Wczoraj na Rajdzie dos Sertoes byliśmy świadkami bardzo zaciekłej
walki pomiędzy zespołami samochodowymi. Ostatecznie próbę wygrał Mark
Miller (1), zaraz za nim uplasował się Giniel de Villiers (2).
Prawdziwa rywalizacja toczyła się jednak pomiędzy polskim zespołem
ORLEN Team, a Brazylijczykami jadącymi Mitsubishi. Ostatecznie
Krzysztof Hołowczyc do mety dojechał na 5 pozycji tracąc niespełna
minutę do trzeciego na odcinku João Antônio Franciosi (3) i zaledwie 21
sekund do swojego poprzednika Jeana Azevedo (4). Wśród polskich
motocyklistów ponownie szybcy byli Jacek Czachor (12) oraz Jakub
Przygoński (16). Marek Dąbrowski dojechał jako 53.
Motocyklową rywalizację na odcinku siódmym wygrał Cyril Despres
przed Brazylijczykiem José Hélio i Francuzem Davidem Casteu. Marc Coma
do mety odcinka dojechał na 4 pozycji.
Krzysztof Hołowczyc,
który dziś podczas pierwszej części etapu maratońskiego, pozostawił
część terenowej Navary w barwie VERVY na trasie odcinka, powiedział:
OS
był bardzo ciężki i superniebezpieczny. W pewnym momencie, na błocie
pojechaliśmy za de Villiers i zabłądziliśmy. Kierowca Volkswagena
zakopał się w błocie. Później wyprzedził nas Azevedo i jechaliśmy przez
ponad 80 km w jego kurzu. Brazylijski zawodnik jest trochę wolniejszy
od nas, lecz ze względu na widoczność nie mogliśmy go wyprzedzić.
Wpadając do głębokiej wody wyrwało nam zawiasy od maski - zapinki
blokujące. Musieliśmy stanąć i zdjąć maskę, zostawiliśmy ją na Osie.
Nie było szans na jechanie z taką otwierającą się klapą, gdyż mogłaby
ona nam wybić szybę. Czekamy na decyzję organizatorów, czy nam pozwolą
ją założyć jako warunek bezpieczeństwa. Samochód dobrze jedzie bez
maski, trochę dziwnie wygląda, no i ze względów bezpieczeństwa lepiej
żeby ta maska była.
Na mecie etapu polscy motocykliści ORLEN Team dodali:
Teraz
jedziemy trasami, gdzie jest bardzo dużo dziur. Odcinki są szybkie, co
prawda nie tak szybkie jak te, na których ścigaliśmy się w poprzednich
dniach, jednak są to bardzo niebezpieczne trasy i trzeba być cały czas
skoncentrowanym. Jeszcze 3 etapy - jutrzejszy odcinek będzie dosyć
trudny, 270 km. Będą to wijące się, piaszczyste drogi. - Jacek Czachor
Bardzo
chciałbym ukończyć te zawody. Jest to dla mnie bardzo ważne. Na razie
idzie mi dobrze w mojej klasie, znacznie lepiej niż w klasyfikacji
generalnej. Jeżeli tylko dojadę do mety to powinienem mieć dobry wynik.
Nie mam problemów z kondycją, bardziej zależy mi na tym by wyzdrowieć.
Jeżdżę dość zachowawczo, staram się jechać OSy treningowo i nie zależy
mi bardzo na ściganiu się. Rzeczywiście dzisiejszy odcinek był bardzo
niebezpieczny. Trasa zmieniała się z piaszczystej w kamienistą z
miękkiej w twardą - nie wiadomo w zasadzie kiedy. - Marek Dąbrowski
Nadchodzący
odcinek przebiega przez tereny typowej dla Brazylii catingi - sawanny
kolczastej oraz jej odmiany serido, czyli formacji roślinnej
występującej na suchych obszarach północno-wschodniej Brazylii. Cechą
charakterystyczną regionu, na którym będą rywalizowali zawodnicy dos
Sertoes jest występowanie rzadkich, kolczastych lasów. Na jutrzejszym
odcinku kierowcy będą również musieli się zmierzyć z partiami
dowhilowymi. |