|
[2007-07-20] |
Wczorajszy dzień na trasie wyprawy Tien-Shan. |
|
Relacja prasowa 19.07.07 godz 23.15 CET + 3
Dzień zaczyna się pechowo, Andrzej w Patrolu kolejny raz łapie gumę już przy wyjeździe z obozowiska. My ruszamy na poszukiwanie „awto-zaprawki” ,musimy dolać olej do reduktora – co udaje nam się po jakiś 100 km.
Zadowoleni z serwisu ruszamy dalej, ale po chwili naszą monotonną dojazdowówke przerywa przemiłe jeziorko z piaszczystym brzegiem.
Nareszcie porządna kąpiel !!!! po kilkunastu minutach dołącza do nas reszta wyprawy...jest miodzio 28 stopni i cieplutka woda.
Niesyty z kilometra na kilometr pogoda zaczyna się pogarszać.....jedziemy na polnocny-wschód. Przed Samarą wielki korek. Przeładowane ciężarówki nie mogą ruszyć pod gore...smród spalonych sprzęgieł roznosi się po okolicy. I tu własności naszych aut przydają się, mijamy kilkukilometrowy korek polami i ląkami i jedziemy dalej.
Andrzejowi pęka przewód hamulcowy, chwila rozmowy i dzielimy się na dwie grupy, aby nie opóźniać tempa, ustalamy współrzędne GPS miejsca noclegowego i ruszamy...co okazuje się doskonałym posunięciem....ponieważ w Defenderze Artura wybucha pompa wody.
Tak wiec w jednym czasie dwie awarie. Co nas nie zabije to nas wzmocni...godzinka w plecy i jedziemy dalej wspomagani Red Bull’em.
Nocleg wita nas zimnym deszczem i porywistym wiatrem....jest niemiło. Kontaktujemy się z resztą grupy. Dostajemy sms, że naprawa się przedłuża i szukają noclegu 134 km za nami. Maja dogonić nas rano.
I doganiają, ale bez Andrzeja !!!! Rano złapał kolejnego kapcia i urwał mocowania amortyzatorów. Nagle jadąc w kolumnie skręcił w drogę w którą nie powinien i ....zniknął. Po paru minutach jego brak został zauważony przez obydwie jadące z nim załogi.
Po nieudanej próbie komunikacji radiowej Jurek z Robertem ruszyli na poszukiwania. Niestety 1.5 godziny i NIC !!!! Jakby mało było zniknięcia Andrzeja to do tego jeszcze swój telefon dał do ładowania Jurkowi.
PROŚBA DO OSÓB Z KTÓRYMI ANDRZEJ SIĘ SKONTAKTUJE !!!!!!! TELEFON DO ORGANIZATORÓW JEST NA STRONIE WWW.TIEN-SHAN.PL , podaliśmy go także Wasylowi.
A N D R Z E J O D E Z W I J S I E !!!!!!!!!!!
Podejmujemy decyzje JEDZIEMY DALEJ, Andrzej w końcu jest zawodowcem od off-roadu. W zeszłym roku ponad miesiąc spędził w Kazachstanie jeżdżąc po stepach, więc jesteśmy pewni że poskłada do samochód w całość i podejmie pościg za nami.
My tymczasem nacieramy dalej podzieleni na dwie grupy ..z Samary do Ufy i dalej wspinamy się mozolnie przez pasmo Uralu w kierunku Czelabińska....430 km wyprzedzania raz po lewej, raz po prawej ciężarówek które powolnym tempem wczołgiwały się na kolejne górki.
Całą trasa usiana handlarzami sprzedającymi miód...czasami w opakowaniach przemysłowych, czyli 5 litrowych
Nocleg robimy 70 km. przed Czelabińskiem. Licząc na to że Andrzej będzie nas gonił kupujemy farbę i malujemy wielki napis na jezdni, aby wiedział gdzie jesteśmy.
Rano zgodnie z planem ruszamy do Czelabińska i dalej do granicy z Kazachstanem którą będziemy przekraczać na drodze do Pietropawłowska.
Michal Rej
|
<< powrót |
|
|