Na drugim przejeździe 85-kilometrowego oesu, Hołowczyc uzyskał drugi czas, ale liderowi rajdu zabrakło tylko 9 sekund do Borisa Gadasina. Miejscowy faworyt, Gadasin zakończył dzień na piątym miejscu, 12.43 za załogą Orlen Teamu.

- Pierwszy odcinek specjalny – superoes - w zasadzie mogliśmy przejść na piechotę. Pojechaliśmy go bardzo szybko, czysto i zwyciężyliśmy. Prawdziwe ściganie zaczęło się dopiero w lesie. Śnieg daje jednak spore możliwości improwizacji, dzięki czemu udało nam się złapać całkiem niezłe tempo jazdy. Zwycięstwo bardzo nas zaskoczyło, gdyż jak na razie nikt nie był w stanie pokonać w tym rajdzie Rosjan. Lokalni kierowcy również się dziwili, że Polak potrafi nawiązywać z nimi walkę i zwyciężać. Wypracowaliśmy całkiem niezłą przewagę do naszego najgroźniejszego rywala – Gadasina, który tryumfował wielokrotnie w tym rajdzie i był dwukrotnie zwycięzcą całego cyklu baja. Nasze auto miało dziś świetną trakcję, długo pracowaliśmy nad optymalnym zestrojeniem zawieszenia. W rezultacie bardzo dobrze przyśpieszamy na śniegu i dobrze nam się jedzie. Samochód trochę ciągnie olej, ale prawdopodobnie wynika to z warunków atmosferycznych. W tym momencie mamy ponad 4 minuty przewagi nad kolejnym zawodnikiem i jutro musimy pojechać szybkim, równym tempem, aby utrzymać pozycję lidera – powiedział Krzysztof Hołowczyc.

Jutro widnieją w programie trzy przejazdy tej samej 85-kilometrowej pętli ze startem i metą w Gromowie, lecz trasa prowadzi w odwrotnym kierunku.

• galeria zdjęć