz Przemek Niemyjski, którego pokonała ostatecznie awaria sprzęgła. Mimo przeciwności losu wiele pojazdów uparcie walczyło jednak z trasą i własnymi słabościami. Z urwanym zawieszeniem do mety dobrnął Witek Fedorowicz. Sporo maszyn podróżowało po trasie tylko z napędem na jedną oś – wśród nich m.in. Mercedes Krzysztofa Ostaszewskiego. Mniej szczęścia miał Pokrak duetu Matkowskich, który po 40 kilometrach z powodu awarii reduktora wrócił do obozu na lawecie, ale po naprawie był w stanie kontynuować walkę.
Na piątkowym etapie nocnym głównymi bohaterami widowiska były zażarcie rywalizujące o zwycięstwo w klasie Cross-Country 1 terenówki Pawła Oleszczaka i Marcina Łukaszewskiego – gwiazd polskiego off-roadu XXI wieku. Paweł jako dwukrotny zwycięzca poprzednich edycji MT był faworytem, zwłaszcza że Marcinowi towarzyszy tym razem dubler jego etatowej pilotki, Magdy Duhanik, która nie mogła wystartować z powodów rodzinnych. Wydawało się, że szybkość i doświadczenie Pawła wezmą górę, a tymczasem... - jak to czasem bywa w „piątek, trzynastego” - w jego niezawodnym Nissanie pękł pasek klinowy. Cały, wielodniowy wysiłek na nic! Regulamin jest nieubłagany – nieukończony etap oznacza taryfę i 4 godziny kary.
W sobotę będzie miał miejsce finałowy już etap rajdu. I jednocześnie najdłuższy – po trwających trzy doby zmaganiach aż 174-kilometrowy oes znów może zakończyć się „trzęsieniem ziemi”.
text i foto: Arek Kwiecień
Strona rajdu: www.mtrally.pl
|