Zakończył się drugi etap rajdu MT Rally. Samochody i quady ścigały się na 160 kilometrowym odcinku poligonu w Drawsku Pomorskim. Podobnie jak wczoraj, pierwsza część trasy to bardzo szybkie partie na otwartych przestrzeniach. Większość odcinka prowadziła po piaszczystych drogach ale dzięki silnemu wiatrowi kurz nie doskwierał. Zawodnicy nawigowali, posługując się roadbookiem i kierując na azymut. W drugiej części na uczestników czekała znacznie wolniejsza i trudniejsza trasa. Na swojej drodze napotkali brody i przeprawy błotne.
Ostra walka rozegrała się dziś pomiędzy Olkiem Sachanbińskim, który po pierwszym etapie zamienił Tomcata na Toyotę KDJ 120, a Pawłem Oleszczakiem. Samochód załogi Terratrek był szybszy na szutrowych drogach, nie radził sobie za to z przejazdami przez błoto. Trudny teren dał dziś zawodnikom popalić. Dla jadącego na quadzie Szoguna z Quad Team Szczecin dzień zakończył się wizytą w szpitalu. Złamana noga nie powstrzymała go jednak przed zakończeniem odcinka. Drawski poligon, jak widać, przyciąga takich twardzieli.
Organizator zaprosił dziś sponsorów i partnerów biznesowych, żeby pokazać im, jak to wszystko wygląda od środka. Była okazja do przejechania na quadach, po trasie przewidzianej dla zawodników na wtorek.
Trzeci etap będzie niestety skrócony do 90 kilometrów – to efekt zmian w programie strzelań na poligonie. Wtorkowy odcinek rozpocznie się od przejazdu drogami publicznymi do Puszczy Noteckiej, gdzie przewidziany jest bardzo szybki oes. Odcinek zakończy się w okolicach Sierakowa. Ten etap zapowiada się więc bardzo interesująco. Po ostrej rywalizacji załogi Pawła Oleszczaka z Toyotą Terratrek możemy liczyć na zaciekły pojedynek. Z drugiej strony ciekawe, czy złamana noga Szoguna pozwoli mu na kontynuowanie rajdu, a jeśli tak, jaki będzie tego efekt.
Powiedzieli po II etapie:
Olek Sachanbiński:
„Zamieniłem uszkodzonego Tomcata na Toyotę, którą jechało się szybko i fajnie. Dzisiejsza trasa bardzo nam pasowała, było dużo miejsc gdzie można było dodać gazu, dużo też fragmentów trudnych technicznie. Nie mamy wyciągarki więc te miejsca, w których mogłoby być ciężko omijamy. Mamy nadzieję że jutro będziemy mogli jechać szybko a nawet jeszcze szybciej”
Maciej Chełmicki:
„Trasa mniej więcej od 30 do 110 kilometra bardzo przypominała rajdy typu Baja- bardzo szybka, fajna, dość mocno skomplikowana nawigacyjnie. Mieliśmy do przejechania 4 lub 5 przepraw błotnych, jednak w przeciwieństwie do tych wczorajszych, nie było potrzeby użycia wyciągarki. Nasz największy konkurent zmienił samochód na dużo szybszą Toyotę, pomimo tego nie raz zostawał w tyle, co jest na pewno zasługą mojego kierowcy.”
Paweł Oleszczak:
„Kilkakrotnie wzajemnie się z Olkiem wyprzedzaliśmy, on nas gonił, my mu uciekaliśmy. To była fajna rywalizacja. Okazuje się jednak, że nasze auto jest lepiej przygotowane do tego typu rajdów niż samochód klasy T2.”
Marko:
„ Jechałem dziś z Szogunem. Na trasie były dwie hopki, jedną udało mu się pokonać, przy drugiej zaliczył dzwon. Nie pierwszy raz i nie ostatni raz. Ważne że chce jechać dalej i to jest najważniejsze.”
Piotr Jakubowski:
„Zabraliśmy dziś naszych partnerów biznesowych żeby pokazać im jak wygląda taka zabawa. Przejechaliśmy się na quadach trasą którą jutro będą pokonywać zawodnicy, co dało nam poczucie że jesteśmy tacy profesjonalni. Było bardzo fajnie, to świetna przygoda. Można powiedzieć że jesteśmy równie zadowoleni co brudni.