Podczas 5 etapu Rajdu dos Sertoes samochodowa załoga ORLEN Team
Krzysztof Hołowczyc / Jean Marc Fortin zajęła 3 miejsce tracąc zaledwie
2,25 minuty do zwycięzców. Etap wygrał Mark Miller (USA) przed swym
kolegą z fabrycznego teamu Volkswagena Ginielem de Villiers, z którym
na trasie odcinka zwyciężył o zaledwie jedną sekundę. Spośród
motocyklistów ORLEN Team najszybszy był Jacek Czchor (15) przed Jakubem
Przygońskim (27), którego na dzisiejszym etapie nie opuszczały przygody
i Markiem Dąbrowskim (50). Równa jazda Czachora - kapitana ORLEN Team -
spowodowała awans polskiego zawodnika na 9 miejsce w klasyfikacji
generalnej rajdu.
Rywalizację wśród motocyklistów na 5 etapie wygrał Marc Coma przed
Cyrilem Despres, Francisco Lópezem, José Hélio i Davidem Casteu.
Po dojechaniu na metę etapu piątego polscy zawodnicy z ORLEN Team powiedzieli:
Jechałem
szybko i starałem się trzymać w grupie. Pogubiłem jednak trasę, zresztą
zaraz sie okazało, że błąd nawigacji w tym miejscu popełniło kilku
innych zawodników. Kiedy startuje druga dziesiątka na trasie jest już
masa kurzu, musimy więc bardzo uważać. Miałem kłopoty z licznikiem,
stąd wynikły moje dwie pomyłki. Ogólnie jednak motocykl sprawuje się
bardzo dobrze. Teraz sprzęt jest przygotowywany do jutrzejszego etapu,
który jest najdłuższym z całego rajdu. Pierwszy zawodnik startuje już o
5 rano. Teraz się czuję bardzo dobrze, jednak podczas odcinka po pewnym
czasie przychodzi zmęczenie, bolą ręce, ale to nie jest takie zmęczenie
jak na Dakarze. - Jacek Czachor
Na etapie zderzyłem się z
motocyklistą brazylijskim. Obydwaj zabłądziliśmy i jechaliśmy poza
trasą na szutrowej drodze w dżungli. Równocześnie wyskoczyliśmy zza
zakrętu, on uderzył w tył mojego motocykla i się przewróciliśmy. Na
szczęście nic sie nam nie stało. Mój motocykl stracił jedynie wydech i
zaczęło ciec paliwo. Najważniejsze jednak, że mogliśmy jechać dalej i
dotarliśmy do mety odcinka. Dziś na etapie były cztery dość głębokie -
około jednego metra - przeprawy rzeczne. Było trochę zamieszania żeby
nie utopić tam motocykla - byli zawodnicy, którzy na tych rzekach
zakończyli rajd. - Jakub Przygoński
Jechaliśmy bardzo
spokojnie, wręcz na luzie. Do Volkswagenów straciliśmy tylko 2 minuty.
Na 150 km OSie to całkiem nieźle. Samochód sprawował się bez zarzutu.
Mimo, że dość mocno oszczędzaliśmy rajdówki na pierwszych 500
kilometrach odcinka maratońskiego - to już dzisiaj mogliśmy sobie
pozwolić na bardziej otwartą jazdę. Marzę, że będzie tak do końca, że
nie będziemy walczyli z przeciwnościami losu technicznymi, a tylko z
trasą i ewentualnie z naszymi własnymi słabościami. Jedziemy dalej,
ważne żebyśmy się tutaj pokazali z jak najlepszej strony. I myślę, że
jest jeszcze duża szansa na odrobienie strat, bo rajd jest bardzo
długi. Jutro przed nami 500 km odcinka specjalnego, a pojutrze znowu
maraton. Tak, że będzie jeszcze się działo, będzie jeszcze dużo
przygód. - Krzysztof Hołowczyc
Jutrzejszy, szósty etap
Rajdu dos Sertoes będzie najdłuższy. Załogi rajdowe będą musiały
pokonać północną część pustyni Jalapao. Odcinek ten jest bardzo
wymagający nawigacyjnie w szczególności w partiach sawanny. Trasa łączy
zarówno wolne jak i szybkie odcinki. Organizatorzy zakładają, że
najszybszym kierowcom pokonanie tego odcinka zajmie co najmniej 8h. |