Dobiegła końca
„Nivazja”- wyprawa Ładą Nivą do Gruzji. Choć trasa Bałkany-
Turcja- Gruzja jest w ostatnich latach popularnym wśród Polaków
celem wypadów terenowych, uczestnicy Nivazji mieli do zrealizowania
misję humanitarną.
Planując trasę, która obejmowała m.
in. trudno dostępne zakątki Kaukazu, jak Swanetia (położona
wysoko w górach, pomiędzy Abchazją i Osetią Płd), postawili
sobie, oprócz czysto turystycznych celów, kilka dodatkowych zadań.
Ich misja zakładała dostarczenie leków i sprzętu medycznego do
polskiej misji w Tbilisi, transport zabawek i materiałów
edukacyjnych do jedynej polskiej szkoły w Gruzji, a także
przewiezienie dwóch monstrancji do nowo powstałej polskiej parafii
wysoko w wysokich górach Kaukazu. Po drodze Janek Woźnica, Kuba
Kłosiński i Wojtek Kurkowski w ekspresowym tempie zwiedzili
Bałkany, spróbowali wspinaczki skałkowej w północnej Turcji...aż
wreszcie, jeszcze przed granicą gruzińską, rozpoczął się
wstępny „offroad” (choć drogi w Turcji są w przeważającej
większości świetne, to nieuczęszczane odcinki na wschodzie są
dla przeciętnego samochodu prawdziwymi mordercami zawieszenia).
Cele wyprawy nieco zmieniły się w
trakcie. Ostatecznie, zamiast do szkoły, uczestnicy pojechali do
obozu dla uchodźców, spędzając wspaniały dzień z dziećmi które
2 lata temu straciły dom. Natomiast leki trafiły do Ojców
Kamilianów, którzy prowadzą w Tbilisi całoroczną opiekę nad
osobami niepełnosprawnymi. Z kolei monstrancje zostały przekazane
do formującej się polskiej parafii opodal miasta Vale.
Nieco ponad trzy tygodnie przy napiętym
grafiku okazały się wystarczającym czasem do intensywnej
eksploracji Gruzji. Choć jest to niewielki kraj (z północy na
południe jedzie się max. kilka godzin), to do pełnego poznania
jego uroków potrzeba przynajmniej kilkunastu dni. Wynika to zarówno
z faktu, że poza typowo turystycznymi regionami, stan dróg bywa
fatalny, jak i z ogromnej różnorodności. W promieniu 100 km możemy
znaleźć i górskie pięciotysięczniki, i słoneczne kurorty nad
Morzem Czarnym, i miasta, w których widoczne są wpływy wielu
kultur od tysięcy lat. Ludzie są nie tylko otwarci i chętni do
pomocy turystom, ale też niebywale życzliwi dla Polaków.
Uczestnicy nierzadko korzystali z ich pomocy- Niva, choć bardzo
odporna, czasami wymagała drobnych napraw. Ostatecznie do Warszawy
dojechała z rozsypanymi synchronizatorami biegów 3 i 5, a także z
wymienionym kompletnym rozrządem, sprawdziła się jednak znakomicie
w ekstremalnych momentami warunkach.
Wyprawa odbyła się dzięki pomocy
rajdy4x4.pl, a także firmy autozderzaki.pl
Obszerna relacja i galeria zdjęć
dostępna jest na oficjalnej stronie wyprawy www.nivazja.pl. Członkowie już zaczynają
przygotowania do kolejnej wyprawy na Wschód, tym razem z dużo
większym rozmachem...jednak cel na razie trzymają w tajemnicy.
Jan Woźnica
|