|
[2008-09-24] |
Załoga Sachanbiński - Rabiega na starcie rajdu Erg Oriental Desert Rally. |
|
Załoga Terratrek Rally Aleksander Sachanbiński / Arkadiusz Rabiega pokusiła się o bardzo trudny test przed Dakarem. W dniu 27 września staną w celach treningowych na starcie rajdu Erg Oriental Desert Rally w Tunezji. Czeka tam ich prawdziwa walka z pustynią, z wytrzymałością swoją i swojego samochodu i co najważniejsze całkiem realny przedsmak Dakaru.
Trasa jaką będą musieli pokonać liczy ponad 2700km z czego ok 2000km to odcinki specjalne. Z racji, że rajd ten prowadzi dookoła Tunezji różnorodność terenu jest ogromna. Piasek, wydmy, tereny stepowe a nawet odcinki mocno kamieniste. Załoga będzie więc miała okazje przetestować prawie wszystkie rodzaje nawierzchni jakie czekać ich będą na Dakarze. Co więcej udział w rajdzie jako forma sprawdzianu da im szansę na udoskonalenie nawigacji i umocnienie współpracy pomiędzy kierowcą i pilotem. Poza startującą załogą test przejdzie także ekipa serwisowa. W końcu w dość zbliżonych warunkach będzie musiała pracować przy okazji Dakaru. Rajd Erg Oriental kończy się 11 października. Tuż po nim cała ekipa Terratrek będzie miała jeszcze półtora miesiąca czasu na wszelkie poprawki i dostarczenie aut do portu we Francji.
Skąd wziął się pomysł by testem przed Dakarem był rajd ERG ORIENTAL?
Aleksander Sachanbiński (A.S.) - Wiedzieliśmy , że przed Dakarem musimy dużo trenować na pustyni a rajd Erg Oriental poprzez piasczystą dwutygodniową trasę ma same zalety.
Arkadiusz Rabiega (A.R.) – Logika logistyczna powiedziała mi, że nie stać nas czasowo na samodzielne zorganizowanie wyjazdu treningowego. Start w Erg Oriental załatwia dużo spraw związanych z organizacją takiego wyjazdu: prom, catering, noclegi. Trasa jest długa i nie musimy się błąkać gdzieś po Saharze w poszukiwaniu terenu. Dodatkowo obowiązuje nas reżim rajdowy, co wymusza pełne zaangażowanie całości ekipy.
Czego oczekujecie po tym rajdzie pod względem przygotowań do Dakaru?
A.S. – Jedziemy pierwszy raz jako załoga z Arkiem wiec postaramy się dograć. Musimy sprawdzić zachowanie podzespołów w samochodzie w wysokich temperaturach, przyzwyczaić ekipę z serwisu do ciężkiej pracy w ukropie i piachu, a ja chciałbym się nauczyć jeździć po wydmach.
A.R. – Jedziemy tam na trening, co za tym idzie oczekuję zgrania logistyki i serwisu przed „długą” podróżą jaką jest Dakar. Ponadto musimy naczyć się zachowania auta w piasku i sprawdzić zainstalowane na próbę nowatorskie źródła impulsów do metromierzy.
Czy nie obawiacie się, że test w formie uczestnictwa w rajdzie może być zbyt ciężki? Tutaj wszyscy przemieszczają się z punktu do punktu. Nie ma tu wiele czasu na naprawy, poprawianie usterek, a co najważniejsze na powtórne przejechanie jakiegoś odcinka by np. raz jeszcze sprawdzić jak zachowuje się w danej sytuacji samochód.
A.S. – Na Dakarze pewnie nikt nas nie będzie się pytał czy cieżko więc im trudniej teraz tym lepiej.
A.R. – Specjalnie wybraliśmy Erg Oriental. Całe trzy dni rajd bazuje w jednej oazie. Nie jedziemy tam, żeby się ścigać na zabój, więc pewnie jeden dzień poświęcimy na sprawdzenie jak zachowuje się auto. Reszta organizacji jest wymuszona rajdowym harmonogramem i bardzo dobrze! Przecież na Dakarze czeka nas ponad 8000km. Lepiej sprawdzać się w boju, w mniejszej skali w terenie, niż palcem po mapie.
Czy formuła rajdu jest podobna do Dakaru?
A.R. – Niestety nie. Na Erg Oriental jedziemy na ciągle widoczne punkty GPS. Musimy tylko trzymać się dozwolonego korytarza. Nie ma to w tej chwili znaczenia. Serwis uczy się hiszpańskich słówek, załoga oznaczeń opisu trasy wg. FIA, a rajd ma nam dać obraz naszych błędów i niedociągnięć przed noworocznym Dakarem w Ameryce Południowej. Mamy respekt do terenu!
|
<< powrót |
|
|