Akcesoria i wyposażenie
australijskiej firmy ARB znajdziesz w ofercie naszego sklepu 4x4.


Tuleje zawieszenia


Bagażniki dachowe

[2008-01-02]
Nasi w Lizbonie czyli BK przed Dakarem od kuchni.
 
Jesteśmy w Lizbonie. Przejechanie 3.500 km z szybkością 100 km/h nie należy do najfajniejszych przeżyć :-) Ale jakoś się udało. I tak jechaliśmy spokojniej i z dłuższymi przerwami niż MAN Moliego i spółki - Moli dal się chłopakom 2 razy wysikać w ciągu całej trasy - resztę jechali bez przerwy :-)
Dojechaliśmy wczoraj wieczorem a dzisiaj od rana wzięliśmy się za cały odbiór administracyjny i techniczny - oczywiście dla samochodu prasowego procedura mocno uproszczona wiec zajęło nam to tylko ... 8h! Nie wiem jak to robią zawodnicy - milion pieczątek, papierków, zaświadczeń... Ale trzeba przyznać ze machina organizatora działa perfekcyjnie. Strach pomyśleć co było gdyby np. PZM chciał się tym zająć...
Miałem lekki stres związany z plotka podesłaną przez Alberta, że prasa musi mieć kaski. W moich informacjach wyraźnie było napisane że kaski nie koniecznie. Na szczęście okazało się, że to ja mam rację. Badania przeszliśmy.
Teraz przed nami dwa dni "odpoczynku". Jutro badania techniczne mają praktycznie wszyscy Polacy - Alberty ok. 14.30, Komornicki ok. 17.00 i Hołek ok. 19.00 - postaramy się być, obejrzeć i sfotografować.
Grzesiek Baran właśnie walczy - na placu przed badaniami - z drucikami pod konsola. Coś nie hula jakiś Iritrack czy inny GPS - nie do końca wiem o co chodzi ale jakieś drobne problemy są.
Ogólnie wygląda na to że się nie uda potraktować tego wyjazdu jako wakacje - zdaje się że scenariusz z wstawaniem o 4.30 i jeżdżeniem do 23.00 jest jak najbardziej realny. No cóż - zobaczymy.
Na razie rozkoszuję się ostatnie dni internetem bez ograniczeń a jutro planuje zajrzeć do samochodu by po raz kolejny sprawdzić wszystko przed "prawdziwą" trasą.

Piotr Domownik

 
fot. Piotr Domownik
<< powrót


KOMENTARZE Tylko zalogowani użytkownicy mogą
rozpoczynać nową dyskusję.






X